Sprzedać ćwierć miliona aut w rok – takie rzeczy tylko w Chinach!

Agencja Bloomberg szacuje, że tylko w tym roku Chińczycy mogą kupić nawet 26 milionów samochodów. A tak wielkiego tortu nie jest w stanie odmówić sobie żadna firma motoryzacyjna. Jak wyglądają auta wysyłane do Azji i czym różnią się od europejskich odpowiedników?

W Chinach bez wątpienia nie brakuje firm motoryzacyjnych. Produkowane przez nie auta są niezwykle tanie, niestety mają jedną wadę. Zazwyczaj okazują się być porażająco niskiej jakości. Problemów tych nie mają m.in. samochody z Europy, dlatego połączenie sposobu wykonania Audi, Skody czy Peugeota z naprawdę głodnym motoryzacyjnie rykiem sprawia, że Chiny są traktowane w kategorii zielonej wyspy.

Oczywiście, produkcja samochodów w Europie i ich eksport do Chin na dłuższą metę nie ma sensu. Już ponad dekadę temu firmy ze Starego Kontynentu zdecydowały się zatem na budowę pierwszych montowni w Azji. Czy przeniesienie produkcji odbiło się na jakości? Sama lokalizacja fabryki raczej nie miała większego znaczenia. O różnicach między wersją europejską a chińską dużo bardziej decydują standardy stosowane na rynku.

Przepisy chińskie są dużo mniej restrykcyjne. Zmniejszona liczba wymogów technicznych pozwala na rezygnację z niektórych nadmiernie skomplikowanych systemów oraz daje możliwość m.in. montażu dużo prostszych silników. Po drugie kluczem do sukcesu jest dostosowanie produktu do potrzeb i możliwości kierowców oraz warunków konkurencji panujących na rynku. Mówiąc prostym językiem, oznacza to mniej więcej tyle, że samochód z Europy wchodzący na rynek azjatycki nie może być kilkakrotnie droższy od chińskiego odpowiednika. To nie dałoby mu szansy na popularność.

Milionerzy z Chin mają swoje wymagania!
Obniżenie jakości nie jest jednak trendem głównym. Nie wszystkie firmy chcą za wszelką cenę walczyć o klienta. Na żadne kompromisy nie idą producenci samochodów luksusowych. To jednak bardzo zrozumiałe. Obniżanie jakości nie leży w interesie Bentleya, Ferrari czy Rolls-Royce`a. Poza tym producenci nie mają nawet takiej potrzeby. Kosztowne pojazdy wybierają tylko i wyłącznie bogaci, a tych akurat w Chinach nie brakuje. Azjatycki kraj ma według Forbes`a szóstą pod względem liczebności populację milionerów. To oznacza, że jest ich aż 1333.

Auta produkowane przez firmy ze Starego Kontynentu są chętnie kupowane przez kierowców w Chinach. Idealnym dowodem na to jest m.in. Skoda. Czesi funkcjonują w Azji od roku 2007. W ciągu 8 lat rokrocznie wyniki sprzedaży marki rosną. A to prowadzi do dwóch niezwykle optymistycznych wniosków. Po pierwsze, już dzisiaj Chiny stały się dla Skody największym na świecie pojedynczym rynkiem. Po drugie, sukces jest na tyle duży, że ogólna sprzedaż od roku 2007 przekroczyła półtora miliona egzemplarzy.

Znaczenie rynku chińskiego na międzynarodowej arenie motoryzacyjnej rośnie z roku na rok. Firmy z Europy zaczęły zatem nawet kokietować kierowców z Azji. W jaki sposób? Tworzą specjalne wersje aut, które nie są dostępne nigdzie indziej na świecie. Szczególnie popularny trend dotyczy wydłużania karoserii. Chińczycy mimo iż statystycznie nie są wysokim narodem, mają słabość do dużej ilości przestrzeni na tylnej kanapie. Poza tym dla dodatkowego obniżenia kosztów często do produkcji w Azji wchodzą modele, które z pozostałych rynków zostały już wycofane.

Coraz popularniejsze są też światowe prezentacje nowych modeli samochodów odbywające się właśnie w Chinach. Na listę azjatyckich premier wpisały się nie tylko firmy działające na rynku pojazdów popularnych – tak jak Volkswagen z tegoroczną odsłoną modelu T-Prime. Na chińskich targach nowości z chęcią pokazują też firmy z segmentu premium. W roku 2009 tropem tym poszło Porsche podczas prezentacji Panamery, a w roku 2014 w Azji po raz pierwszy pokazane zostało Infiniti ESQ.

Od dobrej dekady kierowców straszy się hasłem mówiącym o tym, że tanie samochody z Chin już wkrótce zaleją Europę. Na razie prawda jest jednak zupełnie inna. O ile o ekspansji azjatyckich pojazdów nie ma żadnej mowy, o tyle firmy ze Starego Kontynentu od lat niezwykle swobodnie czują się na rynku chińskim. Co więcej, odnoszą tam bardzo duże sukcesy, ugruntowały swoją pozycję i coraz częściej kalkulują nowe modele pod kątem klientów z Azji.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze