Karolina Chojnacka

Złodzieje masowo kradną katalizatory! W Polsce to prawdziwa plaga

W Stanach Zjednoczonych rośnie liczba kradzieży katalizatorów, a do wzrostu przestępczości przyczynia się szereg czynników.

„New York Times” donosi, że policja bije na alarm w związku z niezwykłym wzrostem liczby przypadków kradzieży katalizatorów w całym kraju. Na przykład 2020 roku liczba kradzieży katalizatorów w St. Louis była osiem razy większa niż w latach poprzednich.

Dlaczego tak się dzieje? Bo ceny cennych i szlachetnych metali potrzebnych do kontroli emisji wewnątrz katalizatorów rosną. „New York Times” zwraca szczególną uwagę na dwa materiały występujące w szczególności w konwerterach: pallad i rod. Pallad był wart około 500 dolarów za uncję (około 28 gramów) pięć lat temu, ale w 2020 roku osiągnął poziom 2875 dolarów za uncję. Rod był wart 640 dolarów za uncję pięć lat temu, ale ostatnio osiągnął poziom 21 900 dolarów za uncję.

Oba te materiały znajdują się w katalizatorach, więc nic dziwnego, że złodzieje wykorzystują okazję. Większy popyt na te metale ze strony krajów takich jak Chiny i inne kraje z rozwijającymi się rynkami motoryzacyjnymi, które naciskają na większą kontrolę emisji, spowodował wzrost ich cen.

Przeczytaj też: Zobacz, jak złodzieje kradną samochód

Niektóre samochody są podobno bardziej na celowniku złodziei niż inne. Toyota Prius jest szczególnie atrakcyjna dla złodziei, ponieważ wiedzą, że ich katalizatory nie muszą tak ciężko pracować jak inne, aby ograniczyć emisje. Oznacza to, że istnieje szansa, że więcej metali szlachetnych pozostanie nienaruszonych w konwerterze. Oczywiście to samo można powiedzieć o każdym pojeździe hybrydowym lub hybrydowym typu plug-in w dzisiejszych czasach.

W Polsce kradzież katalizatorów również jest plagą, bo ich wycięcie jest łatwe i sprawnemu złodziejowi zajmuje tylko kilka minut, a zysk, jak opisano wyżej, może być całkiem spory. Co więcej, kradzione katalizatory bardzo trudno namierzyć, bo nie są przypisane do konkretnego egzemplarzu auta (nie ma na nich numeru VIN). Od początku tego roku policja poinformowała już o wielu takich przypadkach. A pewnie jest ich jeszcze więcej. 

{{ image(34271) }}

Na początku tego roku po godzinie 6.00, idąc na służbę, zastępca komendanta komisariatu na gdańskim Przymorzu, komisarz Artur Białecki, przechodząc obok zaparkowanego mercedesa viano, zauważył leżącego pod autem mężczyznę i dobiegający spod samochodu dźwięk elektrycznego narzędzia i ciętego metalu. Policjant, podejmując interwencję wobec mężczyzny, od razu zorientował się, że ma do czynienia ze złodziejem.

Mężczyzna próbował uciec komendantowi, szarpał się i wyrwał. Policjant przywoływał go do zachowania zgodnego z prawem, złodziej nie słuchał, a jego agresja narastała. Szarpaninę pomiędzy policjantem a złodziejem zauważył kierowca przejeżdżającego obok autobusu oraz przechodnie, którzy zadzwonili na numer alarmowy i wezwali na miejsce innych policjantów, którzy przewieźli zatrzymanego mężczyznę do komisariatu.

Na miejscu przestępstwa policjanci zabezpieczyli wycięty przez 37-latka katalizator oraz rower, którym przyjechał, ponieważ po sprawdzeniu numeru ramy jednośladu w policyjnych systemach okazało się, że został ukradziony na terenie Warszawy.

{{ image(34273) }}

W pierwszej połowie stycznia złodzieja katalizatorów złapano w Pile. Jakiś czas później zatrzymano  trzech mężczyzn wycinających katalizatory na Targówku.

Z kolei pod koniec stycznia na warszawskim Bemowie około trzeciej w nocy policjanci patrolujący okolicę zauważyli kogoś chowającego się na tylnej kanapie zaparkowanego auta i postanowili podjąć interwencję. Z auta wyszedł  zdenerwowany mężczyzna, który, jak stwierdził w rozmowie z funkcjonariuszami, na miejsce przyjechał z kolegą. Nie potrafił wyjaśnić jednak, w jakim celu, a także nie widział, gdzie jest kolega. Policjantów zastanowiła jednak obecność kluczy nasadowych wewnątrz auta oraz szlifierki i tarcz do cięcia metalu w bagażniku.

Chwilę później funkcjonariusze dostrzegli zaparkowaną nieopodal Toyotę, która stała oparta na lewarku. Okazało się, że mężczyźni (w wielu 27 i 39 lat) próbowali ukraść katalizator z tego auta. Potwierdził to technik kryminalistyki, który przeprowadził oględziny pojazdu i zebrał materiał dowodowy.

Za kradzież grozi pięć lat pozbawienia wolności.

{{ image(34272) }}

Próba obrony przed złodziejami katalizatorów nie jest łatwa. Najlepiej parkować samochód w garażu lub na strzeżonym parkingu, w oświetlonym miejscu i pod czujnym okiem kamer.

Przeczytaj też: Złodzieje wybierają najdroższe pojazdy

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze