Ewa Kania

Jechali Teslą w czasie deszczu, teraz serwis chce 90 tys. zł. Elektryki nie są odporne na opady?

Oto kolejna historia jak z horroru, którą będą opowiadać sobie przeciwnicy elektromobilności. Ale jest to historia, która wydarzyła się naprawdę i teoretycznie narażony jest na nią każdy właściciel elektryka.

Spis treści

Baterie Tesli nie są odporne na wodę?

Jaki jest największy koszmar właściciela samochodu elektrycznego? Że coś stanie się z baterią. Stanowi ona bardzo dużą część ceny pojazdu, a jeśli mówimy po pojeździe kilkuletnim, może okazać się, że zamiast płacić za nową baterię, taniej jest wyrzucić samochód i kupić nowy.

Takie myśli z pewnością pojawiły się w głowach Johnny’ego Bacigalupo oraz Roba Hussey’a – pary mieszkającej w Edynburgu i jeżdżącej Teslą Model Y. Panowie udali się pewnego dnia do jednej z restauracji w centrum miasta, a po powrocie do samochodu, nie mogli go uruchomić.

Zadzwonili więc do działu wsparcia Tesli, który obiecał wysłanie lawety. Ta dotarła dopiero po pięciu godzinach i odstawiła pojazd do serwisu. Po pewnym czasie pracownik serwisu zadzwonił z informacją, że bateria uległa uszkodzeniu z uwagi na wodę, jaka się do niej dostała. Taki rodzaj uszkodzeń nie jest przewidziany w gwarancji, więc konieczne będzie opłacenie wymiany akumulatora z własnej kieszeni. Koszt to 17 374 funty, czyli około 88,5 tys. zł. Johnny nie krył oburzenia:

Naprawdę nie mogę uwierzyć, że to się wydarzyło. Kiedy odebrałem telefon, spodziewałem się, że naprawa będzie wynosiła 500, może 1000 funtów. Gdy powiedzieli 17 tysiącach, to było całkowicie obsceniczne. Dosłownie serce mi stanęło.

Tesla usuwa dodatki ze swoich używanych aut i każe za nie płacić drugi raz?

Tesla nie widzi problemu

Właściciele Tesli próbowali przekonać pracowników serwisu, że w żaden sposób nie zawinili, nie użytkowali samochodu w sposób nieodpowiedni, więc nie mogą być obwiniani za powstanie szkody. Otrzymali jedynie informację, że bateria została właściwie w całości zanurzona w wodzie.

Wreszcie z pechowymi właścicielami, porozmawiał kierownik serwisu. Wyjaśnił, że powodem powstania problemu, mogły być bardzo niesprzyjające warunki pogodowe, jakie w tamtym czasie panowały w różnych częściach Szkocji. Zapewnienia, że żaden z panów nie wjechał samochodem w żadną głęboką kałużę, na nic się zdały. Faktem jest, że bateria została uszkodzona i to w sposób, którego nie obejmuje gwarancja.

Czy to była wada fabryczna baterii?

Póki co historia jeszcze się nie zakończyła. O sprawie została poinformowana europejska centrala Tesli, ale nie odniosła się jeszcze do niej.

Naszym zdaniem firma powinna zdobyć się na gest dobrej woli i wymienić baterię za darmo. Nie tylko dlatego, że sprawa roznosi się teraz na całą Europę i nie poprawia wizerunku Tesli, która wielokrotnie dała się poznać jako firma, która produkuje swoje auta w sposób niedbały i nie szanuje swoich klientów. Również dlatego, że bateria powinna być obudowana niezwykle szczelnie, aby nie dostała się tam ani żadna wilgoć ani pył. Skoro akumulator został zalany, to widać ten egzemplarz miał nieszczelną obudowę, co pachnie wadą konstrukcyjną, a nie czymś co powstaje na skutek niedbałego użytkowania.

Komentarze:

Punta Prima - 22 października 2023

Nie w deszczu tylko przejechali przez gigantyczną kałuże- jakby wjechali do jeziora to tez by tak jojczyli?

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze