Test Ford S-MAX: pierwsza jazda na Majorce – stworzony by cieszyć

Jego nazwę można interpretować na wiele sposobów: jest Supermanem wśród innych samochodów, daje kierowcy maksimum możliwości. Ale zamiast zgadywać, można się również przejechać i poznać jego prawdziwe oblicze. Po pierwszych jazdach nowym Fordem S-Max stwierdzamy, że...

Podobnie jak Ford C-Max (pierwsza jazda tu), jest potężnym, rodzinnym samochodem osobowym. Ale jego misją jest oferować znacznie więcej: miejsca, wrażeń, rozwiązań technicznych. Pierwsza generacja Fords S-max pojawiła się na rynku w 2006 roku, aby w 2007 roku zająć pierwsze miejsce w plebiscycie na Europejski Samochód Roku. Jego wygląd stanowił bardzo udany projekt, dlatego też decyzje odnośnie wszelkich zmian były podejmowane przez producenta ostrożnie; pierwszy facelifting miał miejsce dopiero w 2010 roku.

Dziś Ford pokazuje model S-Max drugiej generacji i jego prawdziwe oblicze. W wyglądzie zewnętrznym  na próżno szukać drastycznych zmian. Wprawdzie linia nadwozia zyskała odrobinę świeżości, ale nadal przypomina udaną, pierwszą generację. Pojawiło się jednak kilka rozwiązań, mających na celu uprzyjemnić jazdę i zwiększyć bezpieczeństwo zarówno pasażerów, jak i samego auta. Warto w tym miejscu wspomnieć o systemie świateł LED (Glare-Free Auto High Beam), który sam wykrywa na drodze pojazdy nadjeżdżające z naprzeciwka i zasłania odpowiednie diody, dzięki czemu eliminuje ryzyko oślepienia kierowców. Jednocześnie nie słabnie natężenie oświetlenia drogi, zatem samochód skutecznie stoi na straży bezpieczeństwa jazdy. Bardzo przyjemnym rozwiązaniem jest też elektryczne otwieranie tylnej klapy  ruchem stopy. Wystarczy przesunąć nią pod tylnym zderzakiem, aby zadział odpowiedni czujnik otwierający wrota do bagażnika. Warunek jest tylko jeden: kluczyk musimy mieć w kieszeni lub torebce. W testowanym egzemplarzu Ford pochwalił się również elektryczną regulacją kierownicy, czyli rozwiązaniem, które najczęściej można spotkać w samochodach z segmentu premium. Decydując się jednak na to udogodnienie będziemy musieli zrezygnować z adaptacyjnego układu kierowniczego – kolejnej nowości od Forda (wspomaganie pracy układu zmniejsza się wraz ze wzrostem prędkości, a co za tym idzie: samochód jest mniej nerwowy i wyczulony na ruchy kierownicą). Nowością (w przypadku wariantu 7-osobowego) jest również elektryczne składanie trzeciego rzędu siedzeń za pomocą przycisków zamieszczonych na ścianach bocznych bagażnika. Tyle radości, a jeszcze nie ruszyłam z miejsca.

Na drogach wąskich niczym biodra Anji Rubik i krętych jak loki Wodeckiego sprawdzałam, jak zachowuje się to olbrzymie auto na drodze. Na pierwszy ogień poszedł egzemplarz wyposażony w wysokoprężny silnik diesla TDCI o pojemności 2 litrów i mocy 180 KM. Pierwsze wrażenie? Przyjemnie. Za sprawą wysokiego momentu obrotowego konie mechaniczne sprawnie i szybko wprawiają w ruch niemałą masę samochodu. Na słowa pochwały zasługuje również sam odgłos pracy silnika, a raczej dyskretny szept słyszalny w kabinie pasażerskiej. Tak, pod maską pracuje diesel – musimy się upewnić, bo brak klasycznego klekotu może niektórych zaskoczyć. Ciężko również wyczuć moment, w którym do akcji wkracza turbosprężarka; praca silnika jest niezwykle płynna. Przyrost mocy czuć od najniższego zakresu obrotów do nawet 4000 obr./min., co w przypadku jednostki wysokoprężnej wcale nie jest regułą. Liczne zakręty oraz ronda, których na Majorce jest bez liku, szybko utwierdzają mnie w przekonaniu, że silnik pracuje na najwyższym poziomie. Lekkie hamowanie przed wejściem w zakręt, a następnie wyjście z niego z dodaniem gazu to najlepszy sprawdzian na obecność „turbo dziury”; nie udało się jej wyczuć – idealnie! Do całości doznań producent dorzuca 6-biegową, manualną przekładanię, która pracuje jak na komendę – wszystko działa tu jak w szwajcarskim zegarku.

Ford S-max nie jest ani mały (4796 mm długości), ani lekki (1726 kg), a mimo to zawieszenie, nawet na tych najostrzejszych zakrętach, sprawuje się wyśmienicie. Ani przez chwilę nie dało się wyczuć denerwujących odchyłów nadwozia na zakrętach. Magia? Nie, to technologia – Ford wysuwa się na czoło peletonu wśród konkurencji. Samochód prowadzi się jak po sznurku, zupełnie jakby kierowca kierował nim za pomocą myśli. Dodatkowo egzemplarz testowy został wyposażony w system, który umożliwia trzy tryby pracy układu kierowniczego: sport, normal, comfort. Nie jest to jedynie pusta obietnica marketingowa, a bardzo wyraźnie wyczuwalna różnica w prowadzeniu samochodu. Na trybie sport układ kierowniczy przyjemnie się usztywnia, dzięki czemu każdorazowy ruch kierownicą jest bardzo precyzyjny, bezpośredni; podczas dłuższej jazdy na krętych odcinkach można przy takim trybie odczuć delikatne zmęczenie – to opcja dla maniaków skoków adrenaliny. Tryb normal jest jak wytchnienie – ustawienia są optymalne do codziennej jazdy. Comfort doskonale sprawdzi się na ciasnych parkingach, gdzie kierownicą trzeba kręcić równie intensywnie, co na kutrze rybackim podczas sztormu oraz na drogach wyboistych. Drogę uprzyjemnia audio Sony, z którego płyną kojące, dobrej jakości dźwięki.

Drugą połowę wyznaczonej trasy pokonałam Fordem S-Max z silnikiem benzynowym Eco Boost o pojemności 2 litrów i mocą 240 KM. To spore stado koni – takie wrażenie robi ta liczba na papierze. Jak jest w rzeczywistości? Czy można odczuć tę moc na trasie? Kto podczas ruszania oczekuje solidnego kopa w plecy oraz fali sportowych emocji zalewających serce, będzie rozczarowany. Samochód ani nie wciska w fotel, ani nie zapiera dechu w piersiach – należy pamiętać, że nie do tego go stworzono. Nie musimy za to „sięgać” po moment obrotowy do najwyższego zakresu obrotów, bo duża moc sprawnie wprawia w ruch nowego Forda S-Max. Z najmocniejszą jednostką benzynową współpracuje automatyczna, 6 biegową przekładnią. Szybka jak wiatr wrzuca kolejne biegi dyskretnie i błyskawicznie. Moment, w którym dokonuje się zmiana przełożenia, dla kierowcy jest praktycznie nieodczuwalny. Po przestawieniu w tryb S skrzynia nabiera jeszcze więcej werwy, a wskazówka obrotomierza wędruje w okolice czerwonego pola. Z czym to się wiąże? Auto daje ambitnym kierowcom dużo radości, ale jest to okupione – jak zawsze – większym zużyciem paliwa (dla chcącego nic trudnego: nawet 18 litrów na setkę). Jeżeli jednak zrezygnujemy ze sportowego trybu, a z pedałem gazu będziemy się obchodzić niezbyt brutalnie, to S-Max z 240-konnym silnikiem odpłaci się mało drastycznym apetytem na benzynę (10 litrów na setkę).

Ford S-max będzie dostępny w dwóch wersjach wyposażenia: Trend i Titanum. O wiele większy wybór będzie w wyborze jednostek napędowych, chociaż oferta będzie zdominowana przez wysokoprężne jednostki.

Silniki benzynowe:

1.5 EcoBoost 160 KM, M6, FWD

2.0 EcoBoost 240 KM, A6, FWD

Silniki wysokoprężne:

2.0 TDCi 120 KM, M6, FWD

2.0 TDCi 150 KM, M6, FWD

2.0 TDCi 150 KM, M6, 4WD

2.0 TDCi 150 KM, PowerShift, FWD

2.0 TDCi 180 KM, M6, FWD

2.0 TDCi 180 KM, PowerShift, FWD

2.0 TDCi 180 KM, PowerShift, 4WD

2.0 TDCi Bi-Turbo, 210 KM, PowerShift FWD

Ceny nowego Forda S-max startują od 106 600 złotych (wersja Trend z silnikiem 1.5 EcoBoost 160 KM). W przypadku auta z jednostką wysokoprężną, na początku cennika znajduje się wersja Trend z silnikiem 2.0 TDCI (120 KM) i ceną 112 600 złotych. Czy warto zainwestować nieco ponad 100 tysięcy złotych w S-maxa? Absolutnie należy rozważyć jego zakup – to świetny, rodzinny samochód, wybitnie godny uwagi.

Dane techniczne Ford S-Max

Silnik

2.0 EcoBoost

2.0 TDCI

Pojemność

1999 cm3

1997 cm3

Moment obrotowy

345 Nm przy 2300-4900 obr/min

400 Nm przy 2000-2500 obr/min

Moc

240 KM przy 5400 obr/min

180 KM przy 3500 obr/min

Prędkość max.

226 km/h

211 km/h

0-100 km/h

8,4 s

9,7 s

Napęd

na przednią oś

na przednią oś

Skrzynia biegów

manualna, 6-biegowa

automatyczna, 6-bieg. dwusprzęgłowa PowerShift

Masa

1704 kg

1726 kg

Poj. bagażnika (5/7 miejsc)

1035/285 l

Pojemność zbiornika paliwa

70 l

Dł./szer./wys. (5/7 miejsc.)

4976/2137/(1658/1655) mm

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Żaden Power Shift . Zwykły automat ze sprzęgłem hydrokinetycznym . Tak jest w smax-ach . W Mondeo 240 km jest Power Shift. A zatem dezinformacja

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Bardzo dziękuję za trafne uwagi i jednocześnie przepraszam za błąd, jaki się wkradł do tekstu. Faktycznie skrzynia PowerShift w najnowszej generacji Forda S-Max nie występuje z silnikem EcoBoost. Taka informacja widniała w poprzednim cenniku stąd moja pomyłka.

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Poprawcie ten artykuł bo strasznie dużo błędów merytorycznych. Silnik 2.0 ecoboost współpracuje z przestarzala skrzynia hydrokinetyczna A6 a nie dwusprzeglowa powershift. Podobny błąd jest też w danych technicznych ecoboost nie występuje z manualna skrzynia. Jest też wersja 210km diesel bi turbo warto o tym wspomnieć

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Tez mi się wydawało że jest zwykły automat, więc sprawdziłem.
W cenniku jest zwykły automat: „A6 – 6-cio biegowa, automatyczna, hydrokinetyczna skrzynia biegów”).
Ale z drugiej strony cieszy, że zwykły automat jest tak dopracowany

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

2.0 ecoboost ma zwykły automat a nie Power Shift.

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Wystarczy wejść na stronę forda, aby to sprawdzić – nie zamieszczamy nie sprawdzonych informacji :-)2.0 ecoboost jak byk w cenniku oficjalnym na 2015 rok jest opatrzony słowami: Power Shift. Cieszy nas wnikliwość czytania naszych testów 🙂

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze