Test Nissan 370Z Nismo – zastrzyk energii

Sprawdzamy, czy 370Z Nismo to samochód do zabawy, czy prawdziwe auto sportowe. Da się nim spokojnie jeździć?

Wychodzę. Z siebie. Przestępuję z nogi na nogę, nie mogę się doczekać. Wreszcie otrzymuję kluczyki. Próbując opanować rozdzierającą mnie euforię, staram się nie biec do auta jak idiotka – zaciekawieni chłopcy z salonu Nissana bacznie mnie obserwują przez okno. Także dla nich 370Z Nismo jest niczym upragniona zabawka za sklepową szybką.

Nismo jest tym dla Nissana, czym M Gmbh dla BMW, czy AMG dla Mercedesa.
Czym jest dokładnie Nismo dowiesz się tutaj.

 

Biały, perłowy lakier Nissana 370 Z Nismo świetnie się prezentuje w świetle latarni w nocy.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

W końcu wtapiam się w uformowany jak w wyścigówce fotel, przekręcam kluczyk i odpalam motor. Jeśli na postoju Nismo tak kipi agresją, to co się będzie działo gdy zechcę gorliwie przyspieszyć? Na razie mam uczucie, jakby pod maską drzemało mnóstwo nieuwolnionego gniewu. Cofam spod salonu ostrożnie, bacznie się rozglądając by nie uszkodzić wartego ponad 230 tysięcy złotych auta. Powolutku wytaczam się na trasę ekspresową. Oswoić bestię. Wytresować. Chyba siebie …

Nerwy na wodzy
Nie wytrzymuję zbyt długo. Mijający mnie kierowca w 911-tce wyraźnie zwalnia. – Podpuszcza mnie – myślę w duchu.  – O niedoczekanie – odpieram chęć rywalizacji. Gość raptem wjeżdża mi przed maskę i jedzie 70-tką. Zdurniał do reszty? Prowokator. Wlokę się za nim kilka chwil. Będzie tego z 10 sekund. Daję kierunkowskaz w lewo, w tę samą stronę lekko poruszam mięsistą, zamszową kierownicę.  Delikatnie przyspieszam. Silnik bulgoce, bucha, buzuje wściekle, jakby za chwilę miał zawrzeć i wykipieć.  Kierowca Porsche wyraźnie nie chce dać się wyprzedzić, ja jadę swoje. Silnik Nissana zdaje się krzyczeć do mnie: mocniej wciśnij gaz! Jeszcze! No co Ty?! Goń go! To jakby każdy z 6 garów w 3.7-litrowej V6-tce wrzeszczał niemiłosiernie. Nie można być na to odpornym. Ten kto wytrzyma musi być totalną ślamazarą. Lub niedosłyszącym. Daję za wygraną. Włączam system Synchro Rev Control (seria), dbający o to, żeby podczas redukowania biegu jednostka miała właściwe obroty – zostaję tym samym wyręczona ze stosowania międzygazu. Gdy na dwójce wciskam pedał gazu do oporu mam wrażenie, jakby mnie ktoś przypiął do właśnie wystrzelonego pocisku. Kto wygrał? Zgadnijcie. Takie auta kupuje się tylko po to, aby rywale najczęściej oglądali je z tyłu.

Nissan 370Z funkcjonuje na rynku od 2009 roku; niedawno przeszedł lifting. O zmianach pisałyśmy tutaj.

 

Zgrabny tył Nissana 370Z Nismo.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Już słyszę te komentarze: profesjonalistka, dała się podpuścić. Też byście nie wytrzymali. 370 Z Nismo jest jak narkotyk, a gaz i dźwięk silnika działają jak strzykawka na uzależnionego. Chcesz wciskać mocniej i słyszeć wszystko głośniej, wciąż być na wysokich obrotach. Nie da się jechać spokojnie.

Zakręty czy miejskie uliczki?
Na prostej wszyscy są mistrzami. Skręcam na mało uczęszczaną drogę z winklami poskręcanymi jak loki Valentino Rossi. Zakręty zdają się wabić Nissana i ośmielać do zabawy. Wszystko jest dokładnie zaplanowane: wejście w wiraż i wyjście, lekkie i jakże mnie radujące nadrzucenie tyłu nadwozia (napęd na tylną oś) i powrót zgrabnego odwłoka na wcześniej zadany tor. Krótki, zwarty, niski – 370Z jest jak przyczajony tygrys, ukryty smok. Proste go nudzą, czyha na zwroty akcji. Jak już dopadnie zakręt, demoluje  go bezlitośnie. Zieje ogniem zemsty na mijane pojazdy. To naprawdę nie zależne od kierowcy – Nismo denerwują zwłaszcza szybkie wózki. A nerwy trzeba czasem koić.

Zegary Nissana 370Z Nismo nie powalają, ale dostarczają czytelnych informacji.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Przytulone do ziemi nadwozie 370Z przemyka w świetle latarni wracając na ulice Warszawy. Staję pod ulubioną kawiarnią – czuję na sobie wzrok przechodniów i klubowiczów. Czynnik „wow!” działa. Gdy gapie orientują się, że żadna ze mnie aktorka, czy celebrytka, kobiety wracają do popijania cool-drinków, a mi pozostają spojrzenia ciekawskich mężczyzn. Nawet gdybym była przerażającą szkaradą, mogłabym dla nich stanowić łakomy kąsek – w końcu kto by nie chciał przewieźć się 370Z! I to w wersji Nismo!

Na światłach spięci do granic możliwości kierowcy beemwic, tajperów, lancerów i imprez usiłują dotrzymać mi tempa. Na Z-tce kompletnie nie robi to wrażenia. Na mnie też.

Nissan 370 Z Nismo jest jednym z trzech wariantów tego auta obok wersji Coupe i Roadster. Każdy egzemplarz sportowej odmiany ma tabliczkę znamionową z indywidualnym numerem.

Przy manewrach w ciasnych uliczkach starego miasta i podczas parkowania wychodzi jedna z nielicznych wad – niewiele tu widać dookoła auta, a martwe punkty zajmują chyba połowę obrysu samochodu. Tylko, kto by się tym przejmował? Nie ma też miejsca na jakiekolwiek drobiazgi, telefon, cokolwiek. W sportowym autku? W końcu to wersja Nismo, którą specjalnie nafaszerowano sterydami, żeby cieszyć się ambitną jazdą, najczęściej po torze lub na jakiś zawodach.  Samochód w stosunku do konwencjonalnej odmiany 370Z nieco spuchł (wszystkie zmiany wymieniamy tutaj) – wybrzuszyły się nieco błotniki i nadkola, auto się wydłużyło, a sam tył zrobił się bardziej otyły. Na tylnej klapie spoczęło olbrzymie skrzydło spojlera. Nismo otrzymał ekstra 16 KM, zmodyfikowane, obniżone i wzmocnione zawieszenie (mocniejsze sprężyny), pakiet aerodynamiczny nadwozia,  większe obręcze (19-stki) i szersze koła ( z tyłu 285/35ZR19), czerwone zaciski hamulców z emblematem Nismo. Występuje jedynie z 6-biegową skrzynią manualną.

Nissan 370Z Nismo – silnik.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Z wnętrza wieje Japonią. W dobrym tego słowa znaczeniu. Nie ma tu tandety, a typowe wzornictwo z tamtych rejonów. Deska podświetlona na mocno pomarańczowo, trzy wskaźniki sterczące nad panelem centralnym, symbole Nismo na tapicerce foteli, kierownica, która mogła by być nieco mniejsza – powleczona alcantarą. Wszystko zaprojektowane tak, aby kierowca czuł się jak w wyścigówce. Jednocześnie jest tu wszystko, co w nowoczesnym, sportowym aucie do codziennego użytku być winno, począwszy od nawigacji, a na dobrym audio Bose skończywszy.

Kobiece auto?!
Choćbym się starała, wiem, że nie jestem obiektywna. Też byście nie byli. Bo gdy z początku wydaje się, że „gdzie tam, taka japońska zabaweczka rodem z szybkich i wściekłych nie robi na mnie wrażenia”, to już po przekręceniu kluczyka jesteście w tym aucie zakochani.

Nismo lub jego kierowca, mają trudne do opanowania i częste napady narowistości. Auto jest niewytresowane do poruszania się po miejskich koleinach, dziurach, ciasnych uliczkach – choć dla motoryzacyjnych masochistów takich jak ja to cudne narzędzie również do jazdy po bułki do sklepu.

Do prowadzenia 370Z Nismo nie trzeba być absolwentką wyższej uczelni sportowej jazdy. Mimo to, za każdym razem gdy siadasz za sterami czujesz się jak kierowca wyścigowy. Ten samochód jest szybszy od przeciągu i pewnie sporo ludzi straci przez niego prawo jazdy.

Jako zwolenniczka teorii, że nie ma podziału na damskie i męskie samochody, ryzykując wyklęciem z branży stwierdzam niniejszym – Nissan 370Z Nismo jest totalnie kobiecym samochodem! Białogłowa zawsze będzie się w nim prezentować jak bogini, a fani motoryzacji będą przed nią klękać.

Obfitą galerię zdjęć z naszego testu znajdziesz tutaj.

Nissan 370Z Nismo jest i do zabawy i do jazdy na zakupy – najwięcej radości sprawi wielbicielom tylnego napędu.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Na tak
– zaskakująco elastyczny silnik, który umożliwia energiczne przyspieszanie od niskich obrotów
– świetny układ kierowniczy
– brzmienie jednostki napędowej

Na nie
– zła widoczność dookoła pojazdu
– regulacja kierownicy w jednej płaszczyźnie

Info dla czepliwych: celowo nie wspominam o rozmiarze kufra i zużyciu paliwa. Kogoś to w ogóle interesuje? A jeśli już – lepiej nie wiedzieć.

Konkurenci: Audi TTS, BMW 135i Coupe

Nissan 370Z Nismo – dane techniczne

Silnik

pojemność 3.7 litra, V6

Moc i moment

344 KM przy 7400 obr./min., 371 NM przy 5200 obr./min.

Skrzynia biegów

6 biegowa skrzynia manualna

Przyspieszenie (0-100 km/h)

5,2 sekund

Prędkość max.

250 km/h

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Na 2 biegu do 110km/hej
Na 3 biegu 158km/h… dalej nie przeciagałem do końca

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

A konkretnie, jeżeli chodzi o tą elastyczność to ile ma to auto na 4 biegu 60-100 ? Niech będzie na suchym asfalcie!

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze