Tropem Porsche 918 Spyder do… Kalifornii

Szum opon klejących się do rozgrzanego asfaltu i nadciągający, nieco tajemniczy koncept samochodu, oczekiwanego jako następca Porsche Carrera GT - oto zbliża się niebawem seryjny 918 Spyder, którego w pełnej krasie, podczas jazdy, mogłam podziwiać podczas motoryzacyjnego weekendu w Monterey.

Spyder zdecydowanie chwyta za serce.
fot. Katarzyna Frendl

Porsche zaprezentowało model koncepcyjny – dwuosobowy 918 Spyder – auto na wskroś nafaszerowane najnowszą techniką motoryzacyjną, na marcowym salonie samochodowym w Genewie. Wianuszek zachwyconych entuzjastów okalający ekspozycję samochodu uniemożliwiał dokładne oględziny auta. Oczami wyobraźni starałam się zwizualizować go gdzieś na torze, lub chociażby na górskich serpentynach. Jak zwykle czułam niedosyt: ani zdjęcia, ani model auta upchnięty w kąt stoiska nie oddają przecież wyglądu 918 w drogowych okolicznościach. Wkrótce w Kalifornii miałam okazję przekonać się, że Spyder nie jest ani martwą wizją, czy – jak to zwykle bywa przy okazji prototypów – nieruchomym przedmiotem sztuki użytkowej  – tylko w pełni sprawnym, intrygującym z każdej perspektywy pojazdem. Mimo trwającego w tym okresie, ekskluzywnego konkursu elegancji w pobliskim Pebble Beach, gdzie Porsche lansowało swoje unikatowe oldtimery, a po okolicy jeździły nie widywane nigdzie indziej samochody, to właśnie Spyder wzbudzał największe zaciekawienie tambylców.  Zresztą gdzie, jak nie w Kalifornii, prezentować „eko” Porsche, skoro to chyba jedyne miejsce na planecie, gdzie zza każdego węgła spostrzeżesz piękną inaczej Toyotę Prius, bo mieszkańcy tego stanu są wyjątkowo sfiksowani na punkcie ekologii.

Wloty powietrza za zagłówkami wysuwają się niczym pociski rakietowe.
fot. Porsche

aéros – „powietrze” i dynamikós– „mający siłę, silny”
Pierwsza myśl: linia Spydera przypomina nieco nadwozia Ferrari, czy to dobrze? Owszem. Druga myśl, to skojarzenie z myśliwcem F15 Eagle – wiadomo – każda nowinka techniczna ma swoją genezę w wojskowości. Podyktowane perfekcyjną aerodynamiką, a znajdujące się za fotelami, bliźniacze osłony silnika, skrywające pałąki przeciw kapotażowe, przypominają kształt podwójnych silników odrzutowych w McDonnell Douglas*. To zuchwałe porównanie wcale nie odbiega zbyt daleko od rzeczywistości, bo ten dualny kontur znajduje uzasadnienie w idealnym opływie powietrza takiej sylwetki samochodu. W każdym z „garbów” 918 zamaskowano wysuwające się wraz ze wzrostem prędkości auta i podnoszeniem spojlera znad tylnych lamp, specjalne wloty dodatkowej porcji powietrza, które daje szansę rozpalonej V8 na schłodzenie. Uniesione elementy – podobnie jak sam uchwyt ze spojlerem, przypominający rybią płetwę – poprawiają aerodynamikę pojazdu. Wlew paliwa z jednej i pokrywa na gniazdo przyłącza elektrycznego z drugiej strony nadwozia zdradzają, że pod karoserią znajdują się skomplikowane rozwiązania.

Żarówiasto zielone – podobnie jak w wyścigowych motocyklach Kawasaki – elementy auta tj. emblematy na lakierze, zaciski hamulcowe, czy subtelna nitka szwów w czarno-skórzanych fotelach, inspirowane sportowymi pasy bezpieczeństwa oraz znajdujące się po bokach nadwozia podwójne, owalne końcówki wydechu zapowiadają, że to nie będzie auto dla grzeczniutkich dziewczynek. W koncepcie, niedaleko słupków A, znalazły się także futurystyczne kamery, lecz w produkcyjnej wersji będą już konwencjonalne lusterka boczne.

Każdy detal ma dokładnie przemyślany kształt.
fot. Katarzyna Frendl

Wizualnie, ale też konstrukcyjnie, Spyder nawiązuje do nieprodukowanego już modelu Carrera GT, czy też do słynnego 917 Le Mans. Podobieństw technicznych mozna doszukać się także w rywalizującym w 24-godzinnych wyścigach RS Spyder. Geny sportu motorowego wpisane są nawet w sam projekt karoserii; jej nośną część wykonano jako monocoque z lekkich materiałów, takich jak włókna węglowe, aluminium i magnez. Nadwozie ma olbrzymią sztywność, a kompletne auto waży 1490 kilogramów. Mechanicznie 918 Spyder łączy wyczynowy high-tech z tzw. elektromobilnością – to przedziwna, ale jakże udana hybryda, której sprint do setki zajmuje jedynie 3,2 sekundy, a auto rozpędza się do maksymalnych 320 km/h! Średnio zużywać ma zaledwie 3 litry na 100 kilometrów, emitując tylko 70 gram CO2 na kilometr – Porsche idzie ewidentnie na rekord… Na wymagającej pętli północnej toru Nürburgring, z czasem okrążenia 7 min. 30 sekund, Spyder okazał się szybszy od Carrery GT!

Rasowe trzewia
Jednak w technice cudów nie ma; wszystko da się uzasadnić. Otóż 918-ka oprócz centralnie, wzdłużnie osadzonego 500-konnego silnika V8 o pojemności 3.4 l., który jest rozwinięciem wyczynowej jednostki wyścigowej z RS Spyder (i uzyskuje swoje maksimum przy uwaga: 9200 obr./min.), to przy obu osiach ma dodatkowo po dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 218 koni mechanicznych. Taki układ daje nie tylko monstrualną moc całkowitą motoru, ale umożliwia korzystne rozłożenie mas, a tym samym uzyskanie lepszego balansu samochodu. Silniki elektryczne mają zdolność rekuperacji, czyli odzyskiwania energii z hamowania, przekazując ją z powrotem do akumulatorów. Podczas postoju auta, baterie znajdujące się tuż za fotelami, mogą być doładowywane z zewnątrz. Silnik spalinowy połączono z przekładnią 7-biegową, 2-sprzęgłową (DKG), natomiast jednostka elektryczna skonfigurowana jest ze stałym przełożeniem.

Za kierownicą można się poczuć jak w najnowszym myśliwcu, większość załatwia tu elektronika. Na wieńcu znajduje się przełącznik decydujący o pracy hybrydy. W trybie „e-drive” auto zasilane jest elektrycznie i ma zasięg 25 kilometrów. W pozycji „hybrid” elektronika wykorzystuje wszystkie silniki, a w ustawieniu „sport-hybrid”, zespół napędowy przełącza się na bardziej agresywną charakterystykę. Na tor przewidziano „race-hybrid”, który zestraja jednostkę wyczynowo. Kierowca może dysponować dodatkowo przyciskiem „push-to-pass”, za wciśnięciem którego maksymalne skraca czas wyprzedzania.

Niemiecka gracja – dyplomacja
To było do przewidzenia, że nie dadzą mi nawet usiąść we wnętrzu Spydera. I to nie ze względu na moją wrodzoną ciekawość i chęć dotykania każdego elementu samochodu. Takich prototypowych  egzemplarzy powstało… kilka, a każdy z nich kosztuje fortunę. Zatem zanim wybrana grupa pismaków doznała wyczekiwanej  rozkoszy obejrzenia samochodu w ruchu, rekiny show biznesu, tacy jak Jay Leno, znany ze swej słabości do Porsche, oraz prywatni multimiliarderzy i przedstawiciele elity finansjery, mogli w samolotowym hangarze na lotnisku w Monterey, jako pierwsi na świecie dotknąć rarytasu i usłyszeć jego pracę. To właśnie amerykańskie grube ryby były pionierami na naszej planecie – poza ludźmi z Porsche – w jeździe tym konceptem na… prawym fotelu.

W ruchu samochód poprostu urzeka…
fot. Katarzyna Frendl

Nazajutrz, zza wysoko podniesionej przez organizatorów szyby 918-tki, obserwowałam jej wnętrze, dostrzegając głównie kubełkowe fotele i trzy dominujące nad resztą zegary umieszczone przed siedzeniem kierowcy: prędkościomierz, duży obrotomierz oraz wskaźniki pokazujące zużycie paliwa i energii elektrycznej. Podczas rozmowy z projektantem samochodu okazało się, że przez ciągłą krytykę, związaną ze zbyt dużą – zdaniem klientów Porsche – liczbą przycisków, które często konsternowały użytkowników niemieckich aut, tym razem zamontowano panel dotykowy na konsoli centralnej między fotelami, a większość newralgicznych w prowadzeniu samochodu przycisków spoczęło na kierownicy. Skupiono się więc głównie na ergonomii rozmieszczenia przełączników. Przycisk gwarantujący uwolnienie zapasów mocy zza tylnych siedzeń umieszczono w sposób wyjątkowo widoczny, jakby był najważniejszy w całym wnętrzu – po jego naciśnięciu, poza dopływem energii, zamiast zielonego podświetlenia deski, iluminacja zmienia się na kolor wściekle czerwony. Sam wieniec kierownicy jest zdejmowany jak w rasowych wyścigówkach czy bolidach formuły.  Komputer pokładowy zintegrowano z nawigacją, więc potrafi dokładnie określić, czy kierowca poruszając się w sposób ekologiczny osiągnie swój cel rychło, czy lepiej jadąc w ślimaczym tempie. Użytkownik dowie się też czy ma w najbliższym otoczeniu miejsce z przyłączem do prądu lub możliwość zatankowania paliwa – funkcja ta zwie się Range Manager.

Najważniejsze jednak było przed nami. Spyderem jeździł  – tuż przed obiektywami kamer i aparatów fotograficznych – wyraźnie zadowolony Michael Mauer, szef stylistów Porsche, który ociekających śliną dziennikarzy pozdrawiał rozanielonym spojrzeniem. Z chęcią napisałabym w tym miejscu chociaż o grzmiącym silniku spalinowym, lecz Pan Maurer był łaskaw przemieszczać się 918-tką powoli, dysponując jedynie dwoma, z 7 dostępnych biegów. Dystyngowanie i bezszelestnie przejechał dwukrotnie przed moim nosem, poruszając się jedynie dzięki silnikom elektrycznym. I choć był to imponujący spektakl, niedosyt pozostał…

Tłumy zaciekawionych gości konkursu elegancji Pebble Beach.
fot. Porsche

Rozochoceni Amerykanie
Prezentacja 918 Spyder zbiegła się z obchodami 60-lecia sprzedaży Porsche w Stanach. Poza wspomnianymi pokazami, auto debiutowało też przed publicznością konkursu elegancji Pebble Beach, aby wzmóc apetyt wśród potencjalnych odbiorców tego modelu. Wystarczyło jedynie pohałasować nieco bulgotem V8, następnie zaparkować bezgłośnie przed głównym wejściem do elitarnego klubu golfowego, by zafrapowani goście dosłownie oblepili swoimi postaciami samochód, zarzucając stylistę wścibskimi pytaniami. Mimo zgromadzonych w tym ekskluzywnym miejscu ponad 200 białych, motoryzacyjnych kruków, to właśnie 918 wzbudziło szczególne zainteresowanie.

Efekt? W USA modele 918 Spyder są już zamawiane; można wpisywać się na specjalną listę, która liczy już ponad 1000 zleceń kupna. Choć potencjalni klienci nie wiedzą, jak faktycznie będzie wyglądać produkcyjna wersja samochodu, są już na nią zdecydowani i nikogo nie zraża, że auto ma kosztować nieco więcej niż nieprodukowana już Carrera GT (ocenia się, że ponad 400 tysięcy dolarów). Wiadomo jedynie, że poza ogołoceniem modelu z kosmicznych lusterek, auto pozbawione zostanie jednego silnika elektrycznego – w wersji produkcyjnej zostanie jednostka spalinowa oraz dwa motory elektryczne z przodu i jeden z tyłu.  Na szczęście genialny panel centralny inspirowany ekranem dotykowym z iphone’a i elementy wnętrza, wykonane z cudownie komponujących się w Spyderze włókien kewlaru, mają pozostać nietknięte.

* amerykański wielozadaniowy myśliwiec przewagi powietrznej

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Piękne zdjęcia. A stylistyczne to jakby połączenie Lotusa i Ferrari, ale robi wrażenie. Fajna zabawka, musi fajnie grzmieć, jak ma wydechy wypuszczone w strumieniu powietrza, to z tyłu za autem przy dużych prędkościach jest potworny huk (jak przy startującym F16). A swoją drogą, to fajnie wkomponowany boczne dyfuzory min. do wymuszania chłodzenia tylnych tarcz hamulcowych – odciągają gorące spaliny od koła, tylko te lusterko kamery trochę jak z innej bajki. Z klasycznymi lusterkami wstecznymi wyglądałby zdecydowanie lepiej, ale pewnie Cx, by zaburzało 😉

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Piękne zdjęcia. A stylistyczne to jakby połączenie Lotusa i Ferrari, ale robi wrażenie. Fajna zabawka, musi fajnie grzmieć, jak ma wydechy wypuszczone w strumieniu powietrza, to z tyłu za autem przy dużych prędkościach jest potworny huk (jak przy startującym F16). A swoją drogą, to fajnie wkomponowany boczne dyfuzory min. do wymuszania chłodzenia tylnych tarcz hamulcowych – odciągają gorące spaliny od koła, tylko te lusterko kamery trochę jak z innej bajki. Z klasycznymi lusterkami wstecznymi wyglądałby zdecydowanie lepiej, ale pewnie Cx, by zaburzało 😉

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze