Czeski rząd będzie walczył z Unią Europejską o spalinową motoryzację!

Nieczęsto zdarza się, żeby politycy wyłamywali się z panującego trendu i spoglądali na jakiś problem rozsądnie. Tym większym (pozytywnym) zaskoczeniem jest ostatnia wypowiedź premiera Czech na temat unijnych planów zmuszenia wszystkich do przesiadki na auta elektryczne.

Można długo się spierać w kwestii tego, na ile lepsza i bardziej ekologiczna jest obecnie elektryczna motoryzacja, od tej spalinowej. Można dyskutować, czy nie da się zrobić bardziej ekologicznych układów napędowych, zarówno korzystając z coraz wydajniejszych systemów oczyszczania spalin, hybrydyzacji oraz rozpoczynając poważną rozmowę na temat paliw syntetycznych. Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że obecnie nie jesteśmy jeszcze gotowi na samochody elektryczne.

Elektryki są bardziej czyste od aut spalinowych? Ujawniamy prawdę

Oczywiście pojawią się głosy, że to nieprawda, a z elektryków można obecnie korzystać równie wygodnie, co z pojazdów spalinowych, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Auta na prąd to nadal bardzo wąski margines rynku, a wyjątek od tej reguły to Norwegia. Kraj który zmusił swoich obywateli do podejmowania „właściwego” wyboru, narzucając tak ogromne podatki na auta spalinowe, że elektryki są tam o wiele tańsze. Nic dziwnego, że już ponad połowa sprzedanych tam samochodów ma wtyczkę.

Fit for 55 – czy projekt KE to koniec spalinowej motoryzacji? A może czeka nas drożyzna i pogorszenie jakości życia?

Komisja Europejska, najwyraźniej niezadowolona, że wszędzie indziej ludzie nadal wolą kupować auta spalinowe, zapisała w projekcie Fit for 55, zakaz sprzedaży takich pojazdów w całej UE od 2035. Prawdopodobnie słusznie przewidując, że pomimo rozwoju elektromobilności, nadal znajdą się klienci na samochody z klasycznym napędem. A skoro są ludzie, którzy mogą chcieć wybrać „źle”, to trzeba im możliwość tego wyboru odebrać.

Miękka hybryda, czyli ile musisz dopłacić, żeby… NIC nie oszczędzić

Niespodziewanie po stronie przeciwników takich zmian, stanął czeski premier Andrej Babis, który powiedział w studio serwisu iDNES:

Nie można nam narzucać tego, co wymyślili zieloni fanatycy w Parlamencie Europejskim. Są znacznie poważniejsze problemy, takie jak bezpieczeństwo, rynek wewnętrzny, strefa Schengen. Zamierzamy wspierać rozwój sieci ładowania aut elektrycznych, ale produkcja pojazdów spalinowych będzie przebiegała normalnie. Samochody elektryczne to luksus i nie będą dostępne dla zwykłych ludzi.

Można się spierać, czy wyrokowanie dzisiaj, że w 2035 roku elektryki nadal będą zbyt drogie dla przeciętnego kierowcy, jest właściwe, ale to akurat mało istotna kwestia. Ważne jest dostrzeżenie przez czeskiego premiera problemu, jaki może rodzić zbyt szybkie przejście na elektromobilność. Nawet kiedy ceny elektryków w salonach zrównają się z cenami aut spalinowych, wciąż pozostanie kwestia tego, że większość osób kupuje auta używane. Średnia wieku sprowadzonych do Polski samochodów przekroczyła już 12 lat. Samochód spalinowy w takim wieku może służyć jeszcze długie lata, nie generując poważnych kosztów. Elektryczny może już wymagać wymiany baterii, co przekracza nawet wartość całego pojazdu. Czy w 2035 roku nie będzie już tego problemu? Tego nie wiemy, więc chyba lepiej poczekać na rozwój technologii i pozwolić ludziom samym wybrać, co jest dla nich korzystniejsze.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze