Karolina Chojnacka

Zmiany przepisów w Formule 1? Kuriozalne GP Belgii zmusza władze do działania

Po gigantycznej kompromitacji związanej z Grand Prix Belgii, władze Formuły 1 przedyskutują z szefami zespołów i FIA zmianę przepisów.

Wyścig, którego nie było. Najkrótszy wyścig w historii. Farsa. Kompromitacja. Tak w kronikach F1 zapisze się tegoroczna edycja Grand Prix Belgii.

Po ponad trzech godzinach czekania na poprawę pogody, kierowcy w strugach deszczu wyjechali na trzy okrążenia za samochodem bezpieczeństwa, po czym pierwsza trójka udała się na ceremonię podium. Max Verstappen został ogłoszony zwycięzcą, a czołowej dziesiątce przyznano połowę punktów.

Większość kierowców była (i zapewne wciąż jest) całą sytuacją zdegustowana. Siedmiokrotny mistrz świata, Lewis Hamilton, nazwał w swoich mediach społecznościowych Grand Prix Belgii farsą.

Dziś mieliśmy do czynienia z farsą, a jedynymi przegranymi są kibice, którzy zapłacili duże pieniądze, aby oglądać wyścig.

Po gigantycznej kompromitacji związanej z Grand Prix Belgii, władze Formuły 1 przedyskutują z szefami zespołów i FIA zmianę przepisów. Jakakolwiek zmiana regulacji musi uzyskać aprobatę wszystkich zainteresowanych, ale opinie w padoku wydają się być spójne – punkty nie powinny być przyznawane po jeździe za samochodem bezpieczeństwa.

Potrzebę dyskusji na temat zmian przepisów w Formule 1 zasugerował również Michael Masi, dyrektor wyścigowy z ramienia FIA:

Myślę, że po tym weekendzie przyjrzymy się kilku rzeczom podczas następnego spotkania. My pracujemy z zespołami i F1 nad przepisami. Przyjrzymy się potencjalnym scenariuszom i dowiemy, kto czego oczekuje.

Także szef FIA, Jean Todt, zapowiedział, że w związku z niepowodzeniem rozegrania „normalnego” wyścigu o Grand Prix Belgii na Spa-Francorchamps, Komisja F1 dokona przeglądu przepisów, w tym kwestii przyznawania punktów kierowcom i konstruktorom w takich sytuacjach.

Tegoroczne Grand Prix Belgii stworzyło niespotykane wyzwania dla Mistrzostw Świata Formuły 1. Łagodniejsze okresy w pogodzie przewidziane przez meteorologów nie pojawiły się przez cały dzień i choć mały okres miał miejsce dość późno, podczas którego podjęto próbę rozpoczęcia wyścigu, warunki szybko się pogorszyły.

Ze względu na brak widoczności wywołany rozbryzgiem wody za śladami kół, nie mogliśmy przejechać pełnego dystansu wyścigu w dostatecznie bezpiecznych warunkach dla kierowców, porządkowych, jak również dzielnych kibiców, którzy czekali przez wiele godzin w deszczu i z powodu których bardzo mi przykro. Sędziowie FIA, opierając się na przepisach w Międzynarodowym Kodeksie Sportowym, zatrzymali rywalizację, aby zyskać więcej czasu, a tym samym zyskać więcej potencjału i dać kibicom wyścig F1. Mimo tych starań wyścig nie mógł się rozpocząć po okrążeniach za samochodem bezpieczeństwa, a obowiązujące przepisy zostały prawidłowo zastosowane.

FIA wraz z Formułą 1 i zespołami dokładnie przeanalizuje przepisy, aby zobaczyć, jakie wnioski można wyciągnąć i co można poprawić na przyszłość. Ustalenia, w tym temat przyznawania punktów, zostaną dodane do porządku obrad następnego posiedzenia Komisji F1 5 października.

Jakich zmian możemy się spodziewać? Trwa lawina spekulacji. Max Verstappen twierdzi, że wyścigi powinny być rozgrywane o wcześniejszych godzinach niż dotychczas. Z kolei były kierowca Ferrari, Gerhard Berger stwierdził, że Formuła 1 powinna się zastanowić czy całkowicie nie zrezygnować ze ścigania po mokrej nawierzchni. Na antenie Servus TV powiedział:

Sytuacja nie była łatwa i to rozumiem. Jednak uważam, że powinni się po prostu zdecydować czy jeździmy po mokrym, czy nie. Amerykanie raz postanowili, że NASCAR nie będzie ścigać się w deszczu i tego nie robią.

Sam Berger nie ma nic przeciwko rywalizacji na mokrej nawierzchni i dodał, że w Spa było niebezpiecznie, ale ściganie mogłoby się rozpocząć.

Wiesz, które miejsca są niebezpieczne i gdzie pojawia się aquaplaning. W całej mojej karierze był tylko jeden, nazwijmy to, krytyczny wyścig. Powiedzieliśmy sobie jednak: OK, jest trudno, ale jedźmy. Teraz mamy szerokie pobocza. Jeśli woda do pewnego stopnia odpłynie, jazda jest możliwa. Trzeba po prostu zdjąć trochę nogę z gazu.

Jedno jest pewne, zmiana przepisów jest potrzebna, by już nigdy więcej nie powtórzyła się tak kuriozalna i krzywdząca dla wielu sytuacja.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze