Tesla Model 3 po tuningu Manharta zyskuje grill i dużo kosztuje. Czy jest warta tej ceny?
Niemiecki tuner Manhart wziął na warsztat samochód elektryczny i tak powstał Manhart TM3 720, czyli zmodyfikowana Tesla Model 3 Long Range Performance.
Co zyskała Tesla Model 3 Long Range Performance po kuracji w warsztacie Manharta? Między innymi większą moc, wyższy moment obrotowy i… „grill”!
Manhart TM3 720 ma 550 KM, czyli o 40 więcej niż najmocniejsza seryjna Tesla Model 3. Maksymalny moment obrotowy wzrósł do 720 Nm. Auto korzysta z seryjnego zestawu akumulatorów o pojemności 82 kWh, a za wzrost osiągów odpowiada tzw. powerbox o nazwie MHTronik.
Dokładnych osiągów niestety nie podano, ale biorąc pod uwagę, że seryjna Tesla osiąga 100 km/h w 3,3 sekundy, a jej prędkość maksymalna to 261 km/h, to oczekujemy, że wersja Manharta przyspiesza do „setki” o 0,1-0,3 sekundy szybciej, a prędkość maksymalna wzrasta do około 270 km/h.
Tesla Model 3 Long Range Performance otrzymała też pakiet zmian stylistycznych. Manhart obniżył zawieszenie, dodał przedni spoiler z włókna węglowego oraz zamontował 21-calowe obręcze o nazwie Baracuda, obute w opony o rozmiarze 235/30. Ale tak naprawdę to wszystko nieistotne drobiazgi, bo najważniejszy jest grill! Tak, dobrze czytacie samochód elektryczny ma atrapę chłodnicy!
Prawie. Tak naprawdę Manhart TM3 720 nie ma grilla, ale udaje, że ma. To naklejka. I w dodatku krzywo przyklejona.
Czy to dobry pomysł czy zły, poddajemy już waszej ocenie. Ale pamiętajcie, że istnieje możliwość wyśmiania waszego pojazdu przez prawie każdego, kto podejdzie bliżej, żeby się przyjrzeć.
Tesla Model 3 po tuningu Manharta kosztuje 74 900 euro, czyli o 20 tysięcy euro więcej niż samochód prosto z salonu.
Najnowsze
-
Rząd dopłaci do zakupu używanych samochodów. Na stole 1,6 mld zł
Polski rząd chce przyspieszyć przesiadkę kierowców w naszym kraju na samochody elektryczne i zapowiedział nowy program wsparcia, który pozwoli uzyskać dopłatę na kupno auta używanego. Poznaliśmy już wysokość środków przeznaczonych na ten cel i są one ogromne. -
Kierowcy ciągle nabierają się na znak E-17a. Hamują widząc go i właśnie za to dostają mandat
-
Rowerzysta wjechał prosto pod auto i zadzwonił na policję. Zderzenie dwóch absurdów
-
Nowy sposób kontroli kierowców. Dostaną specjalne opaski
-
Koniec przywileju dla właścicieli aut elektrycznych. Życie za szybko go zweryfikowało
Zostaw komentarz: