Uważaj: policja też ma konto na Twitterze

Emma Way z Norwich najwyraźniej sądziła, że cały świat podziela jej żywiołową niechęć do rowerzystów i dlatego nie bała się oznajmić na Twitterze, że właśnie jednego potrąciła. Cóż, przeliczyła się.

Emma, wyjeżdżając zza rogu, potrąciła 29-letniego cyklistę Toby’ego Hockleya, który brał udział w wyścigu. Toby spadł z siodełka, a siła uderzenia odrzuciła go w pobliskie krzaki. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Każdy normalny człowiek zatrzymałby się i postarał pomóc, ale nie Emma. Emma beztrosko odjechała, a kilka minut po zdarzeniu na jej koncie na Twitterze pojawił się wpis: „najwyraźniej potrąciłam rowerzystę, i co z tego, miałam pierwszeństwo – oni nawet nie płacą podatku drogowego. Cholerni cykliści”.

Abstrahując od poczucia moralności Emmy, przechwalanie się wykroczeniem na portalu społecznościowym specjalnie strategiczne nie jest. Tak się złożyło, że inni użytkownicy nie podzielili jej poglądów i zamiast poprzeć antymanifest, podesłali informację lokalnej jednostce policji, która też ma konto na Twitterze. Spanikowana Emma natychmiast usunęła konto, ale mleko się rozlało. Ofiara potrącenia, Toby Hockley, początkowo nie planował składać zawiadomienia o przestępstwie – nie chciał, by jego dziewczyna zamartwiała się za każdym razem, gdy jeździ rowerem. Jednak internetowa szopka sprawiła, że zmienił zdanie.

Jeden z komentujących internautów zauważył celnie: „powinni ją skazać na poruszanie się wyłącznie rowerem przez najbliższe kilka lat – to byłaby prawdziwa sprawiedliwość”.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze