Paula Lazarek

Historia rekinów i Opla, czyli jak dziecięcy pomysł zyskał status kultowego motywu

W Oplu są rekiny. Bardziej lub mniej widoczne, ale pływają po różnych modelach z logo Blitz. Wiemy, w których!

Rekiny można znaleźć w nowym Oplu Mokka, a także Oplu Corsie. Jednak te drapieżniki musiały pokonać długą drogę zanim ich miniaturowe wersje zadomowiły się w Oplu. Z drugiej strony ich obecność nie jest aż tak zaskakująca, bo przecież marynistyczne nawiązania pojawiają się w samochodach niemieckiego producenta już od kilkudziesięciu lat.

Najpierw wypłynęły na drogi krążowniki szos Kadett, Admiral i Kapitän. Dawne flagowce marki zachwycały nabywców niepowtarzalną stylistyką. Morskie skojarzenia nadal fascynowały Opla, ale z czasem postanowiono zejść głębiej pod powierzchnię. W 1970 r. Opel zaprezentował sportowe coupé Manta, które z dumą prezentowało emblemat w kształcie tego gatunku ryby. Do dziś Manta wzbudza tak wiele emocji, że ku uciesze fanów właśnie wraca jako bezemisyjna Manta GSe ElektroMOD.

Projektantom Opla bardzo zależało na precyzyjnym wystylizowaniu logo Manty. Kilkanaście lat później z taką samą dbałością o szczegóły zaprojektowali rekina. „To się zaczęło 17 lat temu i z czasem przerodziło w autentyczny kult” — mówi dyrektor ds. projektowania, Karim Giordimaina.

Historia rekinów: jak dziecięcy pomysł zyskał status kultowego motywu

Skąd więc wzięły się te rekiny? W pewną niedzielę w 2004 r. projektant Opla Dietmar Finger szkicował w domu detale do nowej Corsy — a dokładnie niepozorną, zewnętrzną ściankę schowka w desce rozdzielczej, która przez większość czasu i tak jest zasłonięta zamkniętymi drzwiami pasażera. Przy otwartym schowku ta ścianka musi zachować odpowiednią sztywność, co osiąga się poprzez zastosowanie poprzecznego żebrowania na powierzchni plastiku. Zadaniem projektanta było zaprojektowanie tego żebrowania. W pewnym momencie do pokoju wszedł syn projektanta, spojrzał na szkic i zapytał: „Tato, a może byś narysował rekina?”.

A dlaczego nie? Finger chwilę pomyślał i nadał żebrowaniu kształt drapieżnej ryby. Tak narodziła się nowa tradycja. Rekin w schowku trafił do produkcji. Od tego momentu trwa historia sukcesu „rekina w Oplu”. Giordimaina, który odpowiadał wówczas za projekt wnętrza Zafiry, także ukrył trzy małe rekiny w kokpicie tego funkcjonalnego kompaktowego vana. Potem pojawiły się kolejne „rekinie niespodzianki”, najpierw w Oplu ADAMie, później w aktualnym Oplu Astrze, a wreszcie także w innych osobowych modelach, od Opla Crosslanda i Grandlanda X do Opla Insignii.

Tak stworzono prawdziwy wewnętrzny kult. Od tego czasu każdy główny projektant wnętrza dopilnowuje, aby na zakończenie procesu projektowania znalazł się w nim przynajmniej jeden rekin. Informacja o tym, gdzie się schował zazwyczaj nie jest ujawniana aż do premiery rynkowej.

Ciąg dalszy nastąpi: rekiny będą pojawiać się także w przyszłych modelach Opla

Dla Giordimainy rekin przez lata stał się ważnym motywem w Oplu, umieszczanym nie tylko w schowku na rękawiczki: „Gdy wprowadzamy nowe modele, dziennikarze pytają nas teraz o to, gdzie są rekiny. Zawsze zachęcam naszych designerów do ukrywania ich gdzieś we wnętrzu nowo projektowanych pojazdów. Narysowane z pasją drapieżniki symbolizują to, co wyróżnia Opla — pasję dla naszych samochodów. Jesteśmy entuzjastami stylistyki naszych pojazdów i precyzji w każdym detalu. Jesteśmy przystępni, ludzcy i wszystko robimy z uśmiechem. Chcemy, żeby właśnie tak czuli się też nasi klienci.

Rekiny będą nadal pojawiać się w przyszłych Oplach — czasem bardziej, czasem mniej ukryte. W zależności od modelu Opla mogą też zmienić terytorium i zanurkować gdzieś głębiej we wnętrzu.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze