Zamiast jazdy konnej wolę motocross. Wywiad z Mileną Kojder

Pasją do motocrossu zaraziła się po wizycie na Red Bull X-Fighters i swoje marzenie postanowiła niezwłocznie zrealizować. W tym sezonie, wystartuje w Mistrzostwach Polski Kobiet MX 2013. Z Mileną Kojder rozmawiamy o początkach z motocrossem, planach na przyszłość i przygotowaniach do MX 2013.

Jak wyglądają Twoje dotychczasowe przygotowania do sezonu MX?

Całą zimę spędziłam na siłowni z trenerem, efekty widać zdecydowanie po wyglądzie sylwetki. Jeżeli chodzi o jazdę, to motocykl jest przygotowany do sezonu perfekcyjnie, lecz niestety pogoda pozwoliła mi tylko na jeden wyjazd na tor. Dodatkowo mieszkam i trenuje w górach, więc warunki są naprawdę ciężkie – to znaczy, że jest dużo zimniej i leży tu dużo więcej śniegu niż w innych rejonach Polski.

fot. prywatne materiały Mileny Kojder

Uważasz, że ta niemożność wypadów na tor będzie miała duży wpływ na Twoje rezultaty podczas MX?

Myślę, że zdecydowanie tak . Jestem osobą, która musi się ”rozjeździć”. Pierwsze jazdy na torze to dla mnie wyczucie sprzętu po długiej przerwie, przyzwyczajenie się do skoków, winkli i tym podobnych.

Jeśli miałabyś wskazać jakąś zawodniczkę, której się najbardziej obawiasz podczas MX, to kto to by był?

Jeszcze brakuje mi wiele do większości zawodniczek, gdyż jeżdżę od niedawna i muszę jeszcze wiele się nauczyć. W tym roku lista zawodniczek jest bardzo obszerna, więc naprawdę może być ciekawie i z pewnością nie obejdzie się bez niespodzianek.

W jaki sposób zaraziłaś się pasją do motocrossu? Słyszałam, że wszystko zaczęło się od wyjazdu na Red Bull X-Fighters.

Tak, tak zgadza się, wszystko zaczęło się na tym evencie . Moment w którym usłyszałam warkot silników i poczułam atmosferę tego sportu sprawił, że pokochałam ten sport.

fot. materiały prywatne Mileny Kojder

Jak wyglądały Twoje pierwsze kroki w świecie motocrossu?

Aż rok krążyłam wokół motocrossu i starałam się wbić w to środowisko. Szczerze – było to bardzo trudne. Potajemnie jeździłam z poznanymi riderami z moich okolic na tory, a w internecie wyszukiwałam nowych zawodów, czy imprez motoryzacyjnych. Po tym czasie postanowiłam prosto z mostu powiedzieć : chcę jeździć na motocyklu i tak zrobię!
Pamiętam reakcję taty, który powiedział, że kupi mi konia (jeżdżę konno ok. 7 lat), ale nie motocykl!
Jednak ja się uparłam i powiedziałam, że z jego zgoda, czy też bez niej kupię motocykl. I się udało.
A co Twoi znajomi, zwłaszcza koleżanki, na motocross?

Dużo znajomych sądziło, że to tylko chwilowa fascynacja, tak się jednak nie stało. Koleżanki uznały, że straciłam rozum, ale po pewnym czasie przekonały się, że to jest sport dzięki, któremu jestem po prostu szczęśliwa. Na dzień dzisiejszy znam masę dziewczyn, które jeżdżą w MX i z niektórymi, z pewnością nawiązałam relacje na całe życie.
Jaki był Twój pierwszy motocykl?

Pierwszym motocyklem była Yamaha TTR 125, lecz szczerze mówiąc nic się na tym motocyklu nie nauczyłam, tyle co przejechałam sobie po oślich łączkach i na tym koniec. Początki myślę, że jak u każdego nie były proste, jednak uważam, że dopiero w tamtym sezonie zrobiłam jakieś większe postępy na motocyklu CRF 250.

 

fot. materiały prywatne Mileny Kojder

 

Co Ci sprawiło największą trudność?
Zdecydowanie był to wjazd na tor, bardzo długi czas wahałam się nad tą decyzją : wjechać czy nie? Dodatkowo, tor na którym zazwyczaj trenuje nie należy do najprostszych, więc miałam bardzo dużą blokadę psychiczną.

Co poradziłabyś dziewczynom, które chciałyby zacząć przygodę z motocrossem a nie wiedzą, od czego zacząć?

Myślę, że najlepiej na początku spróbować jazdy na jakimś pożyczonym motocyklu, panowie na pewno z chęcią użyczą sprzętu na jedną, czy dwie próby. A potem należy tylko oszczędzać i pokazać innym, że to jest to, czego szukałyśmy przez całe życie i tylko z tym sportem poczujemy się spełnione.

Jakie są Twoje plany na najbliższe kilka sezonów?

Chcę mieć poczucie, że z sezonu na sezon jestem lepsza. A jeżeli chodzi o plany, to w tym roku chcę pojawić się na MP Kobiet w motocrossie oraz na strefie południowej.

Czym zajmujesz się prywatnie?

W tym roku rozpoczęłam studia w Krakowie (na co dzień mieszkałam w Zawoi, tam też garażuję motocykl). Ciężko mi pogodzić jazdę z nauką, gdyż co piątek musze wracać do domu (ok. 70 kilometrów) i zabierać motocykl, a potem ruszać na trening. W czasie, kiedy nie jestem na torze, spędzam dużo czasu na siłowni. Nie jest to proste, ale odpowiada mi taki styl życia.

 

 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze