Straż pożarna gasi płonące elektryki… kocem

Nowe technologie to nowe wyzwania, między innymi te z zakresu bezpieczeństwa. Tak też jest w przypadku samochodów elektrycznych, które stanowią bardzo poważny problem w razie pożaru. Pomocą w jego rozwiązaniu mogą okazać się specjalne koce.

Wśród zalet aut elektrycznych ich zwolennicy lubią wymieniać to, że są one bardziej bezpieczne w razie wypadku. Nie może w nich dojść do wycieku łatwopalnego paliwa, bo w ich przypadku paliwem jest prąd, który nie ma najmniejszej możliwości porazić podróżnych. To prawda. Z drugiej strony pożary aut spalinowych zdarzają się niezwykle rzadko, a wybuchające auta można spotkać tylko w amerykańskich filmach akcji.

Auto elektryczne stanęło w płomieniach i podpaliło dwa inne pojazdy!

Co innego w przypadku elektryków, w których istnieje pojęcie „thermal runaway”. Nie istnieje chyba stosowny polski termin, więc nazwijmy je umownie „termiczną reakcją łańcuchową”, co dobrze oddaje istotę problemu. Polega ona na tym, że dochodzi do przegrzania jednego z ogniw baterii, co następuje zwykle na skutek jego uszkodzenia. Rosnąca temperatura zaczyna oddziaływać na ogniwa sąsiednie w konsekwencji także doprowadzając do ich uszkodzenia i rozpoczęcia procesu samozapłonu. Jeśli widzieliście kiedyś nagranie, na którym stojący na parkingu elektryk nagle zaczął płonąć, a potem kilkukrotnie pojawiły się wybuchy ognia, to obserwowaliście zjawisko termicznej reakcji łańcuchowej. Często dochodzi do niej podczas ładowania, kiedy wadliwe ogniwo zaczyna się przegrzewać lub szwankuje układ chłodzenia baterii. Przyczyną może być także fizyczne uszkodzenie ogniwa, na przykład podczas wypadku.

Pomoc drogowa nie jest gotowa na pomaganie kierowcom elektryków?

Stanowi to bardzo poważny problem dla służb ratunkowych, ponieważ gaszenie aut elektrycznych jest niezwykle trudne. Jak możecie zobaczyć na poniższym nagraniu, do którego za moment przejdziemy, temperatury w czasie takiego pożaru przekraczają nawet 1000 st. C! Ponadto źródłem ognia i jego paliwem jest bateria litowo-jonowa, która znajduje się w podłodze auta, otoczona bardzo wytrzymałą obudową. Strażacy nie mają fizycznej możliwości dotarcia do tego źródła. Woda niewiele tu pomaga i dotychczasową praktyką było stosowanie proszku gaśniczego.

Eksplozja dosłownie rozerwała samochód! To nie była bomba, tylko ładujący się elektryk

Teraz pojawiła się nowa metoda, która wydaje się o wiele szybsza i prostsza. Specjalny koc (nie wiemy niestety z czego zrobiony), którym pokrywa się płonący samochód, odcina dopływ tlenu i tłumi ogień. Metoda stara jak świat, tylko wymagająca użycia odpowiedniego materiału, który nie zapali się przy kontakcie z tak ogromnymi temperaturami.

To nagranie przedstawia dopiero testy takiego koca, ale wygląda to całkiem obiecująco. Istotną kwestią jest tylko to, jak długo trzeba czekać, aby móc bezpiecznie zdjąć koc. Podczas testów ogień zniknął bardzo szybko i spadek temperatury był wyraźny, ale zaraz po zdjęciu go, auto zaczęło ponownie się palić. Należy także pamiętać o tym, że nawet całkowicie ugaszony elektryk, nie jest bezpieczny. Znane są przypadki samozapłonu nawet kilka dni później! Dlatego niektóre służby po opanowaniu pożaru, wstawiają wraki do wypełnionych wodą kontenerów, aby temu zapobiec.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze