
Tam, gdzie Mini znaczy bardzo dużo: Turystyczny Rajd MINI 2020 – relacja z II edycji
Ponad 60 lat temu z taśmy produkcyjnej British Motor Corporation zjechało pierwsze auto zaliczane do marki MINI. Dziś jest ona już uznana za kultową, wyrażając określone podejście do życia i określony styl. Fanów „Miniaków” nie brakuje na całym świecie, a Ci mieszkający w Polsce, w dniach 4-6 września mieli okazję zaprezentować i przetestować swoje auta podczas II edycji Turystycznego Rajdu MINI.
Jest kilka doświadczeń, które uważam w życiu za wyjątkowo fajne. Należy do nich położenie się w łóżku po naprawdę długim dniu, przejechanie przez tunel samochodem z chamskim wydechem, zupełnie przypadkowe odkrycie kolejnego pięknego miejsca na mapie świata, pizza z piwem po tygodniu diety, spontaniczna czułość bliskiej osoby i patrzenie w niebo usłane miliardem gwiazd ciepłą nocą. Jest to także możliwość dzielenia się swoją pasją z tymi, którzy nie tylko ją akceptują i szanują, ale też rozumieją.
Pierwotnie rajd miał odbyć się w maju, jednak z przyczyn „koronnych” wydarzenie udało się zorganizować na początku września. Nic nie szkodzi, ponieważ polskie góry późnym latem potrafią wykrzesać nie mniej uroku niż wiosną. To właśnie w tych rejonach, a konkretnie w Istebnej, zebrało się kilkadziesiąt aut, stanowiących niemal pełny przekrój historii marki.
Uczestnicy mogli przyjrzeć się klasycznemu Austinowi Mini z lat 80-tych, by za chwilę przenieść wzrok na 306-konnego Clubmana JCW z napędem na obie osie. Wśród aut szalenie unikatowych oraz tych dość popularnych na polskich drogach znalazła się także rasowa perła marki, a mianowicie MINI JCW GP3.
Gdyby event nastawiony był na czasy i osiągi, GP zapewne miałoby spore szanse na wygraną. Ponieważ jednak mówimy o rajdzie turystycznym, każde z zebranych MINI służyło przede wszystkim do poznawania pięknych okolic i zachwycających krętych dróg Beskidu Śląskiego. Uczestnicy zebrali się w Istebnej w piątek 4 września i już od momentu zameldowania mogli walczyć o nagrody, próbując sił konkurencji MINI Gymkhana, czyli próbie sportowej na czas pomiędzy dwoma zawodnikami na specjalnie przygotowanej trasie.
Całość w niedzielę 6 września zwieńczyła parada MINI, która o godzinie 10 wystartowała z Istebnej, swój finał osiągając na rynku w Wiśle. Tam na zebranych pasjonatów czekały kolejne atrakcje, m.in. symulacja wypadku z udziałem OSP Wisła Jawornik oaz symulator dachowania. Wszystko to było jednak uzupełnieniem głównego punktu programu, czyli wystawy aut. Co jak co, ale widok najnowszych „Miniaków”, przeplatających się z klasykami na tle polskich gór, potrafi skutecznie poprawić nastrój. A jeszcze lepiej robią to uśmiechy miłośników marki z całej Polski.
Tak działa pasja 🙂
Najnowsze
-
Czy można jechać prawym pasem dookoła ronda? Instruktorzy często źle tego uczą!
To, czy można jechać prawym pasem dookoła ronda wydaje się oczywiste, ale nie dla wszystkich. Zwłaszcza dla tych, którzy zostali wprowadzeni w błąd przez instruktora nauki jazdy. -
Wciśnij mocno hamulec na postoju. Może okazać się, że odkryjesz ukrytą funkcję swojego samochodu
-
Co drugie używane auto jest po wypadku lub ze szkodą – liczby są alarmujące
-
Beata Kozidrak usłyszała ostateczny wyrok za jazdę po pijanemu. Co stwierdził sąd?
-
Zmiana nawyków – czyli ostrożne wydawanie pieniędzy
Zostaw komentarz: