Zawodniczki podsumowują Rajd Wisły

Tylko trzy kobiety ukończyły Rajd Wisły na mecie, pilotki: Alina Waleczek, Barbara Gosztyła i Katarzyna Kiewrel.

Barbara Gosztyła.
fot. Ewa Manasterska

Najwyżej sklasyfikowaną pilotką była Alina Waleczek, która dyktowała na oesach Łukaszowi Mrozek. Załogę, która zajęła 4 miejsce w klasie A7 i 15 w klasyfikacji generalnej, oglądaliśmy w Hondzie Civic Type-R z numerem 14.

O założeniach przed Rajdem Wisły sześciu zawodniczek – przeczytasz tu.

Na 27 miejscu klasyfikacji generalnej i 8 w klasie Astra, rajd ukończyli debiutanci – Przemysław i Barbara Gosztyła. Problemy były, ale cel udało się osiągnąć:

– Do mety dotarliśmy bez większych uszkodzeń, straciliśmy jedynie atrapę chłodnicy podczas bliskiego kontaktu ze skarpą. Odcinki były bardzo urozmaicone, począwszy od szybkich prostych, po ciężkie fragmenty szutrowe i zdradliwe zakręty. Pierwszą pętlę przejechaliśmy trochę zbyt nerwowo, bo emocje wzięły górę, potem na szczęście było już dużo lepiej i pewniej. Niestety na ostatniej pętli zaczął nam szwankować alternator, a później interkom, i w efekcie na ostatnim odcinku Przemek słyszał mnie bardzo słabo. U mnie za to, pojawiły się zakłócenia i słyszałam w słuchawkach samą siebie bardzo głośno, i w dodatku z opóźnieniem. To mocno męczyło i utrudniało skoncentrowanie się – wspomina Basia. 

– Podziękowania  należą się Automobilklubowi Śląskiemu – za kompaktowy rajd, bez sztucznie przedłużonych dojazdówek i zróżnicowane trasy, a także świetną organizację. 

– Wiemy już, po Rajdzie Wisły, co jeszcze powinniśmy doszlifować, więc mamy nadzieję, że w kolejnej rundzie Pucharu Polski – zajmiemy nieco lepszą pozycję. Chcemy popracować nad precyzyjnym, a jednocześnie krótkim opisem zakrętów oraz opóźnieniem dohamowania przed zakrętami i szykanami. Na pewno będziemy również intensywnie szukać sponsora, aby nieco odciążyć domowy budżet, który jednak coraz mocniej zaczyna cierpieć z powodu naszego rajdowania. Naszym marzeniem jest wystartować we wszystkich rundach Pucharu Polski w 2012, być może znajdzie się ktoś kto pomoże nam je spełnić? – mówi z nadzieją zawodniczka.

Kasia Kiewrel
fot. Jola Żuk

Kasia Kiewrel wraz z mężem Ryszardem zakończyli rywalizację na 30 miejscu w klasyfikacji generalnej i 6 w klasie N3. Rajd Wisły wiele ich nauczył:

– Już po zapoznaniu wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Jednakże po pierwszej pętli mieliśmy 200% pewności, że tak jest! Odcinki były bardzo wymagające dla pilota – łatwo było stracić koncentrację, szczególnie na bardzo długich prostych, po których następowały ciasne zakręty. Mimo, że byliśmy pewni naszego opisu, teraz wiemy, że na tak szybkich odcinkach konieczne jest wprowadzenie kilku modyfikacji. Tutaj nie ma miejsca na błąd, czy zagapienie się. Od początku do końca kierowca i pilot muszą być pewni tego, co mają w papierach. Mamy czego się uczyć i co poprawiać. Koledzy z N3 odjechali nam strasznie na tym rajdzie. Mimo, że z odcinka na odcinek staraliśmy się jechać coraz szybciej, to i tak dzieliły nas lata świetlne od kolegów. Gratulacje dla nich! – mówi Katarzyna.

– W związku z odwołaniem Rajdu Zamkowego, Rajd Wisły był ostatnim naszym rajdem w tym sezonie w ramach RPP. Jednakże od teraz zaczynamy już przygotowania do kolejnego sezonu – dodaje.

Zgłoszona za kierownicą Izabela Bzyl w rajdzie nie wystartowała, a druga zawodniczka w tej roli – Klaudia Temple, przeżyła małą katastrofę na odcinku szóstym:

Klaudia Temple
fot. Michał Cieplik

Dla nas Rajd Wisły okazał się niestety nieudany, pierwsza pętla to nietrafiony dobór opon na tylniej osi. Druga pętla i chęć odrabiania strat – zaowocowała przygodami w postaci dwukrotnego zwiedzania przydrożnych rowów oraz uderzenia w skarpę. Na domiar złego przed startem do 6 odcinka specjalnego okazało się, że mamy kapcia. Szybka zmiana koła i spóźnienie na PKC w postaci 1 minuty, to kolejne straty – jednak nic nie zapowiadało tego co miało się za chwilę stać… – wspomina Klaudia.

 – Podczas ruszania do 6 oesu coś się „urwało” przy samochodzie, sprzęgło zaczęło ślizgać, a w samochodzie unosiły się kłęby dymu. Jak się później okazało – pękła obudowa skrzyni biegów. Jej fragmenty wylądowały na płycie, a olej wylał się na sprzęgło. Decyzja podjęta na strefie – zakładała próbę podjęcia dotoczenia się do mety po punkty w klasie, niestety skrzynia powiedziała dość na PKC’u wyjazdowym ze strefy serwisowej, zakleszczając się na 1 biegu. Rajd ogólnie mimo braku osiągnięcia mety oceniam bardzo pozytywnie, rewelacyjne techniczne odcinki specjalne, niezwykle kompaktowa trasa oraz wspaniała organizacja, to coś dzięki czemu będziemy chcieli wrócić na Wisłę za rok – podsumowuje zawodniczka. 

Rajdu nie ukończyła także Aneta Marcol, zasiadająca na prawym fotelu w Renault Clio Sport u Rafała Kulka. Załoga wycofała się z rywalizacji na PKC 5:

– Rajd Wisły zakończył się dla nas tuż za metą 4 oesu – wypadliśmy z drogi i uderzyliśmy w słup. Nie mogliśmy kontynuować jazdy, ponieważ uszkodzeniu uległ alternator. Pozostał niedosyt, ale współpraca układała się znakomicie! Myślę, że wystartujemy Clio R3 z Rafałem jeszcze raz, ponieważ można zakochać się w tym samochodzie – mówi Aneta.

Po odwołaniu Rajdu Zamkowego, ostateczne starcie o tytuły w Rajdowym Pucharze Polski 2011 odbędzie się na Rajdzie Barbórki Cieszyńskiej (19-20 listopada). A rajd ten do łatwych nie należy i tradycją już jest nieprzychylność pogody.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze