Chciał zawrócić na przejeździe kolejowym. Utknął, a potem przyjechał pociąg

Widzieliśmy już kierowców wjeżdżających prosto pod pociągi. Widzieliśmy kierowców, którzy zamiast wyłamać rogatki i uciec z torów, czekali na swoją śmierć. Ale czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy.

Do zdarzenia doszło na przejeździe kolejowym w Kluczborku. Kierowca Opla Astry zignorował sygnały świetlne, ominął półrogatki i wjechał na tory. Dlaczego? Uznał to za idealne wprost miejsce do zawrócenia. Ale spokojnie – pamiętał o zasadach bezpieczeństwa. Włączył światła awaryjne, żeby zasygnalizować nietypowy manewr.

Kolumna prezydencka pędziła bez zatrzymania przez przejazd kolejowy

Nie szło mu jednak zbyt dobrze, auto jakby zdławiło się podczas wjeżdżania na tory. Z rury poszły kłęby białego dymu (na dławienie najlepsze obroty) i po chwili kierowca puścił sprzęgło. Zbyt gwałtownie i zjechał przednimi kołami z wyasfaltowanej części przejazdu. Ale bez strachu – wsteczny, dużo gazu i już Astra wyskoczyła do tyłu… tym razem cała zatrzymując się na torowisku. I tam już została.

Kierowca mógł w takiej sytuacji zadzwonić na policję. Albo na straż pożarną. Mógł zadzwonić na numer podany na żółtej naklejce znajdującej się na znaku rogatek i poinformować kolej o sytuacji. Wystarczy podać numer przejazdu na którym utknęliśmy, a dyspozytor ostrzeże wszystkich zbliżających się maszynistów. Zamiast tego kierowca wraz z pasażerem oraz innym kierującym woleli czekać. Godzinę. A kiedy nadjechał pociąg, machać w jego kierunku rękami oraz latarką. Zgadnijcie, czy to pomogło.

Zginęła na przejeździe podczas egzaminu – ujawniono przyczyny wypadku

No więc nie. Maszynista musiał widzieć, co się święci, ale cały skład, z wleczonym przez pociąg samochodem, zatrzymał się dopiero po dziewięćdziesięciu metrach. Nikomu nic się nie stało.

Kierowca Astry, jego pasażer oraz maszynista byli trzeźwi. Policjanci podejrzewając jednak, że 41-latek może znajdować się pod działaniem środków odurzających, podjęli decyzję o pobraniu mu krwi. W przypadku, kiedy podejrzenia policjantów potwierdzą się, mężczyźnie grozi kara do dwóch lat więzienia oraz wysoka grzywna. Pomimo, że kierowcy i jego pasażerowi nic się nie stało, to kierowca został zatrzymany i przewieziony do szpitala na obserwację.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze