Test Peugeot 208 – taki mały taki duży

Peugeot 208. Mały jak biedronka. Lekki jak szybowiec. Wprawdzie podczas jazdy nie dostaje skrzydeł, nie zmienia to faktu, że potrafi zaskoczyć. Wydaje się małym prymusem. Ale...

O tym, że Peugeot potrafi produkować świetne auta, nie trzeba nikogo przekonywać. Model 205 GTI to już ikona motoryzacji – Elvis Presley wśród samochodów. Są tacy, który uważają, że było to najlepsze GTI jakie kiedykolwiek ujrzało światło dzienne. W połączeniu z włoskim studiem projektowym Pininfarina powstała legenda pisana przez duże L.

Nasze ostatnie testy samochodów Peugeot:
– pierwsza jazda Peugeot 308
– nasz test Peugeot 308
– nasz test Peugeot 301

Lata mijały, kolejne francuskie lwy pojawiały się na rynku, ale żaden model nie był w stanie powtórzyć tego sukcesu. Producent nie chciał się jednak poddać. Postanowił przypuścić atak doskonały. Wszystkie modele przeszły bardziej zaawansowaną operację plastyczną niż sam Krzysztof Ibisz. Projektanci tak ostro zabrali się do pracy, że z rozpędu zaprojektowali kolejny sukces – najnowsza generacja Peugeota 308 zdobyła prestiżowy tytuł „Car of the Year 2014”. My postanowiłyśmy sprawdzić, czy rozmiar ma znaczenie – pod naszą lupę trafił jeden z najmniejszych lwów ze stada Peugeota.

Na pierwszy rzut to miejska mrówka, jakich wiele. Nie zajmuje nawet całego miejsca parkingowego. Już od samego patrzenia można nabawić się klaustrofobii. Optycznych „mięśni” mają mu dodać masywne zderzaki ale to tak, jakby kot w prążki udawał tygrysa – zdecydowanie za mało. Wciąż mam świadomość, że został stworzony do miejskiej misji, w której walka o każdy centymetr przestrzeni jest zacięta i wręcz nieludzka. Postanowiłam wcisnąć się do środka, aby jak najszybciej wyruszyć na front.

Peugeot 208 – czy rzeczywiście taki mały?
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Makrokosmos
Wprawdzie to był dopiero początek naszej znajomości, ale już wtedy zostałam pozytywnie zaskoczona. Wsiadanie do samochodu wbrew pozorom nie przypominało przeciskania się przez dziurkę od klucza. Ilość miejsca była sporą niespodzianką, zwłaszcza że wygląd zewnętrzny sugerował zupełnie coś innego. Magiczna sztuczka? Czy David Copperfield maczał w tym swoją różdżkę? Otóż nie. Jest to możliwe dzięki temu, że samochód ma bardzo krótki przód. Patrząc na rozmiar maski mogłoby się wydawać, że został pod nią ukryty silnik od suszarki. David patrz i ucz się czarowania.

Wciąż mnie zastanawiało czym zostały wypełnione fotele w najnowszym 208. Miękkie i sprężyste, były tak wygodne, że ich „nadzienie” powinno być jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic firmy. Dodatkowo świetne sprawdziły się w trzymaniu bocznym na zakrętach – skradły moje serce.

Deska rodzielcza w Peugeot 208
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Kierownica rodem z 308-ki to mój ulubiony element – malutka, mięsista i obszyta skórą powinna stanowić przykład do naśladowania. Leży w dłoniach idealnie. Za jej pomocą obsłużymy audio oraz ustawimy natężenie dźwięku. A skoro już przy muzyce jesteśmy: szkoda, że zmieniarka CD została skrzętnie ukryta niczym Święty Graal, w schowku pasażera. Każdorazowa zmiana płyty na inną wymaga wczołgania się pod deskę rozdzielczą. Być może tylko ja jestem dinozaurem słuchającym płyt CD? Dla bardziej zaawansowanych słuchaczy tuż przed dźwignią zmiany biegów zostało umieszczone gniazdko USB.  Odtwarzacz mp3, lub iPod można podłączyć z zamkniętymi oczami.

Wnetrze zostało utrzymana w klimacie minimalizmu. Wszelkie funkcje zostały ukryte w ciekłokrystalicznym ekranie dotykowym. Jak to śpiewała Anna Maria Jopek „niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam” – nie jestem fanką tego typu rozwiązań – ich obsługa wymaga oderwania wzroku od drogi. Mam jednak świadomość, że w tym właśnie kierunku zmierza motoryzacja i ja nie jestem w stanie tej machiny zatrzymać. Ciemne wnętrze skutecznie rozświetlały elementy z tworzywa o wysokim połysku. Zarówno z przodu jak i z tyłu wygodnie zasiądą dorosłe osoby, co w tym segmencie z pewnością jest powodem do radości.

Nie drażnij lwa, bo lew to ja?
Po uruchomieniu silnika nie było słychać nic. A muszę przyznać, że słuch mam bardzo dobry. Gwarantuję, że podczas długich i żmudnych pielgrzymek w korkach do domu Peugeot 208 z pewnością Was nie zmęczy. Wewnątrz panowała cisza godna biblioteki. Pod maską pracował benzynowy trzycylindrowy silnik 1.2 VTi o mocy 82 KM. Biorąc pod uwagę, że samochód jest bardzo lekki (975 kg), na niedobór mocy nikt nie powinien narzekać. Zresztą Peugeot 208 ma stanowić niedrogi i wygodny środek transportu wśród, ułatwiać nam życie – i z powierzonej funkcji wywiązywał się znakomicie. Kierownica obracała się z taką łatwością, że do jej obsługi można używać zapałki. Lewarek zmiany biegów odpowiedzialny za sterowanie manualną, 5 – biegową skrzynią pracował lekko i przyjemnie. Sprzęgło działało wybitnie miękko, zatem uspokajam – zakwasy w łydkach nikomu niestraszne.

Niepozorny Peugeot 208 potrafi zaskoczyć.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

 

Samochód rozpieszczał również pojemnością bagażnika; 311 litrów przestrzeni pomieści dwie duże torby na weekendową wycieczkę pod miasto. A jak wiemy tych najbardziej niezbędnych drobiazgów, bez których po prostu nie można się ruszyć, jakimś cudem zawsze uzbiera się cała góra. Gabarytowo? Kopiec Kościuszki.

Wypuszczony na obwodnicę miasta Peugeot 208 nie poczuł się w swoim żywiole. Na wyższych obrotach silnik zaczynał hałasować, a przecież dodatkowego biegu nie wyciągniemy z kieszeni. Poza tym lekkie nadwozie było dosyć czułe na silne podmuchy wiatru, co wrażeń z jazdy wcale nie osładzało. Na dalekie trasy ten samochód odradzamy. Jednak podczas codziennego użytkowania w mieście sprawdził się zaskakująco dobrze. Promień skrętu? Odniosłam wrażenie, że ten samochód zawraca w miejscu. Wizyta na ciasnym parkingu centrum handlowego już zawsze będzie przyjemnością i nie mam na myśli jedynie poczynionych zakupów. W przypadku tego samochodu czujniki cofania to albo zbędna ekstrawagancja albo dmuchanie na bardzo zimne. Jedyne, co może przeszkadzać, to tylna klapa. Otwiera się tak wysoko, jakby do bagażnika miał wjeżdżać pociąg – to spora ryzyko uszkodzenia, jeżeli w garażu podziemnym wszelkiego rodzaju rury umieszczone są tuż nad głową.

Jest jednak jedna rysa na wizerunku Peugeota 208: zużycie paliwa. W cyklu miejskim w najlepszym wypadku wyniosło ono 6,9 litra na 100 km. Nieźle, chociaż przyznaję, że liczyłam na lepszy rezultat. Samochód jest nieduży i lekki, zatem moje oczekiwania były w pełni uzasadnione.

Zegary w Peugeot 208
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Decyzja
Peugeot 208 to zawodowy iluzjonista; patrząc z zewnątrz jest nieduży, ale w środku? Mała jaskinia. W dodatku jest lekki i zwinny jak rasowy kocur. Bagażnik pomieści zakupy dla małego przedszkola, a doskonale wyciszona kabina pasażerska pozwoli nam wypoczywać po ciężkim dniu w pracy już podczas stania w korku. Ceny 208-ki zaczynają się od 40 500 złotych. Za testowany, 5-drzwiowy egzemplarz w wersji Active trzeba zapłacić 50 500 złotych. Może i sporo, ale czyż komfort nie jest w cenie?

Na TAK:

– duża ilość miejsca wewnątrz

– wygodne fotele

– spory bagażnik

Na NIE:

– spore zużycie paliwa

Dane techniczne:

Silnik – benzynowy, 1.2 VTi

Moc – 82 KM / 6000 obr/min

Moment – 118 Nm / 2750 obr/min

Napęd – przednia oś

Skrzynia biegów – 5-stopniowa manualna

Długość/szerokość/wysokość – 3962/1739/1460 mm

Pojemność bagażnika – 311/1152 l

Masa własna – 975 kg

Zużycie paliwa w cyklu miejskim – 6,9 l/100 km

Pojemność zbiornika paliwa – 50 l

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze