Edyta Klim

MotoHans wstaje w popiołów – akcja pomocy

Kasia i Paweł potrzebują pomocy w odbudowie warsztatu MotoHans. W jednej chwili stracili w ogniu to, nad czym, z pasją i poświęceniem, przez lata pracowali.

Dwa tygodnie temu ogień zabrał Wam dorobek, marzenia i źródło utrzymania w jednym – Wasz warsztat. Co się tam wydarzyło i jakiego rzędu są straty?

Katarzyna Hanusek: Pożar wybuchł w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Mój mąż Paweł jest pasjonatem motocykli od dziecka. Niespełna 5 lat temu zdecydowaliśmy się na otworzenie warsztatu, żeby Paweł mógł połączyć pasję z pracą zarobkową. Warsztat rósł w siłę pomału, wszystkiego dorabialiśmy się własnymi siłami i rękami. 30 listopada spłonęła część pomieszczeń, większość narzędzi i część motocykli, zarówno od klientów, jak i naszych prywatnych. Straty oszacowano na około 400 tys. zł. Poza rzeczami, z dymem poszło również codzienne miejsce pracy Pawła. 

 

Czy w takiej sytuacji możecie liczyć na pokrycie szkód z ubezpieczenia?

Posiadamy wykupioną polisę OC, jednak cały czas toczy się postępowanie w sprawie jej przyznania. Myślę, że na przestrzeni najbliższych dwóch tygodni wyjaśni się, czy ubezpieczenie pokryje, chociaż część tych strat. 

Zobacz także: Odbudowa i reaktywacja Przystani Motocyklowej Moto Banit

Straty są nie tylko po Waszej stronie, ale spłonęły też motocykle klientów – jak oni na to zareagowali?

W pożarze spłonęło kilka motocykli od naszych klientów oraz rozebrane części, które czekały na swoją naprawę. Żaden z motocykli nie posiadał ubezpieczenia AC. Mimo tego, każdy z klientów zachował się wobec nas bardzo przychylnie. Jesteśmy w stałym kontakcie i w trakcie ustaleń wyceny szkód i formy rozliczenia. 

Kto Wam ruszył z pomocą? Czy prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie?

Do pomocy ruszyła cała armia ludzi. Począwszy od rodziny i najbliższych przyjaciół, po konkurencyjne firmy i „znajomych znajomych”, których nie mieliśmy nawet okazji poznać. Otrzymaliśmy pomoc, nie tylko finansową, ale również w postaci chętnych do fizycznej pracy, którzy zmobilizowali Pawła do odbudowy MotoHans. Prace porządkowe trwały od świtu do nocy. To wydarzenie zdecydowanie zmieniło nasze życie. Zmieniło pogląd na ludzi, którzy nas otaczają. Nie sposób wyrazić słowami tego, co działo się przez ostatnie dwa tygodnie w naszym otoczeniu.

Jak najlepiej można Wam teraz pomóc?

Po dwóch tygodniach ciężkich prac porządkowych i remontowych Paweł wkrótce będzie mógł wrócić do pracy. Brakuje nam jeszcze wielu narzędzi, które zbieraliśmy przez lata, a przede wszystkim chcielibyśmy zadośćuczynić naszym klientom wszystkie poniesione straty. Wydatków jest całe mnóstwo! Dlatego do końca grudnia trwa zrzutka na pomoc dla nas, żebyśmy mogli wyjść na prostą: https://zrzutka.pl/8unbd4

Moja siostra zaangażowała się także w prowadzenie bazarku na Facebooku, z którego wpłaty kierowane są na zrzutkę: https://www.facebook.com/groups/402970200823399 .

 

Od kiedy sama jesteś motocyklistką? Jak motocykle zmieniły Twoje życie?

Choć sama motocyklistką jestem od niedawna (zdałam egzamin na prawo jazdy we wrześniu tego roku), to motocykle i motocykliści towarzyszą mi od wielu lat. Z różnych przyczyn, ciągle odkładałam to na później. Dzięki znajomym motocyklistom poznałam Pawła i jestem w tym miejscu mojego życia, w którym jestem. Działalność naszej firmy, oprócz mechaniki motocyklowej, obejmuje również powypadkowe naprawy kombinezonów motocyklowych i ja się tym zajmuję.

Zobacz także: Agnieszka Radzymińska-ubrania motocyklowe bez tajemnic

Z prośbą o nagłośnienie akcji napisała do nas Agnieszka Radzymińska, która „teoretycznie” jest Twoją konkurentką w branży. Jednak Wy razem współpracujecie?

Agnieszkę poznałam właśnie przez kombinezony. Jest mistrzynią szycia i naprawiania motocyklowej odzieży, a ja z kolei specjalizuje się w jej malowaniu. To wspaniała osoba i mimo konkurencyjnego charakteru naszych prac, współpracujemy ze sobą, wymieniamy się doświadczeniami, a nawet realizujemy wspólne projekty. Często oddaję kombinezony moich klientów (przed malowaniem) w ręce Agi i nigdy nie traktowałam jej jako konkurencję, a raczej koleżankę z branży. Zawsze staram się traktować ludzi dobrze i chyba teraz to dobro wróciło do nas ze zdwojoną siłą. 

Co teraz? Do czego dążycie w najbliższym czasie?

W związku z tym, że warsztat powoli staje na nogi i Paweł będzie mógł wkrótce wrócić do pracy, naszym priorytetem jest uregulowanie wszystkich zobowiązań wobec klientów, których części i motocykle ucierpiały w pożarze. Chcemy dalej robić to, co robiliśmy przed pożarem. Prowadzić warsztat, angażować się w życie motocyklistów, służyć im pomocą techniczną, zarówno podczas serwisowania motocykli, jak i podczas różnego rodzaju wyjazdów. Pragniemy wrócić do normalności, do zwykłego życia, realizować się jako rodzice i przyjaciele. Chcielibyśmy naszą pracą i powrotem „do świata żywych” podziękować wszystkim zaangażowanym za okazaną pomoc i wsparcie pod każdą postacią.

Zobacz także: Moto Łapa-motocykliści pomagają zwierzętom

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze