Producenci samochodów chcą kobiet!

Tylko niektórzy producenci traktują panie za kierownicą poważnie. Projektują samochody ciekawe, pamiętają o schowkach, fotelikach dla dzieci, miejscu na torebkę, czy telefon. Inni mają z tym problemy...

Rynek szybko weryfikuje obecne czasy, poddając się presji, że nastał czas kobiet. To, że powstaje mrowie czasopism i portali dla pań, gdzie zawsze znajdzie się sekcja motoryzacyjna, mówi samo za siebie. Na półki wjeżdżają dedykowane płci pięknej nawigacje samochodowe,  a na wieszakach znajdziemy kolekcje damskich ubrań z motywami youngtimerów lub retro motocykli. Niedawno pojawiły się także kolczyki z miniaturami aut, czy perfumy sygnowane marką samochodów. Powoli producenci zaczynają dostrzegać, jak ogromna siła nabywcza tkwi w grupie, która dotąd traktowana była „jak wszyscy”. I żeby była jasność, nie sądzę, aby kobietom należało się inne traktowanie – ba! w większości podkreślamy, że tego nie lubimy – jednak to wytwórcy, z własnej, nieprzymuszonej woli, próbując dotrzeć do pań, starają się zaoferować nam produkt skrojony na nasze indywidualne potrzeby. Często bardzo nieudolnie…

Aston Martin Cygnet – czy naprawdę chcemy jeździć takimi samochodami w „dziecięcym” kolorku?
fot. Aston Martin

Tu jest pies pogrzebany. Przez te ukłony w naszą stronę powstają ohydne, żarówiasto różowe odcienie lakieru samochodów przeznaczonych podobno dla kobiet , choć – na szczęście – na oczy nie widziałam tak rażącego pojazdu z białogłową za kierownicą. Zerknąć i pośmiać się – owszem, ale żeby tym jeździć?! Nigdy z życiu! Są też „wystrzałowe” wzory tapicerek stworzone specjalnie dla płci pięknej, lecz ten, kto ma dzieci wie, jak często upstrzone bywają obicia foteli resztkami dziecięcego jedzenia; takie atrakcje na tkaninie w zupełności wystarczą.  Mamy lakierowanie Hello Kitty lub kwieciste ornamenty oklein samochodowych, które – według ich pomysłodawców – każda dama podkreślająca swą indywidualność z pewnością zechciałaby nakleić sobie na auto. Tu też pomyłka, bo panie z reguły nie lubią aż tak wyróżniać się na drodze, manifestować, że oto jedzie kobieta. No i warto dodać, że większość tych „dzieł sztuki” przypomina raczej motywy rodem z zasłon lub ceraty kuchennej. Gwóźdź do trumny przybiły ostatnio rzęsy na reflektorach, czy wycieraczki w przeróżnych, pastelowych kolorach, idealne na jesienne uatrakcyjnienie kobiecego pojazdu – litości!

Pozostają jeszcze limitowane wersje aut, które sygnowane są nazwiskami wielkich projektantów mody i faktem jest, że tego rodzaju motomarketing skierowany do kobiet, zwykle do nas przemawia. Nic nie udaje niczego, nie sili się na bycie kobiecym, a do tego jest markowe i unikalne. Tylko niestety, zwykle występuje w jednym egzemplarzu. Podobnie ma się sprawa z ekskluzywnym wyposażeniem, dostosowywanym na życzenia klienta – indywidualizacja wyglądu i wnętrza samochodu według naszego widzimisie kosztuje tyle, że większość pań woli zainwestować w odnowę biologiczną.

Dziękuje zatem tym producentom samochodów, którzy się nie wygłupiają. Że poważnie traktują kobietę oferując jej po prostu dobry produkt. Ten, zawsze się obroni. A jak do tego jeszcze pięknie wygląda, to czego więcej chcieć?

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze