Karolina Chojnacka

GP Arabii Saudyjskiej a promocja równości w F1, czyli co z prawami kobiet?

Arabia Saudyjska to kraj, który raczej nie kojarzy się z równością i przestrzeganiem praw człowieka. Wręcz odwrotnie. Prawa człowieka są tam stale łamane, kobiety dyskryminowane, ale to chyba nie przeszkadza Formule 1, która chce tam zorganizować wyścig. #WeRaceAsOne przestaje obowiązywać tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze?

Pierwsze Grand Prix Arabii Saudyjskiej mogłoby odbyć się już w przyszłym sezonie. W Dżuddzie, drugim co do wielkości mieście na Bliskim Wschodzie, planowany jest wyścig uliczny. Byłby to jednak dopiero początek historii F1 w Królestwie Arabii Saudyjskiej, ponieważ aktualnie budowany jest tor na terenie kompleksu rozrywkowego w Qiddiya.

Wyścig o GP Arabii Saudyjskiej miałby się odbyć pod koniec roku, tuż przed Grand Prix Abu Zabi na torze Yas Marina, które jest zakontraktowana na finał sezonu.

Formuła 1 chce zacieśnić swoje więzi z Arabią Saudyjską po podpisaniu lukratywnej, długoterminowej umowy sponsorskiej z Saudi Arabian Oil Company. Oznakowanie Aramco jest bardzo dobrze widoczne w wyścigach w tym roku. Są też tytularnymi sponsorami Grand Prix Węgier, Hiszpanii i Eifelu.

No dobrze… ale co z akcją #WeRaceAsOne? Czy walka o równość i prawa mniejszości kończy się tam gdzie zaczyna się biznes i olbrzymie pieniądze?

Przypomnijmy, w czerwcu tego roku, Formuła 1 wystartowała z inicjatywą #WeRaceAsOne, by walczyć z takimi wyzwaniami jak globalna nierówność, brak różnorodności czy rasizmem. Obiecano, że:

Nie będzie to temat tygodniowy lub roczny, który zniknie, gdy problemy znikną z nagłówków gazet. Będzie on podstawą strategii Formuły 1, aby wprowadzić wymierne zmiany w sporcie i społeczeństwie.

GP Arabii Saudyjskiej a promocja równości w F1

Przeczytaj też: #WeRaceAsOne – nowa inicjatywa Formuły 1 w walce z globalną nierównością

Tym czasem Arabię Saudyjską oskarża się między innymi o łamanie wolności słowa, nieprzestrzeganie praw kobiet, wykonywanie kar śmierci na więźniach politycznych, brak wolności religijnej, dyskryminację osób homoseksualnych oraz o znęcanie się nad więźniami.

Czy tylko ja uważam, że założenia #WeRaceAsOne kłócą się z chęcią organizacji GP Arabii Saudyjskiej?

Symbolem inicjatywy #WeRaceAsOne jest tęcza. Tęcza, choć nie powinna, dla wielu środowisk jest symbolem wyjątkowo kontrowersyjnym. W trakcie „Pride Month” , czyli Miesiąca Dumy, w którym wiele światowych marek wyraża swoje poparcie dla społeczności LGBT, większość organizacji zmienia swoje logo w mediach społecznościowych na tęczowe. Ale nie wszędzie. Bo wiele marek nie robi tego w krajach, w których mogłoby to być odebrane negatywnie i wpłynąć fatalnie na sprzedaż – np. w Arabii Saudyjskiej. Powołując się na Koran, Arabia Saudyjska nie przestrzega praw homoseksualistów. Za stosunki homoseksualne grozi więzienie lub kara śmierci. W wydanym przez ONZ raporcie dotyczącym dyskryminacji społeczności LGBT, Arabia Saudyjska znalazła się na liście państw, w których dochodzi do najbrutalniejszego łamania praw społeczności LGBT.

Czyli przez 99,9% sezonu bolidy Formuły 1 będą dumnie jeździć z symbolem tęczy, ale na GP Arabii Saudyjskiej zostanie ona zdarta, bo pieniążki? W Europie i Ameryce będziemy mówić o równości i walce z dyskryminacją, ale w Arabii przymkniemy na te sprawy oko?

GP Arabii Saudyjskiej a promocja równości w F1

W Arabii Saudyjskiej łamane są też prawa kobiet. Nie mogą one samodzielnie decydować o swoim ubiorze czy samodzielnie podróżować. Co prawda kobiety stopniowo otrzymują nowe prawa, ale i tak nie przystaje to otaczającej nas rzeczywistości.

Arabia Saudyjska była ostatnim krajem na świecie, w którym kobiety nie mogły samodzielnie jeździć samochodem. Prawo to zostało oficjalnie zniesione 24 czerwca 2018 roku.

Zakaz wprowadził saudyjski duchowny Abd al-Aziz ibn Baz w 1990 roku. Po ogłoszeniu zakazu kobiety w Rijadzie zorganizowały protest przeciwko ograniczeniu, za co zostały aresztowane i zwolnione z pracy. Pojawił się ruch społeczny „Women to drive”, domagający się zniesienia zakazu. W 2011 roku Manal asz-Szarif aresztowano za zorganizowanie akcji na rzecz praw kobiet do prowadzenia aut, a 1 grudnia 2014 roku sąd Arabii Saudyjskiej skazał Ludżajn al-Haslul i Majsę al-Mudi na karę dwóch miesięcy więzienia za prowadzenie samochodu (2014 rok to w gruncie rzeczy nie tak dawno). Dopiero 26 września 2017 roku król Salman ibn Abd al-Aziz Al Su’ud podjął decyzję o zezwoleniu na prowadzenie przez kobiety samochodów.  Zakaz prowadzenia samochodów przez kobiety przestał oficjalnie obowiązywać 24 czerwca 2018 roku.

W Formule 1 nie ściga się obecnie żadna zawodniczka, ale kobiet, które pracują w królowej sportów motorowych jest całkiem sporo. I w takim wypadku uważam, że skoro Formuła 1 koniecznie musi organizować Grand Prix Arabii Saudyjskiej, to powinna pójść drogą Formuły E.

GP Arabii Saudyjskiej a promocja równości w F1

Sezon 2018/2019 Formuła E rozpoczęła w Arabii Saudyjskiej. W ramach umowy pomiędzy serią, a promotorem zawodów, każda z ekip otrzymała okazję wystawienia drugiego samochodu podczas testu, pod warunkiem, że będzie poprowadzić go kobieta. Miało to między innymi na celu promocję faktu, że kobiety mogą od niedawna prowadzić samochody w Arabii Saudyjskiej.

Na liście zgłoszeń znalazły się znane nazwiska – jak startujące przed kilkoma laty w IndyCar Simona de Silvestro i Katherine Legge, kierowca testowy zespołu Alfa Romeo Racing Orlen Tatiana Calderón, najmłodsza mistrzyni Brytyjskiej GT Jamie Chadwick, czy startująca na co dzień w GT4 Beitske Visser. Samochód Formuły E przetestowała też Anna Al Qubaisi, będąca pierwszą kobietą-kierowcą wyścigowym z Emiratów Arabskich oraz Carmen Jorda.

Formuła 1 też powinna postawić promotorowi Grand Prix ultimatum – przyjedziemy, będziemy się u was ścigać, ale w piątkowym treningu każdy zespół wystawi zawodniczkę, nie zawodnika. Skoro wszyscy w męskim środowisku motorsportu głośno mówią, że czekają na kobietę w Formule 1, to nikt nie powinien chyba mieć z tym problemu. A ze znalezieniem odpowiedniej liczby utalentowanych zawodniczek też nie będzie problemu. Tym bardziej, że partnerem F1 jest W Series, kobieca seria wyścigowa, której przyszłoroczny kalendarz zakłada dwa wyścigi towarzyszące Formule 1 – na Circuit of the Americas w USA i Autódromo Hermanos Rodríguez w Meksyku.

Przeczytaj też: Kobieca seria wyścigowa W Series – organizatorzy ujawniają plany na sezony 2020 i 2021!

Żyjemy w XXI wieku. Formuła 1 powinna zastanowić się nad swoimi pomysłami organizacji nowych Grand Prix (i tych niektórych obecnych w kalendarzu również), bo dla wielu już nie tylko grubość portfela ma znaczenie. Liczą się też inne wartości, na których podobno F1 też zależy. Niech więc to pokaże.

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Witam. Świetny tekst. Byłam ginekologiem w SA 2001-2003, znam arabskie kobiety. Same potrafią wiele zdziałać, ale należy im się wsparcie. Przynajmniej mówmy, świat się zmieni od energii, którą w to wkładamy. Pozdrawiam.

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze