Karolina Chojnacka

Zofia Peda-Proffit: najszybsza Polka świata

448,8 km/h, tyle miała na liczniku Zofia Peda-Proffit, gdy w 2008 r. mknęła samochodem z nadwoziem typu streamliner po „słonej pustyni” w Bonneville. Tym samym Polka pobiła rekord świata w prędkości lądowej.

Tradycja wyścigów na „suchych jeziorach i słonych pustyniach” w Stanach Zjednoczonych sięga 1949 roku. Z czasem zaczęły one zyskiwać coraz większą popularność, przyciągając z roku na rok coraz więcej uczestników i widzów. Jedną z najważniejszych imprez tego typu jest Bonneville Speed Week. Jak to się stało, że w tych nietypowych zawodach wzięła udział Polka?

Propozycja od przyjaciół
Zofia Peda-Proffit nie miała pojęcia o istnieniu wyścigów na suchych jeziorach. Do czasu, aż pewnego dnia jej mąż Jim przedstawił jej swoich przyjaciół, Fergusonów. Rodzina Fergusonów od pokoleń zajmowała się projektowaniem i budową samochodów bijących rekordy prędkości. Ciężka praca i poświęcenie zaowocowały licznymi wpisami Ferguson Racing do księgi rekordów S.C.T.A. (organizacji sankcjonującej zawody, która określa zasady wyścigów na suchych jeziorach).

Pewnego dnia Fergusonowie zaproponowali Zofii udział w zawodach w Bonneville, jako kierowcy ich samochodu. To była oferta nie do odrzucenia! To miało być przeżycie jedyne w swoim rodzaju. O dziwo Peda-Proffit wcale nie bała się prędkości, które miała rozwinąć w trakcie zawodów. Martwiła się jedynie, że jej umiejętności prowadzenia samochodu mogą wpłynąć na bezpieczeństwo jazdy:

Nie miałam żadnego szkolenia z obsługi tego rodzaju pojazdów. Torturowałam ekipę Ferguson Racing setkami pytań. Na koniec okazało się, że nie ma lepszego sposobu, aby wyjaśnić, jak prowadzi się streamliner, niż praktyka podczas samej jazdy! Jednak wszystkie wskazówki, które otrzymałam od zespołu, były bardzo przydatne, kiedy znalazłam się sam na sam w samochodzie!

Samochodem tym był, specjalnie zbudowany i przygotowany przez załogę Ferguson Racing, napędzany benzyną pojazd należący do kategorii Special Construction, z aerodynamicznym nadwoziem typu streamliner i silnikiem 310CID Forda z 1952 r.

Zawody dla amatorów szybkości
Zawody na suchych jeziorach to wyjątkowy rodzaj wyścigów. Na torze znajduje się tylko jeden zawodnik. Kierowca ściga się z czasem, przestrzenią i możliwościami technicznymi pojazdu. Zawody w biciu rekordów prędkości odbywają się na trzech torach: dwóch o długości 3 mil (tzw. short course) oraz jednym 5 milowym (long course).

Tradycja wyścigów na „suchych jeziorach i słonych pustyniach” w Stanach Zjednoczonych sięga 1949 r.

Ponieważ był to pierwszy wyścig Zofii Peda-Proffit, musiała ona odbyć obowiązkowe szkolenie. Na początek musiała zdobyć odpowiednią licencję, zależną od prędkości, którą chciała osiągnąć, a która jest niezbędna, by wziąć udział w wyścigu. Organizatorzy zawodów muszą też mieć pewność, że wszyscy uczestnicy znają podstawowe zasady bezpieczeństwa i reguły wyścigu. Każdy kierowca zdaje także „egzamin praktyczny”, udowadniając, że potrafi prowadzić samochód i jest w stanie się z niego ewakuować w ciągu 2 min, w przypadku pożaru lub innego niebezpiecznego zdarzenia.

Po zgłoszeniu pojazdu i badaniach technicznych, potwierdzających zgodność z wymogami S.C.T.A,. uczestnicy dopuszczani są do startu.

Pierwsza próba
22 sierpnia 2008 r. w kombinezonie z naszywką w barwach narodowych, gotowa i pełna nadziei, Zofia  zasiadła za kierownicą streamlinera z numerem 752.

Pierwsze trzy przejazdy wykonała na torze 3 milowym, zdobywając kolejno prawa jazdy kategorii D, C, B. Następnie ekipa Ferguson Racing dokonała generalnego przeglądu pojazdu. Zbiornik paliwa został napełniony i „zaplombowany” w obecności przedstawiciela S.C.T.A., po czym cała załoga udała się w stronę linii startowej toru 5 milowego. Nic nie stało już na przeszkodzie, by przejść do próby pobicia istniejącego rekordu prędkości, wynoszącego 219 mph.

Przeczytaj też: Ustanowić 25 rekordów świata – niektórych do tej pory nie pobito. Dokonały tego wspólnie cztery zawodniczki!

Każda próba ustanowienia nowego rekordu składa się z dwóch przejazdów. W pierwszej jeździe samochód musi osiągnąć prędkość przekraczającą dotychczasowy rekord o co najmniej 0.001 mph, aby zakwalifikować się do dalszej jazdy. W przypadku long course bierze się pod uwagę średnią prędkość mierzoną pomiędzy 2-3, 3-4 oraz 4-5 milą, a nie prędkość końcową przy przekroczeniu mety. Jeżeli kierowca uzyska średnią przekraczającą dotychczasowy rekord w swojej kategorii, jego samochód zostaje zatrzymany na noc w specjalnie wyznaczonym do tego celu parkingu. Dzięki temu komisja techniczna ma pewność, że samochód nie zostanie poddany żadnym modyfikacjom przed powtórnym startem.

Zofia tak opisała pierwszą próbę bicia rekordu:

Na linii startowej kierowca, w pełni przygotowany, musi znajdować się w pojeździe, oficer sprawdza po raz ostatni pasy bezpieczeństwa, zostaje uruchomiony silnik i zamknięta wierzchnia pokrywa. Oficer zaczyna odliczanie – sprzęgło i pierwszy bieg. Na dany sygnał streamliner jest „wypchnięty” przez znajdujący się za nim samochód załogi, aż nie osiągnie prędkości około 20 – 30 mph. Później kierowca jest już zdany tylko na siebie!

W miarę dodawania gazu wzrasta RPM. Zmiany biegów dokonuje się w oparciu o obrotomierz (samochód nie posiada prędkościomierza – odczytywanie zegarów przy tak dużych prędkościach jest prawie niemożliwe). Dla mnie czas jaki upłynął „na jedynce” wydawał się trwać wieczność! Przy niewielkich prędkościach pojazd nie jest całkowicie „stabilny” – trzeba go utrzymywać w linii prostej. Co więcej – powierzchnia toru na początkowym odcinku była „sypka”, należało więc trzymać się jednej ze stron pasa, aby uniknąć poślizgu. Dopiero kiedy zmieniłam bieg, samochód dostał skrzydeł!

Od tej chwili wzrost RPM i zmiana biegów następowały bardzo szybko. Dzięki gładkiej powierzchni słonej pustyni oraz ogromowi wolnej przestrzeni, nie odczuwa się w pełni osiąganych prędkości. Tylko znikające w mgnieniu oka oznaczenia toru, informują o przemierzonym dystansie. Po przekroczeniu 5 mil wszystko jest już skończone – można zwolnić pedał gazu. Teraz trzeba się jeszcze tylko zatrzymać! Spadochron uruchamia się przez pociągnięcie dźwigni na desce rozdzielczej. I właśnie wtedy człowiek uświadamia sobie prędkość z jaka pojazd się porusza! Mimo że pasy bezpieczeństwa z ledwością umożliwiały mi oddychanie, szarpniecie spadochronu było zdecydowanie odczuwalne! Odciąć dopływ paliwa, „wrzucić” neutralny bieg, zacząć hamować. Sprowadzenie samochodu do prędkości 40 mph następuje na dystansie ok. 1 mili. Można wówczas zacząć szukać wyznaczonej drogi zjazdowej” z toru.

Przeczytaj też: Jessi Combs pobiła rekord prędkości na lądzie sprzed 48 lat!

Cała jazda trwała około 2 min. Oficjalny czas: 276,525 mph! Samochód został odstawiony na specjalny parking, gdzie załoga z zapałem przygotowała go do powtórnej jazdy następnego dnia.

Wielki dzień
23 sierpnia o godzinie 5:30 Zofia Peda-Proffit podziwiała wschód słońca nad „słoną pustynią”. Rozpoczęcie drugiej części próby przewidziano na 7:00. Dzień był prawie bezwietrzny, poranne powietrze orzeźwiające. Na starcie ta sama procedura, co dzień wcześniej, 5 mil do pokonania i hamowanie. Ale tym razem poszło jej jeszcze lepiej!

Tak Zofia wspomina tamtą chwilę:

Po wykonaniu szalonego tańca radości i sesji zdjęciowej przy samochodzie, udaliśmy się na ostateczną kontrolę techniczną. Przedstawiciele S.C.T.A. sprawdzają m.in. plombę na zbiorniku paliwa oraz inne parametry typowe dla danej kategorii, po czym ostatecznie przyznają nowy rekord. W moim przypadku wynosił on 280,508mph czyli 448,8km/h!

Zdobywając nowy rekord, Peda-Proffit zapisała się na stałe w historii Bonneville Speed Week oraz została członkiem Bonneville 200MPH Club. W ciągu lat, gdy wzrastała popularności wyścigów na suchych jeziorach, organizatorzy postanowili uhonorować kierowców, których wysiłki i odwaga przyczyniają się do ustanawiania coraz śmielszych rekordów. Tak w 1953 r. powstał Bonneville 200MPH Club. Aby zostać jego dożywotnim członkiem należy wykonać podwójny przejazd osiągając średnią prędkość powyżej 200 mph i pobić przy tym dotychczasowy rekord w danej kategorii.

Zofia Peda-Proffit jest jedyną Polką w szeregach klubu!

Zofia Peda-Proffit

Wielu ludzi jest zdania, że spotkania typu Speed Week to strata czasu i pieniędzy. Dla mnie czas spędzony w Bonneville na zawsze pozostanie jednym z najpiękniejszych wspomnień! Ustanowienie rekordu oraz wrażenia z samej jazdy samochodem przy takiej prędkości to tylko część doświadczenia – nie ukrywam jednak, ze bardzo fascynująca! Miałam szanse przetestować swoje umiejętności i reakcje w bardzo specyficznych warunkach i jestem szalenie dumna z uzyskanych wyników.

Dzięki ustanowieniu nowego rekordu i zdobyciu „czerwonej czapki” (znak rozpoznawczy członków 200MPH Club), na zawsze wpisałam się w historię Bonneville Speed Week. Bez wątpienia jest to jedno z najważniejszych osiągnięć w moim życiu! Jestem szczęśliwa, ponieważ poznałam ludzi, którzy nie tylko potrafią marzyć, ale mają także odwagę swoje marzenia urzeczywistnić.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze