Karolina Chojnacka

Czy Mercedes ucierpi na zamieszaniu z Racing Point?

Szef ekipy Mercedesa, Toto Wolff, nie ma żadnych obaw związanych ze sprawdzeniem przez FIA roli jego zespołu w sprawie legalności samochodu Racing Point. Inni nie są już tego tacy pewni.

Legalność bolidu Racing Point wzbudziła zastrzeżenia już w trakcie przedsezonowych testów. Przez wielu samochód ekipy z Silverstone był nazywany „Różowym Mercedesem”, ze względu na niezwykłe podobieństwo do zeszłorocznego bolidu Srebrnych Strzał.

Po Grand Prix Styrii Renault złożyło oficjalny protest na ekipę Racing Point, argumentując, że zespół wykorzystał projekt, który nie był w całości ich własnością. Skarga dotyczy przede wszystkim przednich i tylnych kanałów hamulcowych, które według Renault są zbyt podobne do zeszłorocznego projektu Mercedesa.

ZSS Grand Prix Styrii uznał, że wloty powietrza użyte w RP20 nie zostały zaprojektowane przez Racing Point, co narusza regulamin Formuły 1. FIA potwierdziła, że projekt wlotów powietrza w RP20 pochodzi z ubiegłorocznego modelu Mercedesa W10.

Różowy zespół ukarano odebraniem 15 punktów w klasyfikacji zespołów oraz grzywną w wysokości 400 000 € – po 200 tysięcy za samochody Sergio Péreza i Lance’a Strolla. Dodatkowo Racing Point otrzymał również naganę za wykorzystanie takich samych wlotów powietrza w dwóch kolejnych Grand Prix.

Przeczytaj też: Racing Point ukarane! Inne ekipy składają odwołania w sprawie RP20

Mimo wyroku, wyjaśnienie całej sprawy wydaje się jednak odległe. Część zespołów złożyła odwołania od decyzji sędziów, uważając, że kara nałożona na Racing Point jest zbyt łagodna. Najbardziej kontrowersyjną kwestią wydaje się fakt, że różowy zespół wciąż może używać tych samych wlotów powietrza do tylnych hamulców, a jedyną konsekwencją tego zachowania będzie nagana.

Red Bull Racing, choć nie złożył formalnego odwołania, chciałby, aby całą sprawę zbadano pod kątem udziału w niej Mercedesa. Szef ekipy, Christian Horner, wyznał:

Jeśli chodzi o Mercedesa, jestem pewien, że pojawią się odpowiednie pytania. Skoro jeden zespół jest winny przyjęcia konkretnych części, to czy ten dostarczający również popełnił wykroczenie? FIA powinna się temu przyjrzeć.

Szef zespołu Mercedesa, Toto Wolff, nie ma jednak żadnych obaw związanych ze sprawdzeniem przez FIA roli jego ekipy w sprawie legalności samochodu Racing Point. Wprost mówi, że jego zespół jest niewinny:

Szczerze mówiąc, nie ma po naszej stronie żadnych zmartwień. I kiedy mówię żadnych, mam na myśli żadnych. Nie doszło do żadnego naruszenia przepisów. Nie sądzę również, żeby Racing Point je złamało.

Gdyby sprawa trafiła do Międzynarodowego Sądu Apelacyjnego, nasi prawnicy mają konkretną opinię na temat solidnych podstaw tej sprawy. Każdy jest dobrze przygotowany. Oczywiście, nasza reputacja jest ważna, ale póki co nie została ona dotknięta. Jeśli ktoś uważa, że zrobiliśmy coś złego, z chęcią pójdziemy do sądu.

Czujemy się w 100% komfortowo w sytuacji, w której się znaleźliśmy. Czytaliśmy przepisy kilka razy. Werdykt, który zapadł jest mocno skomplikowany. Jego interpretacja jest nowa i to dla wszystkich. Przekazaliśmy Racing Point pewne dane jeszcze w 2019 roku, co było całkowicie zgodne z przepisami. Data 6 stycznia 2020 roku nie ma dla nas żadnego znaczenia, ponieważ rysunki i projekty zostały dostarczone wcześniej. My i Racing Point uważamy, że wszystko pozostaje w zgodzie z regulaminem.

Przeczytaj też: W11 najlepszym Mercedesem, jakim ścigał się Hamilton

Tylko czy sędziowie też uznają, że wszystko pozostaje w zgodzie z regulaminem?

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze