Przedostatni półfinał Kia Lotos Race w Lublinie – galeria i film

Powoli klaruje nam się stawka wybrańców, którzy będą mieli okazję zmierzyć się w Rallylandzie Tomka Kuchara o główną nagrodę Kia Lotos Race. Tymczasem kartingowy tor w Lublinie był areną przedostatniego spotkania kandydatów do zdobycia miejsc w finałowej rozgrywce.

Uczestnicy KLR w Lublinie.
fot. Kia

Do tej pory w półfinałach można było oberwować starty dwóch kobiet (w Radomiu i Zielonej Górze), które niestety odpadły w ferworze walki o podium. Zanim jednak będziemy kibicować ostatniej – czwartej zawodniczce – Joannie Wojtyńskiej, która wezmie udział w warszawskim półfinale już 30 lipca w Kart Arenie, dowiedzmy się, jak przebiegło kolejne starcie śmiałków KLR.

O kobietach w Kia Lotos Race przeczytasz w sekcji poświęconej temu projektowikliknij tutaj.

Niemal 40 zawodników przybyło do stolicy Lubelszczyzny, by na najdłuższym w tym konkursie torze, stanąć w szranki i sprawdzić swe umiejętności w konfrontacji z rywalami w wyścigu o pucharową Kię Picanto.

Klaudia Podkalica czujnym okiem obserwuje zawodników.
fot. Kia

Mimo, że większość kraju przykryta była gęstą warstwą chmur i obficie zlewana strugami deszczu, to sobotni poranek choć wyjątkowo chłodny, to jednak zwiastował suchą nawierzchnię obiektu przy ul. Zemborzyckiej. Ci którzy liczyli na wyścig po mokrym asfalcie jednak się rozczarowali i o wynikach decydowały jedynie umiejętności i szybkość danego zawodnika.

Jak zwykle uczestnicy tej eliminacyjnej rundy musieli zaliczyć zapoznanie z obiektem, sesję czasową, po której w grze pozostawało 32 najszybszych i cztery wyścigi przedfinałowe wyłaniające ośmiu najszybszych i najlepszych. Ta finałowa paczka pomiędzy sobą miała rozdać karty i zadecydować o tym, kto w sierpniu na 10 dni zawita do Rallylandu, by pod okiem instruktorów i Tomasza Kuchara próbować zdobyć samochód wyścigowy. 

Na torze w Lublinie panowała rodzinna atmosfera.
fot. Kia

Tym razem na starcie zebrało się grono reprezentujące tory kartingowe w Białymstoku, Lublinie i Warszawie, oraz dwóch reprezentantów Tarnowa. To obiekty na których w poprzedniej rundzie konkursu zawodnicy uzyskiwali swoje najlepsze czasy, kwalifikujące ich do obecnych eliminacji.

Do finałowego biegu stanęli przedstawiciele wszystkich tych torów, ale jedynie trzech z nich mogło zdobyć wejściówkę do Rallylandu.

Kończący lubelskie zmagania wyścig jak zwykle dostarczył solidnej dawki emocji i przeżyć zawodnikom oraz kibicom. Od startu do mety po miejsca na podium mógł praktycznie sięgnąć każdy z jadącej w zwartym szyku grupy siedmiu kierowców. Widać było, że o niebagatelną stawkę rywalizują solidnie przygotowani kartingowcy. Każdy z nich miał na uwadze czujne oko sędziów (tym razem tylko jeden z uczestników tego biegu otrzymał ostrzeżenie) i cel jaki stał przed nim. 

Walka na torze była niezwykle czysta a zarazem emocjonująca.

Uwagę od pierwszego do ostatniego okrążenia zwracał lublinianin Adrian Czuchaj, systematycznie przebijający się z ostatniego miejsca na szczyt stawki. Ten były zawodnik klasy Easykart (zgodnie z regulaminem KLR 2011 niestartujący w zawodach PZM od 2009 r.) wykorzystał atut doświadczenia i swoje umiejętności, by wspiąć się na drugi stopień podium. Tuż za nim metę przekroczył łomżanin Rafał Kozikowski, a najwyższy stopień podium zajął perfekcyjnie jadący Antoni Niemczynowicz z Warszawy. 

Kibice zawsze na posterunku.
fot. Kia

„Zwycięstwo smakuje cudownie”, cieszył się Niemczynowicz. „Super wyścig, bardzo fajna impreza i świetna zabawa na otwartym torze. To zupełnie inne emocje niż na halowych obiektach. Biorę udział w amatorskich zawodach właśnie w hali i myślę, że tu pomogło mi to w kwestii bronienia się przed atakami konkurentów. Ale otwarty tor jest jednak dużo bardziej wymagający i trudny. Ale udało się. Teraz liczę na świetną zabawę w Rallylandzie”. 

Ze swego wyniku zadowolony był także Adrian Czuchaj”

„Bardzo podobał mi się wyścig. W którymś momencie wylądowałem już na ostatnim miejscu, troszkę się spiąłem i zacząłem wyprzedzać, później dostałem ostrzeżenie, co naturalnie ostudziło mój zapał. Wolałem do mety dojechać jako drugi niż dostać czarną flagę. Mam doświadczenie z profesjonalnego kartingu, ale przyznaję, że tu poziom zawodników jest zaskakujący. Jest kilku bardzo mocnych kierowców, wózki oczywiście są nieco wolniejsze, ale zabawa wcale nie mniejsza”. 

Zwycięzcy na podium.
fot. Kia

Optymistycznie w przyszłość spogląda też Rafał Kozikowski.

„To bardzo miłe wrażenie”, mówił na mecie. „Fajna impreza, chociaż o wynik tak do końca łatwo nie było. Udało mi się zaraz po starcie awansować z piątego miejsca na drugie, później zostałem nieco przyblokowany i znów musiałem się skupić na zdobywaniu kolejnych miejsc. W ostateczności zająłem trzecią pozycję. Jestem zadowolony bo teraz przed nami Rallyland. Nigdy nie jeździłem takim wyczynowym samochodem, ale myślę, że sobie poradzę”. 

Areną ostatniego starcia przed finałem Kia Lotos Race 2011 będzie podwarszawski tor Kart Arena, na którym poznamy trójkę uczestników decydującego starcia o wyścigową Kia Picanto Race. 

www.kialotosrace.pl

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze