Edyta Klim

Agnieszka Radzymińska – ubrania motocyklowe bez tajemnic

Motocyklowe ubrania naprawi, przerobi, poprawi lub uszyje od podstaw - tak Agnieszka połączyła swoje pasje w wykonywanym zawodzie.

Kiedy motocykle pojawiły się w Twoim życiu i czy od razu podbiły Twoje serce?

Kiedy byłam dzieckiem, tata jeździł motocyklem WSK i nawet uczył mnie późnej kilka razy, jak go opanować. Pamiętam też, że nigdy nie dawałam żyć wujkowi, kiedy przyjeżdżał do nas na motocyklach. Zawsze, jeszcze zanim biedny mógł napić się kawy, musiał ze mną zrobić rundkę honorową po okolicy. Później na wiele lat temat motocykli ucichł, aż do czasu, kiedy w wieku 28 lat poważnie zachorowałam. Leżałam wtedy 2 miesiące w szpitalu i walczyłam o życie. Uświadomiłam sobie, że trzeba czerpać z życia garściami. Wtedy przypomniałam sobie marzenia, których nie zdążyłam zrealizować przed chorobą, a moje wspomnienia z dzieciństwa odżyły…

To dawało Ci motywację w walce o zdrowie?

Zdecydowanie tak. Miałam w telefonie komórkowym zdjęcie Transalpa (chociaż do dzisiaj jeżdżę na nakedach) i każdego dnia pomagało mi ono w walce o zdrowie. Rano spoglądałam na zdjęcie, potem powtarzałam sobie, że dam radę i zabierałam się za rehabilitację.  Uparłam się, że wyjdę ze szpitala, wyzdrowieję i będę jeździć. No i udało się! Zdrowie wróciło, a ja zgodnie z postanowieniem – zrobiłam kurs, zdałam egzamin, a dwa lata temu zostałam nawet instruktorem nauki jazdy kat.A. Od 10-ciu lat motocykle to całe moje życie i wszystko kręci się wokół nich: praca, czas wolny, urlopy. Nie wyobrażam sobie, żeby miało tak nie być.

Jesteś typem motocyklowej podróżniczki czy wolisz sportowe wyzwania?

I tu pojawia się problem, bo trudno mi tak do końca zdecydować (śmiech). Czegokolwiek na motocyklu nie spróbuję – podoba mi się! Lubię wyjazdy na tor, kocham też dalekie podróże, więc aktualnie mam dylemat, przy jakim motocyklu zostać. Potrzebna mi jest zarówno sportowa maszyna, jak i coś do turystyki. Do tej pory sprawę załatwiała Honda CB600F Hornet. Od dłuższego czasu jednak, moim marzeniem jest posiadanie dwóch motocykli: czegoś torowego i BMW F800GS, najlepiej w wersji Adventure.

A plany na wakacje z motocyklem już są?

Odkąd zmieniłam pracę i najwięcej obowiązków zawodowych spada na mnie w sezonie motocyklowym, to na wakacje zaczęłam wyjeżdżać zimą. Brakowało mi wtedy jednak jazdy na motocyklu. Dlatego w tym roku, oprócz plażowania, mamy z moim partnerem zaplanowane zwiedzanie północnej części Tajlandii z siodła Hondy CB300F. Bilety są już  kupione, motocykle zarezerwowane i powoli zarysowuje się też trasa wycieczki. Chcemy przejechać m.in. Mae Hong Son Loop – jedną z najbardziej znanych w Azji tras, min. z malowniczych widoków i 1864 (!) zakrętów. Jak znam życie i nasze możliwości, to na tych 1864-ech zakrętach się nie skończy i pojedziemy dalej (śmiech).

Od kiedy zajmujesz się szyciem i kiedy wpadłaś na pomysł, by szycie i motocykle połączyć w jednej usłudze?

Szycie to taka pasja z dawnych  lat, jednak nigdy nie miałam czasu  na jej rozwój z powodu wykonywanej wcześniej pracy. Jeżeli już znajdywałam wolny czas, to poświęcałam go motocyklowi albo fitnessowi.  Pracowałam jako kierownik w bardzo dużym dziale Urzędu Miasta, praca ta jednak, przy mojej aktywnej naturze, nie była spełnieniem moich marzeń. Siedzenie w bezruchu za  biurkiem po 8-11 godzin, to zdecydowanie nie moje klimaty! Wytrzymałam 13 lat (śmiech). Kiedy przyszło wypalenie zawodowe, trzeba było sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie widzę siebie dalej? Zdałam wtedy egzamin instruktorski i postanowiłam wrócić do szycia rzeczy dla samej siebie. Jestem dość niewymiarowa (184cm wzrostu) i zawsze miałam problem z kupnem odzieży cywilnej, a co dopiero motocyklowej. Wszystko musiałam przerabiać albo szyć na miarę. Swoją działalność zaczęłam od naprawy kombinezonów osób w moim najbliższym otoczeniu i to one mnie przekonały, że wychodzi mi to na tyle dobrze, że powinnam iść w tej dziedzinie dalej.

Czy pomysł od razu się przyjął?

Pierwszy rok nie był lekki. Klienci musieli przekonać się do jakości świadczonych przeze mnie usług. Zimą było najgorzej – totalna cisza w interesie. Motocykliści takich usług potrzebują głównie sezonowo. Wiesz jak to jest… większości z nas przypomina się, że mamy motocykl, gdy zaświeci pierwsze wiosenne słońce (śmiech). Teraz mam klientów zupełnie nowych i takich, którzy proszą o ratunek, ponieważ ktoś przede mną już coś naprawiał i się nie udało. To niesamowicie motywuje, żeby starać się bardziej i wymagać od siebie więcej.

Miałaś momenty zwątpienia?

Chwile zwątpienia mam do dzisiaj, ponieważ koszty tej pracy są jeszcze zasadniczo duże w stosunku do zysków, a ilość czasu poświęconego na rozwój firmy – ogromna! Jednak robię to, co lubię. W poprzedniej pracy zawsze powtarzałam, że po pierwsze mogę ciężko pracować, ale wolałabym robić to dla siebie. Po drugie dodawałam, że ten kto robi to, co lubi, tak naprawdę nie pracuje – no to mam, czego chciałam (śmiech). Mówią podobno: „Uważaj, o czym marzysz, bo może się spełnić”. 

Jakie najczęściej problemy z odzieżą motocyklową przychodzi Ci rozwiązywać?

Problemy są naprawdę różne: zwężam, poszerzam, skracam, wydłużam, naprawiam, szyję od podstaw. Staram się doprowadzić odzież do stanu fabrycznego albo wyglądającego na taki. Nie lubię druciarstwa itp. (śmiech). Wymieniam całe panele, zarówno tekstylne, jak i skórzane. Szpachluję tylko niewielkie uszkodzenia, na ogół wymieniam. Kieruję się głównie zasadą bezpieczeństwa i estetyki w tym samym stopniu. Niejednokrotnie naprawa polega na poprawieniu producenta, ponieważ (niestety), coraz częściej jesteśmy oszukiwani w kwestii jakości odzieży. Najmilsze są opinie klientów, którzy niejednokrotnie mówią, że nie widać, co było naprawiane i że odzież wygląda jak nowa, czy nawet lepiej, niż nowa. Wtedy widzę, że „pot i łzy” włożone w pracę opłacały się!

Jak często zdarza Ci się odmawiać, bo rzecz nie nadaje się już do naprawienia? Podejmujesz się próby mimo wszystko?

Tak naprawdę, zrobić mogę większość napraw, gdzie jestem w stanie odtworzyć stan pierwotny. Robię to jednak tylko wtedy, gdy klientowi opłaca się takiej naprawy dokonać.  Chyba najtrudniej było mi zrekonstruować jedną z kurtek po poważnym wypadku, gdzie ratownicy musieli ciąć rękawy. Trud wiązał się jednak z faktem, że wyobraźnia dość mocno w tym momencie mi pracowała, bo kurtka nosiła na sobie jeszcze ślady wypadku.

Co jest najbardziej pracochłonne?

Pracochłonne jest wszystko (śmiech). Być może dlatego, że jestem pedantem w tej kwestii i dość mocno przywiązuję wagę do detali w wykonywanej pracy. Każda usługa jest tak indywidualna, że trudno określić, co jest najbardziej czasochłonne. Najtrudniejsze są naprawy, bo łatwiej coś uszyć od podstaw, niż poprawiać po kimś.

Kiedy opłaca się naprawić/przerobić odzież motocyklową i czy tylko kryterium finansowym kierują się klienci?

Klienci kierują się różnymi kryteriami. Jeden chce „tylko łatkę”, inny chce mieć odzież, jak od producenta, a jeszcze inny lepszą, niż w dniu zakupu, ładniejszą lub bezpieczniejszą. Zawsze indywidualnie ustalam z klientem sposób wykonania usługi i cenę. Czasami jednak głównym kryterium jest sentyment. Miałam kiedyś do „odrestaurowania”  ramoneskę, którą klient otrzymał od nieżyjącej już mamy na swoje 18-te urodziny. Sama kurtka też już dawno osiągnęła pełnoletniość, wiele przeszła i tak naprawdę można było ją wyrzucić na śmietnik. Na szczęście udało się doprowadzić ją do bardzo ładnego stanu. Klient był przeszczęśliwy.

Czy motocykliści/motocyklistki to wymagająca grupa klientów? Zdarzają się „ciężkie przypadki”?

Myślę, że jak w każdej branży, ale na szczęście rzadko. Na ogół zdają się na moje pomysły. Czasami mają swoją wizję wykonania usługi, wtedy razem konsultujemy czy jest ona właściwa.

Szyjesz także własne modele odzieży pod zamówienie. Jakich materiałów używasz? Czy trudno je pozyskać?

Tak , szyję własne, ponieważ jestem zniesmaczona  zalewającą nas bylejakością. Każdy projekt jest indywidualnie dopasowany do klienta i jego potrzeb. Pracować lubię zarówno w tekstylnych materiałach, jak i skórach – nie mam faworyta w tej materii. Pracuję tylko na licencjonowanych tkaninach, jak np. Cordura. Niektóre tkaniny są bardzo trudno osiągalne, ale jestem dość zawzięta i sporo udało mi się już pozyskać. Skóry natomiast, posiadam od bardzo dużego, polskiego producenta. To są wyłącznie polskie skóry, z polskich krów, wyprawiane w Polsce. Odzież skórzaną naprawiam i przerabiam od początku swojej działalności, a szyć na miarę właśnie zaczynam.  

Ile czasu musisz poświęcić na uszycie takiego kompletu odzieży tekstylnej?

To też jest sprawa bardzo indywidualna. Może być, że coś zajmuje przykładowo 40 godzin, a coś innego 100 godzin i więcej. Im więcej klient chce mieć „zamontowane”, tym więcej czasu trzeba na to poświęcić.

Jaka Twoim zdaniem odzież (i wedle oceny skutków szlifów) daje najwyższy stopień zabezpieczenia?

Na pewno żadna odzież nie daje nam 100% gwarancji bezpieczeństwa. Mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, że w starciu z asfaltem najlepiej poradzi sobie skóra i dobre protektory. Wiadomym jest, że dotyczy to jednak szlifów, a nie spotkania z ewentualną przeszkodą. Tekstylna odzież rwie się od razu, dlatego ta, którą szyję od podstaw jest zawsze wzmocniona kevlarem. Jedne spodnie już nawet do mnie wróciły po wypadku. Klient cały, kolano całe, tylko kolanowy panel zewnętrzny był do wymiany – wszystko przejął kevlar i protektor.

Czyli prawdą jest, że przy odzieży tekstylnej ta ochrona jest mizerna? I tylko idealne dopasowanie i trwały materiał jest w stanie utrzymać ochraniacz na miejscu?

Tak. W proponowanej aktualnie przez producentów odzieży jakość „po drugiej stronie” jest niejednokrotnie dramatycznie beznadziejna. Nieraz rzeczy same rozchodzą się na szwach od normalnego użytku, a co dopiero przy ewentualnej „przygodzie”. Spotkałam się raz nawet z sytuacją, gdzie w jeansach kevlar wszyto od strony kolana a nie między jeansem a protektorem. Efekt tego połączenia przy upadku byłby prawdopodobnie taki, że przez dziurę w jeansie wypadłby protektor, a kolano zostałoby uszkodzone…

Przez ostatnie lata zauważyłaś spadek czy wzrost jakości motocyklowych ubrań? Czy ta jakość jest ściśle związana z ceną czy niekoniecznie?

Przez ostatnie lata obserwuję dramatyczny spadek jakości i wcale nie musi się to wiązać ze spadkiem ceny. Bardzo często tkaniny po drugiej stronie stają się kłębowiskiem nici, prują się, sypią. Tkaniny te to niejednokrotnie tanie poliestry. Skóry też już w wielu przypadkach są kiepskie. Widzę to przy ich regeneracji. Stare kombinezony sprzed np. 8-10 lat to zupełnie inna jakość, niż obecnie w wielu przypadkach (na szczęście nie w każdym). Dostałam już kilka razy oferty z Pakistanu, że będą dla mnie tanio szyli odzież. Powiem tylko tyle – ludzie, którzy szyją te rzeczy, naprawdę muszą pracować za przysłowiową miskę ryżu. Odrzucam takie oferty, ponieważ przyjęłam filozofię, że zarobię mniej, ale szyć będę w Polsce.

To na co zwracać uwagę kupując odzież, żeby jednak właściwości ochronne spełniała?

Niestety, nie wszystko klient jest w stanie zobaczyć, ponieważ największa fuszerka zdarza się od spodniej strony odzieży, co jest wykorzystywane przez tych nieuczciwych producentów. Warto pamiętać, że taka odzież powinna mieć tzw. bezpieczne szwy, czyli nie tylko wierzchnie, ale i kryte. Sami możemy też sprawdzić, jakie protektory są włożone do środka. Niejednokrotnie są to zwykłe pianki zamiast tych certyfikowanych. W przypadku skórzanych kombinezonów – im więcej skóry tym lepiej. Nie kupujmy takich, gdzie w miejscach newralgicznych (z uwagi na oszczędność) zamontowano zwykłą tkaninę stretchową. Naprawiałam taki kombinezon w tym roku i przy lekkim szlifie – wszystko rozdarło się w strzępy! Po ustaleniach z klientem zrobiłam “lekki tuning” kominezonu i wstawiałam tam dobrej jakości skórę. Zdjęcia można zobaczyć na moim fanpage’u: https://www.facebook.com/Naprawa-odzie%C5%BCy-motocyklowej-szycie-na-miar%C4%99-1566160713709892/ .

Czy Twoim zdaniem noszenie odzieży motocyklowej to konieczność? A jeżdżenie bez niej to głupota?

Oczywiście, że konieczność i mówię to, jako czynna motocyklistka, która też już  zbierała pośladki z ziemi po upadku z motocykla! Szkoda zdrowia, żeby się nie ubierać.

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Czesc Agnieszka .

Jako , ze nie posiadam fb i w sieci aktywnoscia nie grzesze , to jesli komentarz wyda Ci sie warty przeczytania przez innych to wklejaj go gdzie tylko chcesz , najlepiej w calosci , z prawem do ciec oczywiscie , gdyz pozwole sobie wspomniec o innych osobach , ale tez takich dla ktorych swiat na dwoch kolach sie kreci .
A jesli ktos sobie pomysli , ze to jakas autoreklama , to niech sobie mysli , ma prawo , ale po rozum do glowy niech lepiej nie idzie …
Tak to koncowe zdanie zrobilo sie w sie wstepem , bo calkiem mozliwe , ze nie doczytasz …

„Rzeczy niemozliwe zalatwiam na miejscu , na cuda trzeba chwile poczekac”.

Tym cytatem moglbym komentarz zakonczyc , dopisujac koniecznie , ze czekac warto … , ale o nietuzinkowych osobach i ich pracy tuzinkowo pisac to grzech , wiec by nie grzeszyc przytocze fakty i spostrzezenia … tez .

Przywiozlem Agnieszce kilka rzeczy do przerobienia i naprawienia .

Spodnie skorzane 1 do rekonstrukcji totalnej z rozmiaru 36 long do 32-33
Spodnie skorzane 2 wszycie pasa krzyzowo – nerkowego i zmiana zapiecia
Spodnie tekstylne  na zmiane plci + pas jak wyzej
Kurtke skorzana na skrocenie rekawow i zmiane ich zapiecia
Plecak na …  no … na ramiona wlasnie

Efekt … chyba najlepiej odda dowcip z broda , w ktorym to facet zastaje swoja kobiete w niedwuznacznej sytuacji z innym . Wstrzasniety (nie zmieszany … jeszcze) pyta :
– Co … , co on tu robi
-Cuda kochanie , mowie ci …  istne cuda !

A tak bardziej konkretnie … , bo Agnieszka jest bardzo konkretna , wiec wstyd byloby sie nie dostosowac .

Spodnie 1 strasznie skomplikowane (wstawki , harmonijki … i pewnie tylko sama Agnieszka wie co jescze) – mysle ze byly najwiekszym wyzwaniem : rozlozenie na czynniki pierwsze i poskladanie na nowo . Szukalem kogos w Dublinie ale spotkalem sie tylko z kreceniem glowa .
Przymierzylem juz po odebraniu … i po raz pierwszy chyba poczulem , ze przymierzanie moze sprawiac przyjemnosc – tak to jest tylko wtedy , kiedy przymierza sie swoja „druga skore” … (bede juz bardziej wyrozumialy widzac dziewczyny w sklepie odziezowym …)
Ojciec , ktory fanem moto nie jest (dziwne , bo sam w mlodosci jezdzil junakami , izami i Bog wie czym jeszcze …) krotko podsumowal : no to synu masz nowa karoserie . Ja dodam , ze nie jedna :-)))
Na pierwszej jezdzie stwierdzilem , ze sie pomylilem … to nie druga , a moja skora . Idealne polaczenie dopasowania i komfortu .

Spodnie 2  nie mam pojecie kto to teraz projektuje . Uwaga projektanci : uczyc sie do Agnieszki … Marsz !
Wysokosc taka , ze ledwo zakrywa … no , to co wielu ludzi nosi wyzej niz posiada … , kupione z uwagi na dopasowanie „w miare” ,bo dopiero po przerobce pierwszych , wiem co to dopasowanie , i cene , przez defekt jednego zatrzasku – nawet jakby ich bylo 5 , to i tak nadawaly by sie (zatrzaski oczywiscie) do…. tego co wyzej.
Pieknie wszyty podwyzszony pas zabezpiecza nerki i dolna czesc kregoslupa , a zapiecie nie tylko trzyma w kazdych warunkach (dodatkowy pasek z przodu , taki jak regulacyjne ) , ale i jeszcze pozwala bez obaw zjesc cos w trasie …

Spodnie textylne – kiedys zmuszony bylem dojezdzac  motorkiem zima do pracy (3 miesiace) . Po pierwszym mokrym dniu (wszystkie byly mokre) zawitalem do Simona ( Cotter Motorcycle ) . Kupilem spodnie goretexowe ponizej ceny zwyklych , tyle ze damskie – w deszczu , sniegu i soli nigdy nie przemokly .
Teraz mam takie , ze wszystkie meskie mowia z zazdroscia : panowie … , kapelusze z glow.
Przy okazji Agnieszka pokazala mi prawie „tekturowe” nakolanniki i zamowila nowe . Dziwne , ponoc dobra marka a protektory do…. , sami wiecie juz do czego …….

Kurtka „zkury” – rekawy nie za dlugie i nie za krotkie , nie za waskie i nie za szerokie – fajne takie sa …
Zlikwidowane zatrzaski (ponownie te zatrzaski – pewnie od mozgow … zatrzasnietych ) , wszyte nowe przedluzone lamowki z rzepami .
Pewnie troche roboty tez z tym bylo , bo i zamki jakies inne … , i poprawiony szew na rekawie , ktorego uszkodzenia wczesniej nie zauwazylem .

No i nareszcie moge sobie posmigac z plecaczkiem , choc wolalbym z „Plecaczkiem” ………
Obecny wyglad i wytrzymalosc szelek najdobitniej swiadczy , ze w Chinach , czy tam w Wietnamie przy produkcji zatrudniaja dzieci …

Kombinezon pojedzie do Agnieszki jesienia .
Juz sie na to cieszymy ……. , no nie wiem czy Agnieszka , ale ja i kombinezon  TAK  :-))))))))))))))))

Wywolywacze Usmiechu –  takiego plynacego z oczu , bo te sa obrazem duszy .
Tak okreslam ludzi  ktorych spotkac kazdemu zycze jak najwiecej : profesjonalni , konkretni , uczynni , szczerzy ……… . W Polsce mamy takie okreslenie , ze ze swieca ich szukac , irlandzkie wydaje mi sie dosadniejsze : ich krew nalezy przetrzymywac w butelkach .

U mnie w tym roku istny wysyp .
Agnieszka … no wiadomo od czego
Edek od wydechu Edhaust
Wieslaw od BMW 1000 RR – torowanie
Krotko o nich na koniec , tymczasem to komentarz dla Agnieszki .

Jesli jeszcze nic nie zlecales Agnieszce , to byc moze kilka moich spostrzezen ci sie przyda , a jesli zlecales  to wrocisz  i bez tego.

Nie podejmuj kontaktu w niedziele , szczegolnie rano , bo cie Agnieszka w kulturalny sposob wyprostuje (wiem , bo odczulem).

Jest Agnieszka konkretna do bolu , ale ma tez poczucie humoru , wiec jesli i ty je posiadasz , badz soba – zapewne umili kontakt . Przetrawila nawet moje – jak to powiedzial znajomy rekomendujac mnie do pracy :  nie gadaj za duzo , bo ty masz specyficzne poczucie humoru .

Jesli jestes gadula , to wiedz , ze Agnieszka jest bardzo zapracowana i  preferuje tekst , wiec jesli bedzie nas wiecej , to moze zaczac kasowac podwojnie (jak Edek budowlancow) , albo zrezygnuje z obecnego telefonu i zalozy infolinie na Bahamas np. 10zl za minute – Agnieszka , tego mialas nie czytac , to nie sugestia bron Boze .

Jesli uslyszysz jakas sugestie , nawet w formie pytania to sie zastanow podwojnie . Te pierwsze spodnie mialy (i maja niestety) tylno-boczne otarcie .
Na pytanie co z tym robimy , odpowiedzialem , ze nic .
Tymczasem Agnieszka miala powiedziec : Bacznosc ! Po rozum do glowy Marsz !
Byc moze nie powinna uzywac tego okreslenia zbyt czesto , bo wiadomo , ze byli tacy co to poszli i nie wrocili … , pewnie ze wstydu , ze wracaja z sianem , albo co gorzej z pustymi rekami ….
Ja poszedlem w niewlasciwym czasie . Kiedy zobaczylem i poczulem efekt jej pracy , uzmyslowilem sobie , ze gdy spodnie byly w czesciach , to bez trudu mozna bylo wszyc symetrycznie dwie dodatkowe wstawki … poszedlem i szybko wrocilem z …. oslem …….. nie przemawiala za tym tylko estetyka , ale i polepszenie  wytrzymalosci w newralgicznym miejscu .
Coz , zycie sklada sie tez z zalu po straconych okazjach .

Jesli  masz cos do zrobienia ze spodniami , ktore nie zabezpieczaja nerek i krzyza , a chyba w sklepach innych nie spotkasz , to zastanow sie nad modyfikacja . Nie mam pojecia ile kosztuje sam taki pas , bo nie pytalem , ale gwarantuje ze wart jest kazdej wydanej zlotowki , a Agnieszka robi je juz od dawna .

Jesli zalezy ci na czasie , to  naciskanie lub „oferowanie”  niewiele ci da (zupelnie jak u Edka) . Agnieszka ma swoje terminy i pewnie ich dotrzymuje . Pewnie , bo nie zawsze – z komentarzy wiem , ze nie jestem jedynym „zaskoczonym znienacka”  przyspieszeniem .
Trzeba miec nadzieje 😉

Wywolywacze Usmiechu

Wspomnialem o Edku , robi z wydechami to co Agnieszka z odzieza (mam teraz 5 KM wiecej – sprawdzone na hamowni) – konkretni fachowcy z zasadami i poczuciem humoru , i Wieslawie co to przyjechal swoja nowa maszyna na leniwe torowanie , dla niego leniwe , a dla mnie 90-95 % mojej maxymalnej predkosci , trzy sesje za nim daly wiecej niz niejeden dzien na torze . Jest  ich wiecej , ale  to zupelnie inne aspekty zycia ( no , moze nie zupelnie )      😉 , oby ich jak najwiecej , a byc moze swiat jeszcze ma szanse…………

Agnieszka , Dzieki raz jeszcze .

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Potwierdzam. To co robi Pani Agnieszka to nie można nazwać MISTRZOSTWEM ŚWIAT, bo to obraźliwe dla profesjonalizmu w wykonywaniu usług. Czapki z głów Panie i Panowie.

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Dziękuję

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

respect 🙂

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

thx 🙂

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Witam, znam Panią Agnieszkę i wiem kto to i co to robi… 🙂 Miałem w naprawie mój pierwszy pseudo strój motocyklowy. Naprawa rewelacja ale po rozmowie z Agą kupiłem skórę i to jest to. Polecam gorąco Kuba

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Dziękuję

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Pani Agnieszka jest profesjonalistką. Takich ludzi trzeba promować i polecać 🙂

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

również polecam, wiele cierpliwości wykazała przy moich nadgabarytowych spodniach 🙂

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Dziękuję

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

A dzień dobry.

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze