Ewa Kania

Nowe informacje w sprawie wypadku na A1. Potworna prędkość BMW i pół kilometra śladów hamowania

W sieci pojawiła się właśnie profesjonalna analiza, prezentująca dokładny przebieg wypadku BMW oraz Kii na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Okazuje się, że BMW jechało znacznie szybciej niż wstępnie podane 253 km/h.

Spis treści

Jak doszło do tragicznego wypadku na autostradzie A1?

Przypomnijmy, że do śmiertelnego wypadku doszło 16 września na autostradzie A1 w Sierosławiu (woj. łódzkie). Według pierwszych informacji ze strony policji, Kia Proceed, którą podróżowała trzyosobowa rodzina, z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne i stanął w ogniu. Podróżnych nie udało się uratować.

Sprawa zaczęła nabierać rozgłosu, kiedy do sieci trafiły nagrania, z których wynikało, że w Kię uderzył inny pojazd i to wtedy koreańskie auto stanęło w ogniu. Inne nagrania z kolei pokazywały BMW poruszające się z bardzo dużą prędkością. Dopiero po dociekaniach internautów, służby przyznały, że nieopodal spalonej Kii, znajdowało się poważnie rozbite BMW, ale nie wiązano ze sobą tych dwóch przypadków. Dopiero 24 września policja z Piotrkowa Trybunalskiego przyznała, że oba pojazdy wspólnie brały udział w zderzeniu.

Zdjęcia z miejsca wypadku wskazywały na to, że BMW uderzyło z dużą prędkością prawym przednim rogiem w lewy tylny róg Kii. Według danych odczytanych z czarnej skrzynki niemieckiego auta, w momencie zderzenia poruszało się ono z prędkością 253 km/h.

Chcesz pozbyć się punktów karnych? Jeden z ośrodków przygotował promocję, ale nie dla każdego

Szczegółowa analiza wypadku BMW oraz Kii na autostradzie A1

O dokładną analizę ogólnodostępnego oraz zdobytego samodzielnie materiału dowodowego, pokusiła się firma Crashlab.pl, zajmująca się rekonstrukcją zdarzeń drogowych. Rzuca ona o wiele straszniejsze światło na tą tragedię.

Z analizy wynika, że Kia poruszała się lewym pasem, a zbliżający się do niej kierowca BMW, kilkukrotnie użył świateł drogowych, aby zmusić kierowcę Proceeda do zjechania mu z drogi. Z nagrań wynika, że poza tymi dwoma pojazdami, na drodze znajdował się tylko jeden samochód (przed nimi). Nie wiemy więc, dlaczego kierujący Kią poruszał się lewym pasem autostrady, a nie prawym, albo przynajmniej środkowym.

Dalszy ciąg rekonstrukcji zdarzenia wskazuje na to, że kierowca Proceeda zareagował na sygnały wydawane przez BMW i zjechał na pas środkowy. Kierujący BMW rozpoczął już w tym czasie hamowanie awaryjne. Trudno powiedzieć, czy uderzył w Kię na środkowym pasie ponieważ też zaczął się na niego kierować, obawiając się że Kia mu nie zjedzie, czy może nie utrzymał pojazdu na swoim pasie ruchu na skutek mocnego hamowania.

Według analityków z Crashlab.pl, w momencie zderzenia Kia poruszała się z prędkością 135 km/h, natomiast BMW 253 km/h, a więc zgodnie ze wspomnianym już odczytem. Taką prędkość miało BMW już po wyraźnym jej wytraceniu. Według ekspertów rozpoczęcie hamowania przez kierowcę BMW nastąpiło przy prędkości niespełna 315 km/h! Początek śladów hamowania od miejsca zatrzymania się BMW, dzieliło 570 metrów.

Kto kierował BMW w momencie wypadku na autostradzie A1?

O spowodowanie wypadku podejrzewany jest Sebastian M., który był przesłuchany po zdarzeniu przez policję w charakterze świadka. Kiedy, po powiązaniu rozbicia jego BMW ze spaloną Kią, służby zainteresowały się nim jako podejrzanym, on był już za granicą. Jego adwokat przekonywał w tym czasie, że Sebastian M. złożył już wyjaśnienia i nie miał zakazu opuszczania kraju, a jego wyjazd nie ma nic wspólnego ze zdarzeniem. Za mężczyzną został wystawiony list gończy i prawie udało się zatrzymać go w Turcji, ale zdążył wsiąść do samolotu do Dubaju. Tam też został zatrzymany. Jak później wyjaśnił na konferencji minister Ziobro, Polska od niedawna ma dopiero umowę ekstradycyjną ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, co nie zostało jeszcze nagłośnione. Wcześniej wiele ściganych osób w Polsce, uciekało z tego powodu właśnie tam.

W międzyczasie ustalono także szczegóły na temat samochodu, którym miał jechać Sebastian M. To BMW M850i Gran Coupe, które zamiast fabrycznych 530 KM oraz 750 Nm, miało 650 KM i 850 Nm. Po modyfikacji konieczne było przeskalowanie prędkościomierza (prawdopodobnie użyto tego stosowanego w M8), aby mógł nadążyć za możliwościami samochodu.

Komentarze:

Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze