Przeciętny weekend Kubicy w DTM
Tor Zolder okazał się nieprzychylny Robertowi Kubicy. W kolejnej rundzie DTM Polak zaliczył typowy dla siebie, przeciętny występ, gdzie zobaczyć go można było głównie z tyłu stawki.
Robert Kubica debiutuje w tegorocznym sezonie DTM za kierownicą prywatnego BMW M4 DTM. Nie jest to jednak debiut łatwy. Przed przyjazdem na Zolder Robert Kubica wyznał, że on i jego zespół już wiedzą, co było nie tak w trakcie poprzednich wyścigów:
Teraz wiemy co było źle: błędy w przygotowaniu samochodu oraz niewiedza. Przez resztę sezonu musimy zminimalizować błędy i wyciągnąć więcej z całego pakietu. Mam nadzieję, że osiągniemy wyniki, na które zasługujemy jako zespół.
Jestem sam przeciwko wszystkim, przeciwko Audi i kierowcom fabrycznym BMW.
Przeczytaj też: Kubica o swoich problemach w DTM: sytuacja jest ciężka
Lekcja chyba jednak nie została wyciągnięta, ponieważ w rywalizacji na Zolder Robert Kubica wypadł bardzo przeciętnie.
Do sobotniego wyścigu Polak startował z 15 miejsca – Kubicy skreślono czas za wyjazd poza tor w zakręcie numer 6 i na ostatnim szybkim kółku kierowca Orlen Team ART wykręcił czas 1.31,416. W wyścigu krakowianin zajął 14 miejsce, czyli ostatnie, bo dwóch innych kierowców odpadło z rywalizacji.
Trzeba jednak podkreślić, że zespół Kubicy przyjął bardzo dziwną strategię – Polak jako jedyny ze stawki dwa razy zmieniał opony. Po pierwszym pit stopie Robert Kubica zajmował 12 pozycję. Gdy po 25 okrążeniu zespół BMW Orlen Team ART po raz drugi wezwał Polaka na pit stop, zmiana opon trwała aż 9,2 sekundy i Kubica spadł na 16 pozycję.
W niedzielę w kwalifikacjach Robert Kubica wywalczył 13 pole startowe z czasem 1.30,037. W emocjonującym i pełnym zwrotów akcji wyścigu Polak minął linię mety jako 12.
Przeczytaj też: Robert Kubica zdradza tajniki serii wyścigowej DTM. Czym się rożni od Formuły 1?
Najnowsze
-
Co obejmuje 145 punktów kontroli technicznej w Toyota Pewne Auto?
Lśniące nadwozie, posprzątane wnętrze i nabłyszczone opony - na rynku samochodów używanych prawdziwy stan techniczny potrafi być zamaskowany naprawdę starannie. Nie wszystko da się ocenić podczas krótkiej przejażdżki i powierzchownych oględzinach. Przy odrobinie pecha, zamiast radości od pierwszych kilometrów czeka nas długa lista ukrytych wad i pilne naprawy do wykonania. Właśnie dlatego kluczowe znaczenie przy takim zakupie ma rzetelna i szczegółowa kontrola, która daje wiarygodną odpowiedź na pytanie o kondycję samochodu. -
Chińskie samochody dominują w Car of the Year Polska 2026. Niemcy daleko w tyle
-
Lexus LBX – test: elegancja kontra kompromis. Czy to najlepszy crossover w swojej klasie, czy tylko najładniejszy?
-
Chiński szturm na polski rynek. Te marki zyskują na popularności najszybciej
-
Dlaczego regularny serwis auta to podstawa bezpiecznej jazdy?
Zostaw komentarz: