Zawodniczki o wrażeniach z Rajdu Cieszyńskiej Barbórki

Ostatnia eliminacja Rajdowego Pucharu Polski okazała się zbyt trudna dla połowy stawki zawodników. Jednak wszystkie startujące w nim kobiety dojechały do mety!

W Rajdzie Cieszyńska Barbórka wystartowały dwie pilotki: Alinka Waleczek i Basia Gosztyła oraz jedna kobieta za kierownicą – Klaudia Temple. Zawodniczki podkreślają wysoki stopień trudności rajdu i są bardzo dumne z osiągniętego wyniku.

Pierwszą kobietą na mecie była Barbara Gosztyła, pilotująca męża Przemysława w Oplu Astra. Przygody były, ale udało się wyjść z nich bez szwanku, jedynie nałożona na załogę po rajdzie kara zepsuła nieco nastrój:

– Po pechu na tegorocznym  Rajdzie Wisły, kiedy to urwany przegub wykluczył nas z rywalizacji już po pierwszym kilometrze oesowym, postanowiliśmy próbować odrobić straty w klasyfikacji rocznej na 38. Rajdzie Cieszyńska Barbórka. Poprzeczkę podnieśliśmy wysoko – będziemy walczyć o puchar w klasie Astra. Odbiór administracyjny i badanie kontrolne przebiegło bez kłopotów, a po zapoznaniu z trasą wiedzieliśmy już, z jakim rajdem mamy do czynienia – odcinki bardzo ciężkie, ciasne, dziurawe i kręte, trudne technicznie i wymagające 100% koncentracji. Naszą opinię potwierdziła liczba załóg, jaka dotarła do mety – na 46 zgłoszonych samochodów tylko 24 ukończyły rajd. Na szczęście nasza rajdówka bardzo dzielnie zniosła wymogi trasy, nie sprawiała kłopotów i dowiozła nas do mety na bardzo wysokim miejscu – mówi zawodniczka.

Barbara Gosztyła
fot. Marcin Godyn

– Ze względu na warunki pogodowe, długo utrzymującą się mgłę oraz charakterystyczne dla tego rejonu niebezpieczeństwo występowania tzw. czarnego lodu – od samego początku największym problemem był właściwy dobór opon. Pierwszy odcinek specjalny (Cisownica), był najbardziej wymagający i wyniszczający, po konsultacjach postawiliśmy na opony firmy Profil, co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Niestety z powodu zablokowania się hamulca ręcznego na jednym z ostrych nawrotów straciliśmy kilkanaście cennych sekund. Na drugim odcinku specjalnym (Wiślicka) udało nam się nieco nadgonić i uzyskaliśmy drugi czas w klasie. Na trzecim odcinku mieliśmy trochę problemów: zegar startujący się zawiesił, w notatkach był błąd, a na koniec kierowca się pomylił i zaliczyliśmy efektownego „bączka”.

 Kolejne pętle przebiegały na szczęście bez większych przygód – najbardziej pasował nam odcinek Wiślica, tam też uzyskiwaliśmy najlepsze czasy w porównaniu do reszty stawki – wspomina.

– Wszystkie odcinki w pętli ukończyliśmy na trzecim miejscu w klasie, z niewielka różnicą czasową do poprzedzającego nas rywala. Niestety po honorowej mecie i zjeździe do parku zamkniętego dowiedzieliśmy się, że nałożona została na nas kara czasowa za niedomkniętą szybę na OS Ochaby w wysokości 40 sekund. Później było kolejne przetasowanie, bo kolega został wykluczony z klasyfikacji za dojazd do odcinka specjalnego niezgodnie z wytycznymi książki drogowej. To spowodowało zmianę naszej pozycji na drugie miejsce w Pucharze Astry. Wynik dla nas bardzo dobry, pozostało jedynie lekkie rozżalenie z powodu nałożenia na nas dość wysokiej kary za niedomkniętą szybę (szczelina wynosiła zaledwie ok. 1 -2 cm),  a szybę lekko uchyliliśmy, żeby odparować wnętrze auta, a tym samym poprawić widoczność i bezpieczeństwo na odcinku – tłumaczy pilotka.

– Miłą niespodzianką dla nas, naszych kibiców i sponsorów będzie z pewnością fakt, że zajęliśmy czwarte miejsce w klasyfikacji rocznej w Pucharze ASTRY, co jest dla naszej młodej załogi wielkim sukcesem – podsumowuje Basia.

Klaudia Temple
fot. Ewelina Neska

Na 20. miejscu w klasyfikacji generalnej oraz 3. w klasie 9 rajd ukończyła Klaudia Temple z Jakubem Wróblem w Hondzie Civic VTi. Dla tej załogi sezon zakończył się na 4. miejscu w klasie 9 Ex aequo z Rafałem Horeckim z zaledwie 1 pkt straty do 3. miejsca:

– Tegoroczna Barbórka Cieszyńska to chyba najtrudniejszy rajd, w jakim miałam okazję uczestniczyć. Techniczne, kręte, bardzo nierówne i wymagające trasy sprawiały nie lada kłopoty. Widząc ilość porozbijanych samochodów oraz warunki na drodze podczas pierwszej pętli, cel mógł być tylko jeden – najważniejsza była meta rajdu. Mimo tego, że czasy nie były najlepsze, to radość z pokonywania tak trudnych odcinków specjalnych była naprawdę duża. Nie wyobrażam sobie nawet jak ten rajd by wyglądał gdyby spadł deszcz lub nawet śnieg – mówi zawodniczka.

– Dla mnie meta jest dużym sukcesem. Podczas tegorocznego sezonu na 6 rund, w których wzięliśmy udział, sześć razy pojawiliśmy się na mecie, a Honda okazała się bezawaryjna, za co gorące podziękowania należą się ekipie Stanlej Racing. Pozostaje niedosyt, bo zabrakło zaledwie 1 pkt do upragnionego podium – podsumowuje Klaudia.

Film z występu Klaudii i Jakuba na Rajdzie Cieszyńska Barbórka:

Załoga w składzie: Rafal Kulka i Alinka Waleczek walczyła nie tylko z trudami rajdu i rywalami, a także z wypożyczonym na tę okazję Fiatem CC:

– Zapoznanie z trasą potwierdziło, że ostatnia runda RPP będzie ciężkim i trudnym rajdem. Odcinki, jakie w tym roku zaplanował nam organizator były bardzo techniczne i kręte. Szczególnie ważne było doskonałe przygotowanie opisu i sporo było informacji do dyktowania, więc czas mijał mi pracowicie. Cieszyliśmy się z szansy startu w „Cieszynce” i to za kierownicą tak specyficznego samochodu. Wszystko w naszym zespole układało się dobrze, dopóki nie spotkała nas niemiła niespodzianka. Okazało się, że wypożyczony Fiat Cinquecento miał zawieszenie w specyfikacji do wyścigów górskich. Mega podbijające i śliskie partie w połączeniu z tak przygotowanym „zawiasem” – to nie jest połączenie, które pozwala walczyć o dobry wynik w rajdzie. Walczyliśmy niestety z samochodem, o to żeby szybko nie zakończyć naszego występu w rajdzie. Początek był trudny, musieliśmy sporo odpuszczać, ale z każdą pętlą przyjemność z jazdy mimo wszystko była coraz większa. Nie można jednak powiedzieć, że samochód nie przysporzył nam stresów. Mimo przeciwności jednak walczyliśmy! Ponownie moja współpraca z Rafałem układała się bardzo dobrze. Wszystko funkcjonowało idealnie od początku zapoznania, aż do mety – wspomina zawodniczka.

Alinka Waleczel
fot. archiwum zawodniczki

-Chcę z tego miejsca bardzo podziękować Rafałowi, że znów zaprosił mnie na prawy fotel. Nie może tu także zabraknąć podziękowań dla mechaników od Piotrka Barana za całą pracę w serwisie. I dla zawsze niezawodnych kibiców za mega doping – dla tych, którzy stali na odcinkach (ekipa z Poznania i Bielska spisała się na medal), ale również dla tych, którzy online śledzili rajd i nas wspierali. Jesteście mega zakręceni. Cieszę się, że mimo przygód i przeszkód dojechaliśmy do mety w Ustroniu, i to na trzecim miejscu w Klasie 7 – podsumowuje Alinka.

Wkrótce podsumujemy starty zawodniczek w sezonie 2012, a tymczasem niecierpliwie czekamy na zwieńczenie sezonu podczas prestiżowego Rajdu Barbórka, który rozegra się w Warszawie już 1 grudnia.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze