Volkswagen przeprasza za testy na małpach

Volkswagen wydał oświadczenie, w którym przeprasza za testy na zwierzętach.

W weekend dziennik „The New York Times” i niemiecki „Bild” poinformowali o badaniu z 2014 r.  przeprowadzonym w laboratorium w USA (przez Europejską Grupę Badawczą nad Środowiskiem i Zdrowiem w Sektorze Transportu – EUGT), podczas którego 10 małp umieszczonych w komorze wypełnionej spalinami wdychało zanieszczyszone szkodliwymi substancjami powietrze. Do komory doprowadzono spaliny z uruchomionego silnika zasilanego olejem napędowym w Volkswagenie Beetle. Chodziło o dowód na to, że wdychanie spalin z jednostki wysokoprężnej nie ma wpływu na zdrowie, a co za tym idzie nie jest np. rakotwórcze i podważenie opinii Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która w 2012 r. uznała, że „spaliny z silników Diesla są rakotwórcze”. Małpy zostały w komorze przez kilka godzin, a żeby je uspokoić pokazywano im filmy rysunkowe.

„Przepraszamy za niewłaściwe postępowanie” – czytamy w oświadczeniu niemieckiego producenta. „Jesteśmy przekonani, że wybrane metody naukowe były błędne. Lepiej byłoby obejść się bez takiego badania”. Tym samym grupa Volkswagena przyznała, że badanie przeprowadzone ponad trzy lata temu przez grupę lobbingową założoną przez koncerny VW, Daimler, BMW i Robert Bosch było błędem. Daimler oświadczył jedocześnie, że rozpocznie dochodzenie w sprawie tego badania, a BMW – że nie brało udziału w projektowaniu i metodach badawczych. Bosch oznajmił, że opuścił grupę w 2013 roku.

Niewykluczone, że w ten sposób koncern chce się oczyścić ze wszelkich grzechów, które ma na swoim koncie i zacząć „nowe otwarcie”. Pamiętamy, że po wybuchu afery z montowaniem niewłaściwego oprogramowania fałszującego wyniki emisji spalin (tlenków azotu) w 11 milionach aut VW, ówczesny szef koncernu, prof. dr. Martin Winterkorn, który ostatecznie zrezygnował ze stanowiska, zapowiedział jednocześnie:

– Volkswagen potrzebuje nowego otwarcia – także w obszarze personalnym. Rezygnując ze stanowiska, otwieram ku temu drogę. (…) Musimy kontynuować zapoczątkowany proces wyjaśnienia sprawy i przejrzystości działań. Tylko w ten sposób można odzyskać zaufanie. Jestem przekonany, że koncern Volkswagen i jego zespół przezwyciężą ten ciężki kryzys”.

Być może przyznanie się do testów na żywych zwierzętach i jednoczesne przeprosiny są próbą oczyszczenia firmy z potencjalnie niebezpiecznych dla przyszłości koncernu kolejnych afer, które mogłbyby przełożyć się na wyniki sprzedaży samochodów Volkswagena i ewentualnego kryzysu. Jednak ocena takiego postepowania jest jednoznaczna. W poniedziałek przewodniczący rady nadzorczej Volkswagena, Bernd Althusmann, oświadczył, że wyciągnie konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za to badanie. Bernd Osterloh, szef rady pracowniczej Volkswagena, również zarządził śledztwo w tej sprawie, a największy akcjonariusz grupy Volkswagena i jednocześnie premier landu Dolna Saksonia (SDP) – Stephan Weil, uznał testy za „odrażające i absurdalne”.

W poniedziałek dzienniki „Stuttgarter Zeitung” i „Sueddeutsche Zeitung” poinformowały również, że EUGT testowało także wpływ tlenków azotu z jednostek Diesla na ludzi, w latach 2012-2015. 25. osobom kazano oddychać przez kilka godzin powietrzem z tlenkami azotu o różnej koncentracji. Wnioski z badania? Nie dowiedziono, by miało to wpływ na poddane testom osoby.

Organizacja, która przeprowadziła testy – jak donoszą przeróżne międzynarodowe media – na małpach i ludziach, została rozwiązana w połowie zeszłego roku.

Źródło: Stuttgarter Zeitung, Sueddeutsche Zeitung, The New York Times, Bild, Automobilwoche

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze