Panowie za kierownicą różowego Lexusa LFA i inne motopomysły na profilaktykę raka piersi

Różowe samochody zwykle kojarzą się z obciachem, zwłaszcza jeśli za ich kierownicą siedzi tleniona, nabzdyczona blondynka - taki jest stereotyp. Coraz częściej, ten odbierany jako infantylny, lecz wciąż modny kolor, kojarzy się z walką z rakiem piersi. Czy można polubić róż w motoryzacji?

Lexus LFA
fot. Lexus of Brisbane Group

Odkąd powstała Motocaina nie było w redakcji tygodnia bez dylematu: czy opublikować artykuł związany z samochodem lub motocyklem, który lakierowany na różowo jest dedykowany – przez producenta lub pomysłodawcę projektu – właśnie kobietom. Jako osoba bacznie przyglądająca się tendencjom i „trendom” w branży motoryzacyjnej poczułam przesyt. Epatowanie różem w lakierze nadwozia, wnętrzu auta i kombinowanie z nazewnictwem (róż pudrowy, rozmyty, intensywny, pastelowy, fuksja itp.) zaczęło mnie przerażać: czy niedługo wszystkie auta będą mieć te pseudo „kobiece” wersje, o których – teoretycznie – wypadałoby napisać w Motocaina.pl? Bałam się takiej przyszłości.

Wczoraj jednak, przeglądając serwisy zagraniczne, natknęłam się na informację o pomyśle dealera Lexusa z australijskiego Brisbane, który przedstawił sportowy model LFA w różowo-matowym wydaniu. Ma to być auto przekazane na wsparcie „Faingaa Twins” (bliźniaki Faingaa – bracia grający w rugby, czyli narodową dyscyplinę Australii)) i podkreślenie ich roli jako ambasadorów fundacji działającej na rzecz walki z rakiem piersi. Wszystko to odbywa się podczas trwającego właśnie światowego miesiąca walki z rakiem piersi. Ku mojemu zdziwieniu – zamiast, jak do tej pory, odrzucić pomysł opublikowania tej informacji w MC, co z mojej perspektywy tylko potęguje stereotyp tendencyjnych wyborów kobiet-kierowców – uznałam: jaki to świetny pomysł! Że faceci promują profilaktykę antynowotworową, w dodatku za pomocą supersportowego LFA, który dzięki swojemu różowi będzie widoczny wszędzie. I do tego te fajne chłopaki – Faingaa – nie obawiający się zasiąść za kierownicą tak „kobiecego” wydania samochodu? Toż to rewelacja jest jakaś! W Polsce – gdzie od homofobów roi się jak od mrówek – taka rewelacja raczej nie przejdzie…

Tak bardzo zafrapowałam się tą wieścią, że zapomniałam w mig o wszystkich aktualnościach dotyczących krwiście czerwonych Ferrari, drapieżnie zielonych Lamborghini, ostropomarańczowych Pagani, do których niegdyś wzdychałam. Czyżby starość? Ktoś miły powie: dojrzałość? A może to po prostu: świadomość…

Oswajanie z różem
No może nie jest tak źle. Często w polskich mediach mówi się o profilaktyce antynowotworowej. W programach telewizyjnych o dużej oglądalności widujemy celebrytów, którzy utożsamiają się z akcjami promującymi regularne samobadanie piersi. Raz na jakiś czas odbywają się wydarzenia mające podkreślić wagę podjętej wcześnie decyzji zadbania o swoje zdrowie, co może uchronić kobietę przed zapadnięciem na śmiertelną chorobę. W Polsce statystyki późnego wykrycia tej przypadłości nadal są jednymi z najgorszych w Europie. Co więcej, rzadko mówi się głośno o tym, że również mężczyźni – choć o wiele rzadziej – mogą być narażeni na ten rodzaj nowotworu złośliwego.

Różowa wstążka przypięta do ubioru często podkreśla solidarność z „amazonkami”, czyli kobietami, które przeszły przez tragedię chemioterapii, czy amputacji piersi. Ten symbol i kolor daje też sygnał otoczeniu, że jest to temat ważny dla konkretnej osoby. Czy jednak to wystarczy?

Wyścig pomysłów
Cieszy fakt pojawiania się nowych inicjatyw, które mają swym przekazem dotrzeć do kolejnej grupy osób, być może nie mających pojęcia o tym, jak często i od jakiego wieku należy się badać. Świetnie, że ta komunikacja ostrzegająca przed rakiem piersi kierowana jest także do mężczyzn: ojców, partnerów, mężów, kochanków, kolegów. Jak zatem szybko zwrócić ich uwagę na tak ważki problem? Być może poprzez motoryzację?

Na raka piersi zapada 30 kobiet na 100 tys. Umieralność na raka piersi rośnie w tempie 1,6 procent rocznie, a struktura zaawansowania klinicznego jest fatalna. Rak piersi po prostu wykrywany jest zbyt późno. Tylko w 20 procentach przypadków chorobę rozpoznaje się we wczesnym stadium zaawansowania. Wtedy szanse na wyleczenie są bardzo duże. Najwięcej zachorowań obserwuje się u kobiet między 50. a 70. rokiem życia. Problem dotyczy jednak wszystkich kobiet po 20-stym roku życia. Prawdopodobieństwo wystąpienia raka rośnie z wiekiem.

Pojawiały się już takie projekty. Pisałyśmy wcześniej o różowym Chevrolecie Camaro (czytaj tutaj); można było go zobaczyć we wrześniu podczas NASCAR Sprint Cup Series AdvoCare 500 w Atlancie, gdzie pełnił funkcję samochodu bezpieczeństwa – na pewno był języczkiem uwagi wielu fanów tego sportu. I o to chodzi! Swoją drogą, chwała Ci Chevrolet, że angażujesz się właśnie w tego typu projekty (równowartość 3 milionów złotych przekazano na rzecz American Cancer Society- więcej  info o tym tu).

W Polsce organizowano kilkakrotnie Rajd Polski Kobiet, w którym wzieli udział celebryci. Na trasie rajdu ustawiono mammobusy.

Sporo jest działań stowarzyszeń motocyklowych, które promują ideę profilaktyki raka wśród kobiet – takich projektów na świecie jest wiele (np. o działaniach motocyklistek z RPA czytaj tu). Harley Davidson wypuścił specjalną kolekcję ubiorów dedykowaną temu problemowi. W Polsce w ten weekend odbyła się parada „MOTORóżowi… piersi w trasie” (zapowiedź akcji czytaj tutaj), gdzie za uczestnictwo panie dostawały różowe kamizelki odblaskowe. Idea słuszna, choć bardziej nastawiona na promocję partnerskich centrów handlowych niż edukację uczestniczek (projekt zorganizowała agencja PR obsługująca wspomniane centra). Ważne jednak, że motocyklistki chcą się integrować także wtedy, gdy przyświeca „zdrowotna” idea.

Fenomenalnie wypadł pomysł Forda, aby włączyć światowe gwiazdy, tj. jak Demi Moore czy Jennifer Aniston w projekty koszulek przypominających o profilaktyce raka piersi.

Można by wymieniać długo nazwiska zawodniczek (ogromna część z nich to Amerykanki startujące w wyścigach, drag racingu, rajdach), które w różnoraki sposób podkreślały wagę problemu, zwykle robiąc to za pośrednictwem mediów.

I ja to zatem czynię. Bo mogę. I bardzo chcę.

Kobieto – nie zastanawiaj się! Nie kombinuj, że jesteś za młoda, że to Ciebie nie dotyczy – zapisz się już jutro na usg piersi! Oby Cię nigdy nie dotyczyły złe wyniki tego badania – przeciwdziałasz temu robiąc systematycznie samobadanie swojego biustu, regularne usg, a w starszym wieku mammografię! Zaplanuj to w swoim życiu, które przecież tak bardzo kochasz…

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze