Kobieca wycieczka po Tokio Motor Show

Oto relacja z wycieczki po samochodowych stoiskach 41 Tokyo Motor Show. Było tyle nowinek, że trudno opisać wszystkie, dlatego skupiłyśmy się na smaczkach japońskiego salonu.

Wejście na targi – skromnie i bez fajerwerków.
fot. Magda Drzewiecka

108 firm z 10 państw, 27 premierowych aut, w tym większość znacznie przekraczająca nasze wyobrażenie o samochodach. Pojazdy rodem z XXII wieku, pięknie „opakowane”, ekologiczne i wielofunkcyjne. Te zapowiedzi tworzyły wokół organizowanych co dwa lata Tokyo Motor Show atmosferę oryginalności i niezwykłości – szkoda tylko, że na tym się skończyło. Zakończone w środę 4 listopada największe targi motoryzacyjne w Azji nie zachwyciły.

„Fun Driving for Us, Eco Driving for Earth” – motto targów przebijało z każdego targowego stoiska. Próżno było szukać aut o wielkich mocach i tych rozwijających olbrzymie prędkości (z małymi, europejskimi wyjątkami) – motywem przewodnim wystawy były samochody oszczędne – napędzane na prąd lub inne substytuty paliwa – o małej emisji spalin. Nie było ich jednak dużo.

Mazda Axela, to europejska 2-ka
fot. Magda Drzewiecka

W tokijskiej rzeczywistości czasów kryzysu powierzchnia targów w porównaniu do tej z 2007 roku została okrojona o połowę, a naszym oczom ukazało się 8 marek japońskich i tylko 3 europejskie, w tym dwie z Wielkiej Brytanii. Wybierzmy się więc na małą wycieczkę po ich stoiskach.

MAZDA
Na stoisku Mazdy zaskoczenie – bezskutecznie można rozglądać się za dobrze nam znanymi modelami 2, 6 czy 3. Ich miejsce zajmuje Mazda Axela, Atenza i Demio – wystarczy jednak kilka sekund by mózg odnotował z ulgą, że to te same modele, które w Japonii występują po prostu pod innymi nazwami.

Mazda Kiyora – futurystyczna koncepcja.
fot. Magda Drzewiecka

Wśród cieszących oko samochodów honorowe miejsce zajmuje Mazda Kiyora – koncepcyjny kompakt marki, który zdaniem producenta idealnie wpisuje się w oczekiwania młodych ludzi, którzy szukają połączenia przyjemności z jazdy, niskich kosztów eksploatacji, niewielkich gabarytów i  ekologii. Samochód ma być wyposażony w silnik nowej generacji Sky- G, skrzynię biegów Sky-Drive, a także układ start-stop, i-stop oraz odzysk energii przy hamowaniu. Te debiutujące w Tokio rozwiązania napędowe wpisują się w przedstawiony przez markę już dwa lata temu program „odpowiedzialnego zoom-zoom” – połączenia ekscytującej jazdy z ekologiczną przyszłością dla Ziemi oraz plany zmniejszenia do 2015 roku średniego zużycia paliwa w swoich samochodach o 30%. Skytech – program technologiczny Mazdy to przyjemność z jazdy i błękitne niebo na zawsze. Na razie błękitne były tylko samochody.

SUZUKI

Suzuki Swift Plug-in Hybrid
fot. Magda Drzewiecka

„Małe pojazdy dla wielkiej przyszłości” to hasło przewodnie witające nas na stoisku Suzuki. Poza samochodami znajdziemy tutaj motocykle, napędzane silnikiem rowery, a nawet elektryczne wózki inwalidzkie. Największe zainteresowanie wzbudzają jednak trzy premiery marki z Kraju Kwitnącej Wiśni: błękitne Suzuki Alto Concept oraz oryginalnie, ozdobione wielką wtyczką Swift Plug-in Hybrid i w końcu SX4 Fuel Cell Vehicle. Reklamowany jako samochód dla każdego: niezależnie od płci i wieku Alto Concept to podobno ekonomiczność połączona z przyjemnością użytkowania. Wysoka ergonomia samochodu: prostota, funkcjonalność, poręczne rozmieszczenie urządzeń i czytelność wskaźników wróżą mu rzeczywiście duży sukces. Podobnie jest z modelem Swift Plug-in Hybrid, którego największą chyba zaletą jest możliwość zasilania samochodu baterią na krótkich dystansach i ładowania jej zamontowanym w samochodzie generatorem, podczas dłuższych wycieczek – 2 w 1 w dobrej cenie czyli czyste sumienie za postawę proekologiczną bez konieczności rezygnacji z mobilności. Również SX4-FCV na ogniwa paliwowe, który aktualnie przechodzi testy na drogach publicznych to samochód przyszłości o tak skomplikowanym systemie działania, że… może lepiej przejdźmy dalej.

HONDA

Honda U3-X
fot. Magda Drzewiecka

Żadna marka tak dobrze jak Honda nie budowała przed targami napięcia wokół swoich licznych premier i żadne nie wydawały się tak futurystyczne jak jej. Honda stawia na „Creating the never before”- innowacje, które zaskakują i dostarczają ludziom zabawy. Do takich innowacji należy na pewno U3-X – zapowiadane już u nas urządzenie osobistej mobilności – uśmiechnięta, „różowa” Japonka paradująca na nim po scenie wydaje się potwierdzać, że korzystanie z niego to sama przyjemność. Japończycy wokół, uśmiechają się na ten  widok, raczej nie do U3-X.

Uwagę odwiedzających stoisko zwraca też debiutująca następczyni CRX hybrydowa Honda CR-Z Concept 2009 oraz sześcioosobowy pojazd hybrydowy „o wszechstronnym zastosowaniu”

Elektroniczna prezenterka na stoisku Daihatsu
fot. Magda Drzewiecka

Skydeck. Jego niestandardowo otwierane drzwi przednie i tylne oraz niesamowite światła w kształcie litery „S” to temat wielu dyskusji. Odwiedzający wystawę europejczycy dziwią się też na widok prezentowanej jako debiut Hondy Civic Type R Euro – ten japoński samochód zadebiutował na naszym kontynencie wcześniej niż w swojej ojczyźnie – ciekawe. Premier jest więcej, ale o oryginalności każdej z nich ciężko się rozwodzić. Warto wspomnieć jednak o strefie HALLO!, w której Honda przedstawia wizę naszej przyszłości zdominowanej przez społeczeństwo żyjące w zgodnie z naturą i korzystające z układów elektrycznych np. w robotach! Oryginalne czy przereklamowane? Więcej nowości Hondy w Tokio tu.


MITSUBISHI

Mitsubishi i-Miev cargo, elektryczny dostawczak.
fot. Magda Drzewiecka

Trzy diamenty w logo, dwie premiery – na razie koncepcyjne. Concept PX-MiEV i i-MiEV CARGO to Mitsubishi opracowane w myśl hasła „Pojazdy elektryczne: przeszłość i przyszłość”. PX MiEV okrzyknięty najważniejszą premierą Salonu to hybryda pełna skomplikowanych układów kontroli dynamiki pojazdu i kontroli znoszenia o zwiększonym zasięgu elektrycznym, która na przejechanie 50 kilometrów potrzebuje 1 litra paliwa!  i-MiEV CARGO zaś to prototyp oparty na testowanym już przez Motocainę i-MiEV. Dzięki całkiem sporej przestrzeni bagażowej może on służyć jako mini dostawczy pojazd. Słuszny koncept, szkoda tylko, że estetycznie daleko mu do ideału.

DAIHATSU
Na stoisku Daihatsu trudno oderwać wzrok od concept car’a modelu Basket, bynajmniej nie z powodu jego niezwykłego uroku. Oryginalny samochód o „niepowtarzalnym” wyglądzie jest prostu brzydki. Wyglądający niczym większy meleks ze składanym dachem, ma coś w sobie z „kosza” w nazwie. Jego urodę rekompensuje nam jednak mikro samochodzik e:S o zaledwie 3,1 m długości oraz wirtualna Japonka, która udziela nam informacji o prezentowanych modelach. Przerażające.

NISSAN

Nissan Land Glider – pół auto, pół motocykl.
fot. Magda Drzewiecka

Nissan na targach w Tokyo to głównie model elektryczny Leaf, który mimo liściastej nazwy wcale nie jest zielony. Jest za to bliski realizacji, gdyż masową produkcję auta zaplanowano już na koniec 2010 roku i na pewno jest „eko”, podobnie jak inne modele marki, która stawia sobie za cel bycie liderem w tej dziedzinie. Bateria Leaf pozwala na przejechanie 160 kilometrów, a samochód naszpikowany jest nowoczesną elektroniką, która pozwala odczytać zasięg przy aktualnym stanie naładowania akumulatorów oraz położenie najbliższych stacji, na których można je doładować. Stylizacja samochodu nie powala, może to i dobrze. Szokuje z kolei Land Glider (więcej o nim przeczytasz tu) ze zmiennym środkiem ciężkości i swoim nietypowym kształtem oraz kompaktowy crossover Quzana, rodem z filmów science fiction; oba modele zbierają wokół siebie zarówno tłumy przeciwników i zwolenników.

Honda Skydeck
fot. Magda Drzewiecka

Mniej kontrowersyjny jest nowy sedan Nissana – debiutujący w salonach sprzedaży Nissan Fuga oraz uniwersalna taksówka (tak, tak – jest coś takiego) NV200 Vanette Universal Design Taxi. Ciekawe wrażenie robi też niezwykle przestronny Roox, jak mówi producent, o „wyrafinowanym wzornictwie w stylu Higway Star”. Co to jest Higway Star? Nie wiecie? Ja też.

TOYOTA
Toyota, w ślad za innymi (lub inni śladem Toyoty) reklamuje się hasłem „Harmonious Drive – A new tomorrow for people and the planet”. Na stoisku nie mogło więc zabraknąć ekologicznych samochodów z niepowtarzalnym charakterem. Był zbudowany na trzeciej generacji modelu Prius Plug-In Hybrid, przeznaczony na krótkie dystanse miejski samochód elektryczny FT-EV II oraz sportowy kompakt FT-86. Ten ostatni, swoim czerwono-niebieskim lakierem wywołuje uśmiech na twarzy zebranych, jego największą zaletą jest nie piękny kolor, a ultralekkie nadwozie, moc i ekologiczny 2 litrowy silnik. FT-EV II to z kolei jeszcze bardziej kompaktowe auto niż

Lexus LF-A
fot. Magda Drzewiecka

obecny na naszym rynku IQ. Zaprojektowany do krótkich dystansów samochód idealnie wpasowuje się w ideę mobilnego społeczeństwa, a dzięki światłom LED i przesuwanym elektrycznie drzwiom wydaje się  futurystycznym pojazdem. Dzięki wirtualnemu miastu Toyota Metapolis, w którym prezentowane są koncepty marki, ma się wrażenie wędrówki w przyszłość. N stoisku zaszczytne miejsce zajmuje także TF109 – bolid formuły 1, którego konstrukcja to efekt dotychczasowych doświadczeń Toyoty w sporcie motorowym.

Obok Toyoty – Lexus, który jako jeden z nielicznych nie kusi nas tylko wizją błękitnego nieba i samo ładującej się baterii. Marka stawia za to na luksus i  limitowane „supersamochody”. Dwumiejscowy LF-A (więcej o nim i film tutaj) to dynamiczne sportowe auto o silniku 4,8-litrowym V10, który zostanie wyprodukowany tylko w 500 egzemplarzach. Kompaktowy LF-Ch z kolei, to konceptowa luksusowa hybryda o znakomitych osiągach i niskiej emisji spalin – połączenie, które kiedyś wydawało się niemożliwe.

FUJI
Ignorantką samochodową nie jestem, ale marka samochodów Fuji trochę mnie zaskakuje, szybko jednak okazuje się, że pod długą nazwą Fuji Heavy Industries kryją się samochody Subaru, a wśród nich całkiem udany wizualnie Subaru Hybrid Tourer Concept. Ja nie mogę się już jednak doczekać samochodów spoza Japonii i ich bardziej tradycyjnych kształtów.

CATERHAM, LOTUS, ALPINA

Lotus Elise
fot. Magda Drzewiecka

Stoiska marek europejskich kuszą Japończyków ekskluzywnością i mocą prezentowanych pojazdów. Mimo pierwszego wrażenia, że giną one w tłumie aut „eko” – bije od nich sukces. Na organizowanej w zeszłym tygodniu polskiej prezentacji marki Caterham (niebawem relacja) zdradzono nam, że czas oczekiwania na to unikalne auto po Tokyo Motor Show wzrósł o kilka miesięcy. Powód: masowe zamówienia z Azji. Czy z Lotusami i samochodami Alpiny jest tak samo? Tego nie wiadomo… Pewne jest jednak, że wszystkie prezentowane „japończyki” łączy pewien podobny styl i idea dążenia do ekologicznej doskonałości. Szczytna… ale czasem, w tak dużej skali troszkę nudna.

Targi Tokyo Motor Show w kompleksie Makuhari Messe w Chiba koło Tokyo odwiedziło między 23 października a 4 listopada ponad 614 tysięcy odwiedzających. Co człowiek to pewnie opinia: zachwyty bądź rozczarowania… u mnie niestety rozczarowanie. Głównie za lokalny charakter, prześciganie się w koncepcyjnych gadżetach o bliżej nieokreślonym czasie produkcji i niedocenienie kobiet. Pamiętacie te wszystkie „kobiece” premiery z Frankfurtu (tutaj)? Szkoda, że tu ich zabrakło.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze