Renault Clio Grandtour na Mazury

Nie minął tydzień, jak postanowiłyśmy zobaczyć, jak francuskie kombi sprawdzi się podczas nieco dłuższego dystansu, niż kręcenie się po Warszawie. Na podbój Mazur pojechaliśmy we dwójkę.

Jak spędzić miło czas w towarzystwie Renault Clio Grandtour? Oczywiście na Mazurach!
fot. Jan Zagrodzki, www.janzagrodzki.com

Majowo-czerwcowy weekend. Cztery dni wolne od pracy, zgiełku miasta i korków. Niewiele bagażu do zabrania, grunt to dobre humory. Przed wyjazdem w powietrzu wisi tylko pragnienie – wyrwać się! Pakujemy się więc na wyjazd do polskiego Szeszele i niebawem wydostajemy się ze stolicy.

Renault Clio Grandtour na mazurskich ścieżkach.
fot. Jan Zagrodzki, www.janzagrodzki.com

Zieloooono nam!
Trasa wiedzie drogą nr 7 w kierunku Gdańska, wyjątkowo uczęszczaną w środowy wieczór przed długim weekendem. Postanawiamy jechać w pełni ekonomicznie, bo przecież nie ma się co spieszyć. Ważne – bezpiecznie dojechać do celu. Włączamy przycisk ECO znajdujący się między fotelami z przodu. Na desce pojawia się zielony napis potwierdzający, że podróżujemy ekologicznie. Czy aby na pewno? Owszem – pod maską (Energy dCi 90 z systemem Stop&Start) pracuje najmniej emitująca CO2 jednostka z całej gamy silnikowej dostępnej w Clio Grandtour (tylko 93 g/km). Niektórym hybrydom trudno uzyskać podobny wynik. Według producenta auto spala średnio 3,6 l./100 km. Podczas ekonomicznej jazdy na Mazury udało nam się na razie zejść do 4,6 l./100 km i wskazówka paliwomierza praktycznie nie drgnęła. Przyjemny widok. Ale to nie wszystko.

Jak oni to robią?
Fakt – jesteśmy zaskoczone tak niskim zużyciem paliwa przy naszej jeździe i już zastanawiamy się, czy zdołamy „obrócić” w tę i z powrotem na jednym baku. Mit – czy rzeczywiście trzeba być żółwiem na drodze, żeby uzyskiwać tak niskie rezultaty spalania paliwa? Otóż nie. Nie umiemy mozolnie ruszać spod świateł, a w trasie wyprzedzamy większość snujących się pojazdów. Zatem co sprawia, że jest tak oszczędnie?
1. Po pierwsze: Stop&Start – to ten system powoduje automatyczne wyłączenie silnika w czasie postoju samochodu i rozruch silnika, który następuje automatycznie po wciśnięciu sprzęgła. Dzięki temu na czerwonym świetle trwającym powyżej 30 sekund – oszczędzamy.
2. Po drugie: Energy Smart Management (ESM) – to on odpowiada za odzyskiwanie energii przy zwalnianiu czy hamowaniu, po to, by odciążyć silnik (poprzez odciążenie alternatora w momentach niskiej wydajności). Przez to znów – oszczędzamy.
3. Po trzecie: sterowane przepustnice powietrza, które wspomagają aerodynamikę Clio automatycznie regulując przepływ strumienia przez chłodnicę. Mniejsze opory – większa oszczędność paliwa.

Mazurskie zakrętasy
To nie są zwykłe zakręty – często źle oznakowane, zacieśniające się winkle, potrafią być dla niewprawnego kierowcy niezłym zaskoczeniem. Co więcej, trudno tu o gładki asfalt, a na szczycie zakrętu można zastać wysupłany spod asfaltu przez opony poprzedzających nas samochodów żwir lub piasek. Nie gwarantuje to super przyczepności w chwili, kiedy akurat najbardziej jej potrzebujemy.

Jednak to wszystko potrafi też cieszyć! Znudzone wielokrotnym pokonywaniem warszawskich skrzyżowań pod kątem 90 stopni, na drugim biegu i z koniecznością przepuszczenia pieszych lub tramwajów, postanawiamy sprawdzić własności jezdne nowego Clio Grandtour. I wiecie co? Można kompletnie zapomnieć o tym, że wozi się za sobą kawałek nadwozia kombi! Na szybko pokonywanych wirażach samochód stanowi jednolitą, zwartą całość, a jego ponad 4 metry długości (4,26 m) zdają się maleć do przestrzeni wokół kierowcy. To Renault ma tę samą dynamikę co wersja hatchback. Prowadzi się jak kompaktowe, niewielkie autko, a przecież jednocześnie jest całkiem pojemnym kombi. Prawdopodobnie to efekt sprytnej konstrukcji: rozstaw osi jest identyczny jak Clio hatchback, a wydłużono jedynie zwis tylny o (204 mm), do 825 mm. Inżynierowie dołożyli także starań, aby w miarę równomiernie rozłożyć masę przód / tył, przez co ma się wrażenie, że Grandtour trzyma się drogi każdym swoim centymetrem, nie wyjeżdżając niebezpiecznie ani frontem, ani kufrem z toru jazdy. Co więcej, zaprojektowano go jako stosunkowo przysadziste nadwozie, z dość szerokim, półtorametrowym rozstawem kół, przez co szczuplejsza ku dachowi karoseria nie powoduje wrażenia, że auto jest wysokie (1,44 m) i chwieje się na zakrętach. Ale to także, a może przede wszystkim zasługa poprawionego zawieszenia.

Przeczytaj też:

Renault Clio Grandtour – pierwsze kilometry w Motocaina.plczytaj tutaj.

Pierwsza jazda Renault Clio 2013tutaj.

Test Renault Clio R.S. 200 EDC na torze Guadixtutaj.

Technologie w Renault Clio R.S. 200 EDCtutaj.

Sesja zdjęciowa Renault Clio Grandtour tutaj.

Grunt to dobry „zawias”
Dzięki specjalnie dobranym nastawom Renault Clio Grandtour zachowuje praktycznie ten sam charakter jazdy, jak w wersji hatchback. Najprzyjemniej zachowuje się przy szybkich manewrach – dynamicznym wyprzedzaniu, energicznie pokonywanych zakrętach, nagłym wymijaniu przeszkody: nie chwieje się denerwująco niczym Franzuz po kilku kieliszkach wina, a trzyma się twardo przy jezdni całym, zwartym nadwoziem. Przyjemne uczucie. A jak tego dokonano? Otóż postanowiono nie oszczędzać.

W przednim zawieszeniu znajdziemy rozwiązanie typu MacPherson, które współpracuje z dolnym wahaczem w kształcie trójkąta prostokątnego; tam też znajdują się dwa punkty tłumienia drgań. Dzięki temu czujemy „twardość” zawieszenia wtedy, kiedy tego potrzebujemy (przy sportowej jeździe), ale też nie traci na tym komfort podróżowania po nierównościach. To zasługa rozdzielenia obciążeń wzdłużnych i poprzecznych oraz zastosowania sztywnej ramy pod silnikiem, co wpłynęło na lepsze trzymanie kierunku przez przednią oś.

Tylne zawieszenie zaś złożone jest ze sprężystej osi z programowaną charakterystyką pracy i sprężyn śrubowych. Znajdziemy tam również stabilizator poprzeczny – to on właśnie odpowiada za kontrolę przechyłów bocznych.

Na waciki
Po aktywnym wypoczynku nad mazurskimi jeziorami z optymizmem wracamy do domu. Droga upływa nam szybko na rozmowach o planach na nadchodzący tydzień. Wjeżdżając do stolicy zwracamy naszą uwagę na stan paliwa w zbiorniku – zużyłyśmy niewiele ponad połowę baku na odcinku 350 kilometrów (wynik spadł do 4,5 l./100 km). Super! Już my dokładnie wiemy, na co wydamy zaoszczędzone pieniądze…

Już niebawem sprawdzimy pakowność Renault Clio Grandtour i jego własności „dostawcze” 😉

Renault Clio Grandtour 1.5 dCi 90 KM – dane techniczne
(wersja Dynamique Energy Dci 90 Stop&Start)
Pojemność silnika: 1461 cm3
Liczba cylindrów / zaworów: 4 / 8
Norma emisji spalin: Euro 5
Rodzaj zasilania: diesel
Typ silnika: turbodoładowany, wtrysk bezpośredni z common rail
Moc maks. KM / obr./min.: 90 KM przy 4000
Moment obrotowy NM / obr./min: 220 przy 1750
Prędkość maksymalna: 178 km/h
Przyspieszenie 0-100 km (s): 11,7
Zużycie (miasto / poza miastem / mieszany): 41, / 3,3 / 3,6 (dane producenta)
Pojemność bagażnika (dm3): 443
Cena: od 65 050 złotych (najtańsza wersja tego auta zaczyna się od 43 950 złotych)

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Samochód nawet na dłuższych dystansach sprawdza się rewelacyjnie. My dosłownie przed samym wyjazdem wynajęliśmy go z Panek, ponieważ pech chciał, że nasze auto po stłuczce musiało zostać dłużej u mechanika. Clio to pakowny i solidny samochód. Bardzo dobrze i bezproblemowo się prowadziło. Dla mnie i męża – 100 % zadowolenia.

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze