Rozwój elektromobilności wymaga coraz większego zatrudnienia. Można dobrze zarobić
Na rynku pojawia się coraz więcej samochodów elektrycznych lub mających zelektryfikowane układy napędowe. W naturalny sposób spowodowało to wzrost zapotrzebowania na pracowników, którzy mają odpowiednie doświadczenie.
Jak podaje firma Bergman Engineering, w ciągu ostatnich dwóch lat zapotrzebowanie o specjalistów z zakresu elektromobilności wzrosło ponad dwukrotnie. Rynek aut elektrycznych nadal raczkuje w Polsce, ale kolejne firmy inwestują w fabryki baterii w naszym kraju. Wiele osób kojarzy głównie LG Chem pod Wrocławiem, ale jest przecież także SK Innovation, belgijskie Umicore oraz firmy chińskie.
Motoryzacyjni giganci wybierają Polskę – tysiące nowych miejsc pracy!
Nie można także zapominać o fabryce Mercedesa w Jaworze, która oprócz silników spalinowych, od niedawna produkuje także baterie do aut elektrycznych oraz hybrydowych. Ruszyła dopiero pierwsza z trzech linii produkcyjnych, a na stronie producenta można znaleźć oferty pracy w tejże fabryce.
Mercedes inwestuje 20 mld euro w baterie
Ogólnie branża motoryzacyjna potrzebuje specjalistów z elektryki i elektrotechniki, osób mających doświadczenie z bateriami. Potrzebni są oni nie tylko przy samym procesie produkcji, ale także przeprowadzania kontroli jakości oraz wyłapywania ewentualnych wad. Przeciętna pensja takiego inżyniera zaczyna się od 7000 zł, ale osoby z dużym doświadczeniem mogą liczyć na stawki powyżej 10 tys. zł.
Fabryka Volvo we Wrocławiu będzie produkować elektryczne autobusy dla norweskich miast
Rozwój elektromobilności w Polsce to dobra wiadomość nie tylko dla inżynierów. Powstające w naszym kraju fabryki potrzebują przecież różnych pracowników, nie tylko takich z wykształceniem wyższym technicznym. Zwrócić należy także uwagę na rozwój sieci ładowarek do aut elektrycznych. To również nowy segment rynku i firmy w niego inwestujące, wraz z rozwojem powiększają zatrudnienie.
Najnowsze
-
Chciał ukarać kierowcę Audi na oczach policji. Więcej już nie pojeździ
Tak zwani szeryfowie drogowi potrafią stwarzać naprawdę poważne i realne zagrożenie drogowe. Zwykle uchodzi im to płazem, ale tym razem szeryf w busie bardzo się przeliczył. -
Takich fotoradarów jeszcze w Polsce nie było. Mogą pojawić się w każdym miejscu
-
O krok od budowy nowego odcinka drogi S12. Ułatwi dojazd do granicy
-
Rowerzysta potrącił samochód na przejściu. Tak, dobrze czytacie
-
Po czym poznać nieoznakowany radiowóz? Tak sprawdzisz, czy jedzie za tobą policja
Zostaw komentarz: