Wypadła z auta w czasie wypadku i zginęła. Nie miała zapiętych pasów

Do tragicznego wypadku, w którym zginęła 37-letnia kobieta, a jej dwóch synów zostało rannych, doszło na drodze DK81 w Ochabach Wielkich. Żadne z podróżujących autem nie miało zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Pasy bezpieczeństwa to najbardziej podstawowy rodzaj zabezpieczenia podróżnych przed skutkami wypadku. Dobrze zaprojektowane strefy kontrolowanego zgniotu nic tu nie dadzą, a poduszki powietrzne nie uruchomią się. Wszystkie elementy zaprojektowane w celu chronienia nas podczas wypadku nie mają większego znaczenia jeśli nie zapniemy pasów bezpieczeństwa.

Dlaczego więc ludzie ich nie zapinają? Tłumaczeń jest wiele – od błahych typu: „bo jadę niedaleko”, „bo pas mi zemnie koszule”, „bo mi niewygodnie”, aż po mrożące krew w żyłach opowieści. Któż bowiem nie słyszał o siostrze wujka brata stryjecznego od strony babci ojca matki, która zginęła, bo auto zgasło jej na przejeździe kolejowym, a pas bezpieczeństwa się zaciął i nie zdążyła uciec z samochodu przed nadjeżdżającym pociągiem. Albo o kuzynie brata ojca siostry matki, który jako jedyny przeżył straszliwy wypadek, bo tylko on nie zapiął pasów, wyleciał z auta podczas wypadku i nie spłonął żywcem jak pozostali (uwięzieni w śmiertelnym splocie pasów grozy).

Prawdziwa i tragiczna historia, pokazująca jak faktycznie kończy się jazda bez pasów, rozegrała się 9 października na DK81 w Ochabach Wielkich. W trakcie wyprzedzania ciężarówki Toyota Auris, kierowana przez 37-letnią kobietę, z nieznanych przyczyn zaczęła myszkować po drodze, a następnie zjechała z niej, uderzyła w drzewo i dachowała. Wraz z kierującą autem podróżowało dwóch jej synów w wieku 7 i 10 lat. Wszyscy wypadli z samochodu podczas wypadku, ponieważ nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa. Pomimo reanimacji kobiety nie udało się uratować. Dzieci natomiast trafiły do szpitala, jedno z nich przetransportowano śmigłowcem.

Przyczyny i przebieg wypadku będzie teraz badać prokuratura. Interesującym szczegółem, jaki zauważyły osoby będące na miejscu wypadku, jest pas bezpieczeństwa kierowcy, który był zapięty, ale został przeciągnięty za fotelem. To może wskazywać, że kierująca z premedytacją jechała niezapięta i możliwe, że nie był to jedyny raz kiedy tak podróżowała. Przeciąganie pasa za plecami to popularny sposób na obejście brzęczyka niezapiętych pasów. Niektórzy kierowcy wpinają do swojej klamry pas od strony pasażera, a inni kupują nawet specjalnie „przejściówki” do pasów. Oficjalnie sprzedawane są one jako przedłużanie pasa albo sposób na jego inne ułożenie, aby jechało się wygodniej. W praktyce nie ma żadnej gwarancji, że tego typu przejściówka wytrzyma, kiedy będziemy mieli wypadek i pas dociśnie nas do fotela.

Stosowanie tego typu „akcesoriów” niesie ze sobą jeszcze jedno zagrożenie – jeśli samochód „myśli”, że mamy zapięte pasy, to w momencie uderzenia aktywuje poduszki powietrzne. A airbagi łagodzą skutki wypadków tylko wtedy, gdy trzymają nas pasy bezpieczeństwa. Bez nich wybuchająca poduszka może spowodować poważne obrażenia. Popatrzcie teraz na zdjęcia z miejsca wypadku – poduszki w Toyocie zostały aktywowane. Może właśnie dlatego kobieta, która siedziała za kierownicą, nie przeżyła wypadku?

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze