Czy Jaguara XE i XF zastąpi… mały hatchback?

Sprzedaż dwóch najmniejszych sedanów Jaguara od kilku lat jest raczej daleka od satysfakcjonującej, a obecna sytuacja rynkowa zdecydowanie tej sytuacji nie polepsza. Bez wątpienia kluczowe dla brytyjskiej marki w tej sytuacji będzie najbliższe kilkanaście miesięcy i choć nie jest to jeszcze oficjalna informacja, to firma prawdopodobnie rozważa przynajmniej dwa warianty ratunkowe związane z modelami XE i XF.

Wszystkie brane pod uwagę rozwiązania sprowadzają się do jednego, czyli nowego małego modelu, który zastąpi słabo sprzedające się XE oraz XF. Choć Jaguar oficjalnie nie wykluczył jeszcze przygotowywania następców obydwu modeli – tym bardziej że odświeżony XF w zasadzie powinien być już tuż za rogiem – to nie zmienia faktu, że czarne chmury zbierające się nad tymi autami są coraz gęstsze.

Jaguar XE

Pierwsze sugestie o małym „Jagu” zastępującym swoich większych braci, którym nie sprzyja rynek, pojawiły się już na początku zeszłego roku i pochodziły od samego Jaguara. Teraz jednak sytuacja pandemiczna sprawiła, że temat wrócił na tapet i główny stylista brytyjskiej marki, Julian Thomson, w wywiadzie dla serwisu AutoCar zabrał głos w tej sprawie „rysując obraz” nowego samochodu:

Chciałbym zaprojektować jakieś mniejsze samochody i wszystko wskazuje na to, że to jest ten czas. Jaguar potrzebuje globalnego modelu, który zachęci do siebie młodsze osoby, jak również kobiety.

Przeczytaj także: Gruntowna modernizacja Jaguara XE

Jaguar XF - wersje

Choć rynek aut kompaktowych jest dla Jaguara dziewiczym terenem, to już w 2003 roku marka zaprezentowała swoją wizję takiego miejskiego hatchbacka o nazwie RD-6. Jednak pod względem stylistycznym już teraz brytyjska marka ma odpowiednie doświadczenie wyniesione z projektowania SUV-ów, bo czymże one są jak nie rozciągniętymi w górę hatchbackami, a przecież ich akurat w portfolio Jaguara nie brakuje – wystarczy „spłaszczyć” np. E-Pace’a, et voilà!

Jaguar E-Pace

Według serwisu Autocar zupełnie nowy model hatckbacka premium spod znaku „biegnącego kota” ma mieć ok. 4,5 metra długości, co oznacza podjęcie walki z takimi „tuzami” segmentu jak Audi A3, BMW serii 1 czy Mercedes klasy A. Lecz mimo tak dużej oraz doświadczonej konkurencji, dla Jaguara to wciąż kusząca perspektywa, gdyż potencjał sprzedaży na rynku hatchbacków premium, tylko w Europie, ocenia się na ok. 800 000 aut rocznie. Jednakże Brytyjczycy wiedzą, że walka o najmniejszy kawałek tego niemałego tortu nie będzie należeć do najłatwiejszych, szczególnie pod względem organizacyjnym, co zauważył sam Julian Thomson:

To czym kierujemy się przy tworzeniu samochodów idealnie pasuje do ludzi, którzy chcą aut wydajnych, ale wciąż wyjątkowych stylistycznie, luksusowych i dających przyjemność z prowadzenia się. To jednak trudny sektor. Potrzeba dużych liczb, a to oznacza duże fabryki i dużą organizację by móc sprzedawać. Lecz zdecydowanie jest to miejsce, w którym chciałbym byśmy się znaleźli.

Przeczytaj także: Test Jaguar XF Sportbrake – ekskluzywne kombi

Jaguar E-Pace

„Mały” Jaguar będzie miał jednak przysłowiowego „asa w rękawie”, a ma być nim wyróżniająca się na tle konkurencji stylistyka. Co to oznacza w praktyce? Samochód ma się prezentować bardzo elegancko i klasycznie, czyli przeciwnie do agresywnego designu prezentowanego przez niemiecką konkurencję.

Jaguar XFR - wersje

Prawdopodobnie Brytyjczycy nie wykluczają też drugiej opcji, która wiązałaby się z rozwinięciem pierwotnego pomysłu stworzenia klasycznego hatchbacka w auto przyjazne środowisku. To oznaczałoby samochód o napędzie hybrydowym „miękkim” lub typu plug-in, który mógłby współpracować z 3- lub 4-cylindrowym silnikiem. Wariant elektryczny raczej nie wchodzi w tym przypadku w rachubę, gdyż samochód ma być „tani”, a póki co napęd elektryczny do takowych rozwiązań nie należy.

Przeczytaj także: Test Jaguar XF – brytyjskość kontrolowana. Pierwsza jazda

Jaguar XE

Pytaniem otwartym pozostaje jeszcze, na jakiej platformie Jaguar oprze swój nowy samochód. Teoretycznie mógłby ją opracować od podstaw, ale to drogie i czasochłonne rozwiązanie, dlatego ta koncepcja nie wchodzi raczej w rachubę, szczególnie biorąc pod uwagę stan finansów brytyjskiej marki – samochód musi być skonstruowany jak najszybciej i jak najniższym kosztem.

Jaguar XJR

W tej sytuacji Jaguarowi pozostają dwa rozwiązania. Pierwsze, to skorzystać z przednionapędowej platformy UKL od BMW, z którym Jaguar współpracuje – wspomnianą płytę podłogową znajdziemy m.in. w serii 1, 2 Gran Coupe czy Mini. Drugie, to wykorzystać swoją nową platformę MLA, na której zbudowany będzie nadchodzący XJ – oczywiście pod warunkiem, że będzie można ją zaadaptować do mniejszego i tańszego samochodu. Którą ścieżkę wybierze brytyjska marka, zobaczymy…

Jaguar XJ

Niewykluczone, że „Wyspiarze” stworzą także sedana na bazie hatchbacka, co byłoby ukłonem w stronę rynku północnoamerykańskiego. O ile w Europie preferowaną wersją nadwozia auta miejskiego jest hatchback, o tyle w USA taki typ nadwozia słabo się sprzedaje, gdyż klienci zdecydowanie bardziej wolą klasyczne trójbryłowe kształty samochodu – zresztą taki przysłowiowy „plecak” doczepiła do swoich kompaktów w Ameryce bezpośrednia konkurencja Jaguara w postaci Audi, BMW i Mercedesa.

Przeczytaj także: Jaguar XF łowi burze

Jaguar I-Pace

Czy ujrzymy małego miejskiego „Jaga”? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Najbliższe plany Jaguara skupiają się przede wszystkim na przygotowaniu nowej generacji XJ, która powinna zadebiutować w przyszłym roku, i która z pewnością będzie miała napęd elektryczny – póki co nic nie wiadomo na temat silników spalinowych. Wiadomo jednak, o czym zapewnił Julian Thomson, że wizualnie samochód będzie nawiązywać do swoich poprzedników, a tym samym będzie mieć bardziej tradycyjny wygląd niż np. obecny I-Pace.

Jaguar I-Pace

Źródło: AutoCar

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze