Karolina Chojnacka

GP Belgii: wyścig bez ścigania, który wielu uważa za farsę

Max Verstappen został zwycięzcą wyjątkowo deszczowego GP Belgii. Trudno jednak powiedzieć, żeby Verstappen wygrał wyścig, bo kierowcy przejechali jedynie kilka okrążeń za samochodem bezpieczeństwa.

Niedzielny wyścig zapowiadał się wspaniale. Max Verstappen miał wystartować z pole position, a obok niego w pierwszym rzędzie miał ustawić się George Russell, który, zdobywając drugie pole startowe Williamsem, stał się prawdziwą sensacją kwalifikacji. Jestem pewna, że wszyscy kibice Formuły 1 z niecierpliwością czekali na start wyścigu i mocno trzymali kciuki za występ Brytyjczyka.

Niestety, wszystko popsuł deszcz. Padał, padał i padał. I wcale nie chciał przestać. Po godzinie 15 kierowcy wyjechali na okrążenie formujące za samochodem bezpieczeństwa. Przejechali dwa okrążenia. I zjechali do alei serwisowej. Wywieszono czerwoną flagę, a procedura startowa została zawieszona. I zaczęła się farsa.

Bo jak inaczej określić sytuację, kiedy w sumie nie wiadomo czy wyścig się już zaczął, czy nie? Kiedy nie wiadomo, czy Sergio Perez, który jadąc na pola startowe rozbił swój bolid, może wziąć udział w wyścigu czy nie, bo mechanicy zdążyli ten bolid odbudować? Ile mamy czasu? Co zrobimy jak zaraz będzie ciemno? Co z punktami?

Po dwóch godzinach i 52 minutach oczekiwania na poprawę pogody, o godzinie 18:17 zapaliło się zielone światło i Bernd Mayländer poprowadził stawkę na pierwsze okrążenie „wyścigu”. Nadal padało i warunki były gorsze niż przed pierwszą czerwoną flagą. Po trzech okrążeniach wyścig ponownie przerwano. Ale najważniejsze, że zostały spełnione warunki, by przyznać zawodnikom połowę punktów – dwa okrążenia przejechane za samochodem bezpieczeństwa dają podstawy do ogłoszenia wyników i przyznania połowy punktów; taka sytuacja ma miejsce w F1 pierwszy raz od GP Malezji 2009.

Max Verstappen został zwycięzcą Grand Prix Belgii, zostając zwycięzcą najkrótszego wyścigu Formuły 1 w historii – do tej pory rekordzistą było Grand Prix Australii z 1991 roku, kiedy kierowcy przejechali 14 okrążeń. Kierowca Red Bulla przyznał, że nie jest to sposób, w jaki ktokolwiek chciałby wygrać:

Oczywiście zdobycie pole position było dla nas celem na sobotę, ale nie spodziewałem się, że dziś nie będziemy w stanie się ścigać. Warunki na torze były naprawdę trudne i szkoda, że nie udało się przejechać dystansu wyścigu. Około 15:30 powiedziałem przez radio, żeby spróbować się ścigać, ale wyścig został przerwany. Myślę, że gdybyśmy zaczęli wyścig o 15, to mogłoby się udać [przejechanie wyścigu]. Niestety deszcz nie przestawał padać i robiło się coraz bardziej mokro, nie jest to sposób, w jaki chcemy wygrywać wyścigi, ale dziś nie było innej możliwości. Mam ogromny szacunek do wszystkich kibiców, którzy pozostali na trybunach pomimo deszczu, silnego wiatru i zimna. To oni są prawdziwymi zwycięzcami.

Pierwsze podium w karierze, ku radości wszystkich, świętował George Russell. Tym samym Williams wyścigiem na Spa przerwał passę bez finiszów w czołowej trójce. Po raz ostatni ekipa z Grove stanęła na podium w Azerbejdżanie w 2017 roku i tego czasu w latach 2018-20 kończyła rywalizację na ostatnim miejscu w klasyfikacji konstruktorów. Po wyścigu Russell wyznał, że podium to świetny wynik bez względu na okoliczności:

Oczywiście nie w taki sposób chciałem wywalczyć swoje pierwsze podium.To trochę dziwne uczucie, sięgając po wynik w takim stylu, ale koniec końców zostaliśmy nagrodzeni za fantastyczną pracę wykonaną wczoraj. To był na pewno długi dzień – jednak dla całego zespołu jest to ogromny wynik.

Nie ma znaczenia, jak to osiągnęliśmy – znalezienie się na podium jest dla nas fenomenalnym rezultatem. Pamiętajmy, że przez trzy lata z rzędu zajmowaliśmy ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, a teraz w kwalifikacjach wywalczyliśmy pierwszy rząd, a następnie stanęliśmy na podium. Jestem naprawdę dumny z tego, że udało nam się to wraz z zespołem osiągnąć.

Trzeci w był Lewis Hamilton, który utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Najszybsze okrążenie „wyścigu” wykręcił Nikita Mazepin.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze