Unia Europejska zniesie VAT na samochody elektryczne?

Chociaż w ostatnich latach dokonał się prawdziwy przełom pod względem możliwości aut elektrycznych oraz zainteresowania nimi, to nadal dla większości kupujących stanowią one rodzaj ciekawostki.

Według ostatnich doniesień agencji Bloomberga, Unia Europejska zamierza podjąć daleko idące działania, które mają zachęcić kierowców do wybrania elektrycznego samochodu. Jak poinformował na Twitterze Christophe Barraud, w grę mogą wchodzić poważne pieniądze.

Elektryczny Passat B5 – zazdrość sąsiada i szacunek ekologów w jednym

Miałby na przykład powstać fundusz inwestycyjny, o wartości 40-60 mld euro, który przyspieszyłby inwestowanie w zeroemisyjne układy napędowe. Pojawia się też wzmianka o ogólnoeuropejskim wspieraniu zakupu pojazdów elektrycznych, na co miałoby być przeznaczone 20 mld euro w ciągu najbliższych dwóch lat. Komisja Europejska ma też rozważać podwojenie wsparcia budowy publicznych ładowarek, oraz stacji z paliwami alternatywnymi, aby do 2025 roku powstało ich kolejne 2 mln.

Auta elektryczne są mniej ekologiczne, niż te z silnikami Diesla!

Najbardziej rzucającą się w oczy jest ostatnia z zapowiedzi, czyli zwolnienie z podatku VAT pojazdów zeroemisyjnych. Brzmi wspaniale, ale jak zauważają komentatorzy, Unia Europejska nie reguluje kwestii podatkowych w państwach członkowskich. Każde indywidualnie określa też wysokość VAT-u, czego przykładem może być 19-procentowa stawka w Niemczech i 23-procentowa w Polsce.

Koronawirus uderzył także w rynek samochodów elektrycznych

Podobno w dokumencie przygotowanym przez Komisję Europejską, pojawiają się też takie stwierdzenia jak to, że „ogromne wsparcie dla przemysłu motoryzacyjnego doprowadzi do powstania dużego długu dla przyszłych pokoleń, dlatego też to wsparcie musi respektować oczekiwania młodych ludzi odnośnie zmian klimatu i czystszej przyszłości”. Na czym będzie polegało owo wsparcie, dopiero się przekonamy. Do tej pory Unia Europejska skupiała się raczej na ustalaniu norm emisji spalin na poziomie zmuszającym producentów do ogromnych inwestycji w technologie obniżające zużycie paliwa na papierze oraz limitów emisji CO2, których nie spełniają nawet hybrydy, przez co firmy motoryzacyjne muszą płacić kary od każdego sprzedanego auta.

Elektryki są bardziej czyste od aut spalinowych? Ujawniamy prawdę

Otwarta wydaje się kwestia czy zapowiadane wsparcie dla przemysłu motoryzacyjnego, przeżywającej kryzys związany z koronawirusem, będzie dotyczyło całej branży, czy może tylko tej „zeroemisyjnej”. Po raz kolejny zastanawiamy się też, czy eurokraci zdają sobie sprawę za jak (stosunkowo niedużą) część zanieczyszczenia środowiska odpowiada transport osobisty, a także jaką część tego zanieczyszczenia stanowią spaliny, a jaką pył z opon, klocków hamulcowych oraz tak zwany unos wtórny (wzbijane w powietrze zanieczyszczenia osadzające się na asfalcie). A także na ile „zielone” są auta elektryczne, kiedy weźmiemy pod uwagę również proces ich produkcji, utylizacji oraz wytwarzania prądu dla nich, a nie tylko fakt, że nie mają rury wydechowej. Może w obliczu kryzysu lepiej najpierw wspomóc całą branżę, ratując miejsca pracy, a dopiero po zażegnaniu kryzysu, inwestować w rozwój nowych technologii i drogich aut, nadal stanowiących margines rynku?

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Czy to coś zmieni? Odrazu podniosą ceny tych aut… teraz to tylko benzynę brać jak ja tivoli i na elektryki się nawet nie oglądać

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze