Renault Clio Grandtour Energy dCi 90 – opinia o silniku

Przejechałyśmy 15 tysięcy kilometrów nowym Renault Clio Grandtour z silnikiem Energy 1.5 dCi. Teraz z pełną odpowiedzialnością możemy zachwycić się w tym samochodzie dwoma najważniejszymi jego zaletami: designem i jednostką napędową. O tej ostatniej dziś trochę słodyczy.

Dostęp do silnika w Renault Clio Grandtour jest dobry i umożliwia wygodne dolanie lub sprawdzenie stanu płynów eksploatacyjnych.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Gdy dowiedziałyśmy się, że otrzymamy Grandtoura z jednostką wysokoprężną, w redakcji panowały mieszane uczucia. Zwolenniczki „benzyn” narzekały: będzie nam wył przez 4 miesiące w głowach, denerwował turbo dziurą, rozwijał prędkość ślimaka na niskich obrotach. Wielbicielki „diesli” – bo i takie mamy w redakcji – cieszyły się, że nie jest to słabszy wariant tego silnika (miałyśmy 90 KM; dostępny jest jeszcze dCi 75 KM), że ma niezły moment obrotowy jak na tę klasę aut (220 NM przy 1750 obr./min.), że będzie miał duży zasięg i nie trzeba będzie go często tankować.

Więcej artykułów z naszego testu długodystansowego znajdziesz tu.

Silnik Energy dCi 90 to turbodoładowana jednostka czterocylindrowa, po dwa zawory na cylinder, w układzie rzędowym, wyposażona we wtrysk bezposredni common rail. Dostęp do silnika jest łatwy, wyczucie uchwytu trzymającego maskę nie jest problematyczne. Klapa otwiera się wysoko, przez co umożliwa wygodne dolanie płynów eksploatacyjnych, czy sprawdzenie poziomu oleju.

Trudno dogodzić wszystkim, ale jak mówi przysłowie „im dalej w las, tym więcej drzew”. Nagle okazało się, że mimo innych samochodów do testów w redakcji, każda chce jeździć Grandtourem! Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: praktycznie można zapomnieć o tankowaniu. Robi się to tak rzadko, że jak pokazywała nam się rezerwa to byłyśmy wielce zdziwione (taki żarcik). Faktem jest, że kontrolka miga przy około 50 kilometrach zasięgu, ale bak jest zbudowany w taki sposób, że paliwo znika wówczas w oczach (zbiornik zwęża się ku dołowi). Trzeba zatem szukać pilnie stacji, co w mieście trudne nie jest, ale w trasie na autostradzie może być kłopotliwe. I to tyle z narzekania.

Silnik wysokoprężny o pojemności 1.5 litra w Renault Clio Grandtour, a raczej jego osłona.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Największy zasięg na jednym zbiorniku jaki udało nam się osiągnąć to 1100 kilometrów. Jak na zwykłą cliówkę kombi to świetny wynik!

Nasz silnik Energy dCi 90, którego homologowane zużycie paliwa według producenta wynosi 4,1 l./100 km zaskoczył nas już po pierwszych 100 kilometrach. Okazało się, że jadąc oszczędnie na Mazury spaliłyśmy nim jedynie 4.7 l./100 kilometrów. Jeszcze nigdy nie byłyśmy tak blisko danych fabrycznych! Co więcej, trudno nas posądzać o ekodriving na co dzień, jazda odbywała się „zdrowym” tempem, bez odbierania sobie przyjemności z jazdy i zbędnego opóźniania peletonu samochodów. Owszem – w trasie włączałyśmy tryb ECO, który nieco przytępia temperament maszyny, ale i tak swobodnie można nią wyprzedzać.

Nie mogąc uwierzyć w taki stan rzeczy, w kolejnych naszych wyjazdach, nawijanych tysiącach kilometrów, starałyśmy się jeździć naprawdę dynamicznie. Mierzyłyśmy dokładnie wyniki spalania, zbierałyśmy kwitki za paliwo i zdarzało się, że pędziłyśmy na granicy możliwości (około 170 km/h, z górki ok. 180 km/h) na niemieckiej autostradzie. I co? W najgorszym wyniku zużycia nasz wynik to uwaga: 5,7 l./100 km! Wiemy, że są samochody, które spalają  jeszcze mniej paliwa, że nie jest to rekord rekordów, ale w codziennej eksploatacji, gdzie samochodem poruszają się osoby o różnych charakterach i stylach jazdy – jedne z bardziej sportowym zacięciem, drugie z ekologicznym i pełnym pokoju podejściem do świata – ten wynik nas po prostu pozytywnie zdziwił. Od 5000 tysięcy kilometrów wzwyż miałyśmy już pełne podstawy by chwalić tę jednostkę wśród ciekawskich przechodniów – ale ten temat to już na inny artykuł.

Nasze średnie zużycie po 15 tysiącach kilometrów przebiegu w Renault Clio Grandtour.
fot. Motocaina.pl

Wracając do wysokoprężności silnika – cóż, zwykle te mniej zaawansowane technologicznie jednostki bywają głośnie, nienajlepiej wyrównoważone. Do prędkości  140 km/h w Clio Grandtour swobodnie można prowadzić rozmowy nie przekrzykując silnika. Zimna jednostka nie telepie się jak skacowana, a jej drgania zaczynają być odczuwalne dopiero przy bardzo wysokich prędkościach obrotowych. Tylko kto piłuje silnik diesla do granic wytrzymałości? Nikt. Biegi zmienia się tu najwyżej przy 3 ,5 tys. obr./min., co pozwala w pełni dynamicznie przyspieszyć np. spod świateł.  Ponadto jednostka ta należy do wybitnie elastycznych – przy 35 km/h jazda na piątce nie stanowi problemu, a po dodaniu gazu auto się nie dławi, tylko spokojnie przyspiesza. Ideał?

Pięciobiegowa skrzynia biegów została dobrze skonfigurowana z silnikiem.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Jak wiadomo przyspieszenie ma znaczenie. Gdy zobaczyłyśmy w danych technicznych Renault Clio Grandtour z Energy 1.5 dCi, że sprint do setki zajmuje jej 11,7 sekundy, trochę się podłamałyśmy. Porównałyśmy konkurencję i głowy podniosły nam się do góry. Okazuje się, że to praktycznie najwyższy wynik w tej klasie w samochodach segmentu B. A jak to czuć? Ponieważ Grandtour ma nieduża masę własną (właściwie niewiele różniącą się od Clio hatchback), to ma się wrażenie, że całkiem energicznie zbiera się do jazdy. Oczywiście nie jest to samochód sportowy, który ma dostarczać adrenaliny kierowcy. Załadowany bagażami i z czwórką osób na pokładzie nie staje się nagle wyścigówką – to wiadomo. Jednak mimo to radzi sobie w takich okolicznościach bardzo dobrze, nie stając się nagle wlekąca się zawalidrogą.

Warto podkreślić, że jednostka Energy 1.5 dCi skonfigurowana jest z systemem Star&stop (powoduje automatyczne wyłączenie silnika w czasie postoju samochodu, rozruch silnika następuje automatycznie po wciśnięciu sprzęgła), który pozwala dodatkowo zaoszczędzić paliwo podczas dłuższych przerw w jeździe (na światłach, w słabo poruszającym się korku, podczas oczekiwania na znajomą). Dla nie lubiących gasnącego silnika bez ich udziału (można się przyzwyczaić po pół dnia jazdy z systemem) dobra wiadomość: system można wyłączyć.

Tylko czy warto? W układzie działa przecież tzw. Energy Smart Management (ESM), który pozwala na odzyskiwanie energii przy zwalnianiu lub hamowaniu, by odciążyć silnik (poprzez odciążenie alternatora w momentach niskiej wydajności). W efekcie samochód zużywa jeszcze mniej paliwa. To wszystko składa się na tryb ECO, który stał się jednym z naszych ulubionych przycisków podczas jazdy na długich trasach (komu by się chciało wysiadać do tankowania i marnować tak pięknie wypracowany czas dojazdu do celu?).

Przeczytaj też:

Renault Clio Grandtour – pierwsze kilometry w Motocaina.plczytaj tutaj.

Sesja zdjęciowa Renault Clio Grandtour tutaj.

Renault Clio Grandtour na Mazurytutaj.

Multimedia i komfort w Renault Grandtourtutaj.

Pierwsza jazda Renault Clio 2013tutaj.

Test Renault Clio R.S. 200 EDC na torze Guadixtutaj.

Technologie w Renault Clio R.S. 200 EDCtutaj.

Ta jednostka to wyjątkowo udany wybór dla każdego ceniącego ekonomię jazdy, duży zasięg samochodu na jednym baku i tanią eksploatację. Można ją spotkać w innych modelach grupy Renault-Nissan oraz w Daci. Ten sam silnik pojawił się ostatnio w najnowszym Nissanie Note.

Renault Clio Grandtour z silnikiem Energy dCi 90 to naprawdę dobry wybór.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Supi właśnie kupiłem takie AUTKO i jest REWELKA

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze