Test Nissan Navara XE – przewieźć konia z kopytami

Użytkowanie tego samochodu do złudzenia przypomina związek kobiety z mężczyzną - to nieustanny kompromis. Auto ma sporo do zaoferowania, ale też trzeba mu wiele wybaczyć. Jak zatem wygląda życie z Nissanem Navarą? Oto nasz test.

Duże samochody z napędem 4 x 4 przez lata stanowiły luksus. Na ich zakup mogli sobie pozwolić jedynie wybrańcy. Pick-up? Prędzej można było zobaczyć na polskiej drodze jednorożca niż tego typu auto.

Przeczytaj nasze inne, najnowsze testy Nissana:
Nissan 370Z
Nissan Micra
Nissan Note

Jednak kilka lat temu coś się zmieniło. Pick-up’y wtargnęły na rynek rozjeżdżając wszelkie stereotypy. Dzięki możliwości odliczenia VAT-u przy zakupie, kawał wozu można było nabyć w cenie dobrze wyposażonego kompaktu. Tym sposobem polskie ulice zamieniły się w plan  filmowy amerykańskiej produkcji pt. „Zaklinacz koni”. Za całym zamieszaniem stanęła wielka trójka: Toyota Hilux, Mitsubishi L200 i nasza bohatera – Nissan Navara.

Galeria zdjęć z testu Nissana Navary tutaj.

Zdecydowanie jest najładniejsza, chociaż uroda odgrywa tu drugorzędną rolę. W białym kolorze nadwozia przypomina lodowiec, o który rozbił się Titanic. To by tłumaczyło, dlaczego czarny lakier cieszy się w sprzedaży większym powodzeniem. Czy jest duża? Jest potężna. To prawdziwy Goliat wśród samochodów. W dodatku została stworzona do konkretnej misji – ma udźwignąć wszystkie problemy swojego właściciela. Skrzynia ładunkowa bez problemu pomieści na pace 845 kilogramów. Fortepian, motocykl (albo dwa), quad, para łosi – Nissan Navara jest w stanie przewieźć wszystko. Jakieś minusy? Owszem. Warto pomyśleć o wykupieniu zabudowy w jednym z trzech dostępnych kształtów, a to niesie pewne ograniczenia. W wersji z podwójną kabiną (double cab) nie zmieścimy fortepianu a jedynie pianino, zamiast motocykla spakujemy skuter, a para łosi będzie zmuszona ustąpić miejsca parze owiec. Cóż, tak właśnie wygląda sztuka kompromisu.

Nissan Navara XE 2,5D
fot. Anna Nazarowicz

To jest Sparta!
Navara jest duża, silna i zawsze nam pomoże. Dlatego też wygląd wnętrza trzeba jej wybaczyć, co do łatwych zadań wcale nie należy. Warunki są tu iście spartańskie. Plastiki są twarde i wszechobecne, pokrętła kształtem przypominają koła zębate, a fotele wyglądają przeciętne i są co najmniej średnio wygodne. Ale przecież ten samochód został stworzony do ciężkiej pracy, a nie rozpieszczania kierowcy! Jakieś plusy? To właśnie ten minimalizm. Kawałek mokrej szmatki pomoże nam utrzymać kabinę we względnej czystości. Zbyt słaby argument? Za dodatkową opłatą można przekształcić wnętrze Navary w istne centrum multimedialne z zestawem audio marki Bose, ośmioma głośnikami, odtwarzaczem CD i DVD oraz nawigacją. Jeszcze mało? Możliwością konfiguracji urządzeń za pomocą Bluetooth i słuchania muzyki z iPoda oraz kamerą cofania Navara powinna już przekupić każdego.

Tylna kanapa przypomina kształtem ławkę w parku, na której miejsce zajmą trzy dorosłe osoby. Siedzisko jest krótkie i niewygodne, ale – ponownie – coś za coś. Kierowca i pasażer zdecydowanie nie będą narzekać na brak miejsca z przodu. Niezależnie od wersji wyposażenia użytkownik zawsze ma do dyspozycji 3 warianty pracy układu napędowego: 2WD (napęd na tylną oś), 4H (napęd 4×4) oraz 4LO (napęd 4×4 z włączoną redukcją). Ten ostatni doskonale sprawdzi się w trudnym i stromym terenie oszczędzając sprzęgło przed zbyt mocnym zużyciem. Podczas kiedy inne samochody wywieszą białą flagę, Navara zakasa rękawy i dzielnie ruszy naprzód. Pomocny okazuje się napęd 4 x 4 – dzięi temu, że moment obrotowy rozkładany jest równomierniena na obie osie, Navara wydostaje się z  najgłębszych opresji. Kto się zakopie, ten doceni.

Otwieram niewielkie drzwiczki i wdrapuję się do środka. Przed przednią szybą rozciąga się maska wielkości Australii, a ja siedzę 12 metrów nad poziomem morza. Tak, to zdecydowanie więcej niż tylko samochód – to pomniejszona ciężarówka. Ale najlepsze dopiero przede mną.

Nissan Navara – wnętrze
fot. Anna Nazarowicz

King Kong w wielkim mieście
Pod maską testowanej Navary pracuje turbodoładowany silnik diesla o pojemności 2.5 litra, mocy 140 KM oraz momencie obrotowym 350 Nm. To najsłabsza jednostka napędowa oferowana przez producenta w tym modelu. Wprawdzie jest w stanie zmusić do ruchu tę „kruszynkę” ale zdecydowanie warto się zainteresować turbodoładowanym dieslem o mocy 190 KM. Zwłaszcza jeżeli zamierzamy używać Navary do przewożenia ciężkich ładunków. Aby jechać w miarę dynamicznie czeka nas sporo pracy lewarkiem zmiany biegów – tylko wcześniej trzeba się oswoić z faktem, że pracuje on na podobieństwo kija wetkniętego w beczkę smoły. Do tego podczas jazdy w kabinie będzie głośno, bo silnik nie pracuje, tylko się wydziera. Nieeee, to nie jest kołysanka dla małych dzieci.

Cała „przygoda” zaczyna się po wjechaniu do miasta. Ten samochód trzeba pokochać, albo sprzedać po dwóch dniach. Inaczej czeka nas długi i burzliwy związek, w którym łatwo nie będzie. Jadąc autem wielkości kiosku ruchu człowiek czuje się panem wszechświata. Błąd! Podczas beztroskiej przejażdżki nigdy nie należy zapominać, że właśnie ujeżdżamy blisko dwie tony i wyhamowanie z prędkości 70 km/h może nam zająć nawet dwa dni. Warto również obserwować na szczęście czytelny prędkościomierz. Navara – wbrew pozorom – potrafi być zdradliwa jak uśmiech Putina. Niezależnie od tego, czy jedziemy z prędkością 80 czy 120 km/h i tak zawsze będziemy się czuć, jak podczas jazdy 40 km/h.

Wypad do centrum handlowego to śmiech przez łzy. Bagażnik pomieści największe zakupy świata, ale zaparkowanie pod supermarketem wymaga opracowania dokładnej strategii. Szerokość całkowita (1848 mm) nie stwarza problemów. Za to długość (5396 mm) znacznie wykracza poza obrys miejsca na parkingu – trzeba czasem zająć dwie przestrzenie postojowe.

Gorzej, jeżeli ktoś wraz z mieszkaniem wykupił miejsce w garażu podziemnym. Navara prędzej zadowoli się kawalerką niż niewielkim skrawkiem betonu. Warto również mieć na uwadze tak prozaiczne sytuacje jak wizyta na myjni. Nasza bohaterka brudzi się równie mocno jak inne pojazdy, o ile nie mocniej. Duży prześwit oraz napęd 4×4 prowokują do zabawy w terenie. Pan z obsługi stacji benzynowej szybko mnie uświadomił: „Na myjnię automatyczną pick-u’ów bez zabudowy nie wpuszczamy”. Nie poddaję się, jadę na myjnię ręczną. Tam cena za usługę rośnie wraz z gabarytami. Jak nietrudno się domyślić, kąpiel Navary była droższa niż moja wizyta u fryzjera. Czy ten samochód w takich sytuacjach potrafi się podlizać? Owszem. Zużyciem paliwa w cyklu miejskim na poziomie 9.6 litra skutecznie wywoła uśmiech na twarzy.

Nissan Navara
fot. Nissan

Nissan Navara wykazuje też mocną nadsterowność. Wystarczą niewielkie opady deszczu, aby na zakrętach odczuć, jak tył niebezpiecznie nam ucieka. Jest to efekt nierównomiernego rozkładu masy; przód jest bardzo ciężki a tył lekki i bywa bardzo niepokorny. Zwłaszcza gdy silnik całą moc przekazuje na tylną oś. Czy jest na to sposób? Oczywiście, ostrożność.  Nie zaszkodzi również dociążyć tylną część za pomocą… worka gruzu. Jazda z napędem 4×4 zalecana jest jedynie po miękkiej, szutrowej, zabłoconej lub pokrytej śniegiem nawierzchni.

Czy można z Navarą być udaną parą?
Jeżeli zamiast perfum, używasz whisky i zamiast kosmetyczki wozisz całą łazienkę, to ten samochód jest zdecydowanie dla Ciebie. W kraju, w którym zima notorycznie zaskakuje drogowców, Ty zawsze będziesz zwycięzcą, a manewr „na rondzie prosto” nabierze  zupełnie nowego znaczenia. Duże gabaryty w mieście nieco utrudniają życie, a wizyta w centrum handlowym będzie drogą przez mękę. Jednak stosunkowo niewielkie zużycie paliwa skutecznie te wady rekompensuje.

Nissan Navara będzie jednak idealna dla wszystkich tych, którzy mieszkają poza miastem, potrzebują możliwości przewozowych, dla motocyklistów (enduro i motocross) potrzebujących dowieźć gdzieś jednoślady oraz osób uprawiających aktywny tryb życia, którzy wożą ze sobą sprżęt sportowy.

Nową Nawarę z dwudrzwiową kabiną pasażerską w najsłabszej wersji wyposażenia z silnikiem diesla  2.5 litra o mocy 140 KM można kupić za 111 000 złotych. Za wariant z 4-drzwiową kabiną musimy dopłacić  7000 złotych więcej. Za dodatkową opłatą producent oferuje całą masę dodatków do wykorzystania w przestrzeni ładunkowej, którą dostosujemy do przewożenia dosłownie wszystkiego. Nabudowy, pokrywy, mocowania i przegrody – dzięki licznym rozwiązaniom Nissan Nawara posłuży nam nawet jako lądowisko dla śmigłowca.

Dane techniczne:

Silnik – turbodoładowany 2.5 D

Moc  – (106 kW) 144 KM

Skrzynia – 6 biegowa manualna

Masa – 1960 kg

Szerokość / wysokość / długość – 1848 / 1907/ 5396 mm

Przestrzeń bagażowa (szerokość / wysokość  /długość) – 1560/457/1611 mm

Pojemność zbiornika paliwa – 80 litrów

Zużycie paliwa w naszym teście w cyklu miejskim – 9.6 l /100 km

Napęd – 4 x 4

Autorka dziekuje za możliwość zrobienia zdjęć Stajni Sawanka.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze