Ewa Kania

Gwałtownie stanęła, bo nie musiała puszczać rowerzysty. Kierowca Hondy wpadł w szał

Podstawa właściwej i bezpiecznej jazdy samochodem, to jak najmniej emocji oraz zachowywanie się w sposób przewidywalny dla innych. W tej sytuacji zabrakło jednego i drugiego.

To jedna z tych sytuacji, w której łatwo wpaść w oburzenie na widok „drogowego agresora” i wyrazić współczucie pod adresem autorki nagrania. W tym tonie utrzymany jest też opis pod nagraniem:

Kierujący Hondą zaskoczony tym, że autorka nagrania zatrzymuje się przed przejściem, najpierw używa sygnału dźwiękowego w geście niezadowolenia a następnie zajeżdża drogę. Blokuje autorkę nagrania a na światłach wysiada z auta wyrazić swoje niezadowolenie z bliska…

Co wydarzyło się naprawdę? Autorka nagrania jedzie lewym pasem, chociaż na prawym raczej nikogo nie ma i porusza się raczej z większą prędkością. W końcu jest na lewym pasie. Nagle orientuje się, że zbliża się do przejścia dla pieszych, a po prawej stronie stoi przed pasami rowerzysta.

Rowerzysta nie może przejeżdżać przez przejście, a pierwszeństwo na przejeździe rowerowym ma dopiero w momencie, gdy się na nim znajdzie. Mimo tego autorka nagrania nagle mocno wciska hamulec i zatrzymuje się, choć żadne prawo tego od niej nie wymaga. Zabrania za to zatrzymywania się bez powodu oraz zatrzymywania się przed przejściami dla pieszych (z wyjątkiem sytuacji, gdy ustępujemy pierwszeństwa pieszemu).

Kierowca Hondy miał pełne prawo być zaskoczony nagłym zatrzymaniem się kierującej, co dał wyraz pojedynczym wciśnięciem klaksonu. Po ruszeniu nagrywająca mówi różne rzeczy pod adresem kierującego Hondą, ale nie wiemy, czy poparte jakimiś gestami. Niewykluczone, bo mężczyzna w Civicu niebezpiecznie się do niej zbliżył i zaczął zajeżdżać drogę. Nagrywająca reaguje wybuchem złości i ciągłym długotrwałym trąbieniem (czego oczywiście robić nie można). Potem nastąpiła chwila spokoju, aż wreszcie oboje zatrzymali się na czerwonym świetle. Kierowca Hondy wysiadł, krzyknął parę słów do autorki nagrania i odjechał.

Komentujący zwykle w kilku słowach stwierdzali, że kierujący Hondą nie powinien mieć prawa jazdy. Jednak dwóch z nich zwróciło uwagę na to, o czym pisaliśmy powyżej:

Domyślam się że babka tak naprawdę nie zna przepisów i myśli że MUSI mu ustąpić. Nawet gdyby tam był przejazd dla rowerów to i tak nie ma takiego obowiązku. Gość niezrównoważony psychicznie oczywiście, ale nie broniąc go – mnie też do nerwów doprowadza to, jak ktoś zatrzymuje się wszędzie tam gdzie nie musi.

Policja zrobiła akcję specjalną. Nie chodziło o pieszych, tylko o kasę z mandatów? W komentarzach burza

Drugi z komentujących wypowiedział się w podobnym tonie:

widzę tutaj masę wypowiedzi o łamaniu prawa, odbieraniu prawa jazdy itp. a o tym że (powiem delikatnie) mało inteligentna pozwala na łamanie prawa przepuszczając rowerzystę który przejeżdża przez przejście dla pieszych, łamiąc tym samym przepisy to już nikt nie wspomniał, gość na pewno się o to zbulwersował, mnie też denerwują takie barany którzy postępują tak samo jak to mało inteligentna, to takim ludziom powinno być odbierane prawo jazdy, nie przeczę że kierowca hondy przesadził i to mocno, ale ciekaw jestem ilu baranów na drodze spotkał owego feralnego dnia, pamiętajcie zanim przepuścicie, jest zakaz przejeżdżania rowerem przez przejście dla pieszych koniec kropka. Jak mi nie zsiądzie z roweru to nie przepuszczam. spodziewam się teraz wiele hejtu, ale tylko od drogowych baranów

Komentarze:

Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze