Podsumowanie wyników kobiet w Rajdach Elmot i Świdnickim

Niedawno rozegrał się Rajd Elmot i Świdnicki - była to eliminacja rajdowych Mistrzostw Polski i Rajdowego Pucharu Polski. Na rajdowych odcinkach nie zabrakło kobiet w roli pilotów.

Tłumy kibiców na odcinkach specjalnych, wspaniała pogoda i zacięta rywalizacja najlepszych polskich kierowców rajdowych – to najkrótsza charakterystyka Rajdu rozgrywanego w okolicach Świdnicy.

Elmot

Agnieszka Nowikow pilotuje swojego partnera.
fot. Damian Socha

W końcowej klasyfikacji Rajdu Elmot sklasyfikowano 46 załóg. Wśród nich niestety nie znalazła się załoga Tomasz Żerebecki i Ewa Rybko. Załoga debiutująca Citroenem C2 wycofała się z rajdu na 10 odcinku specjalnym.

Arkadiusz i Agnieszka Nowikow ubarwiali końcówkę stawki RSMP swoim Oplem Calibra w klasie historycznej – bo nie dość, że auto dla rajdów nietypowe, to i jego barwy zapadające w pamięć. Załoga zajęła 45 miejsce w klasyfikacji generalnej i 3 w klasie HR12. Gorących wrażeń na trasie nie zabrakło.
– Na mecie drugiego odcinka sędziowie poinformowali nas że nasz samochód się pali. Na szczęście zapaliły  się tylko klocki hamulcowe – relacjonuje Agnieszka. – Na 3 odcinku specjalnym  po awarii hamulców wylądowaliśmy w rowie. Dzięki pomocy kibiców samochód wrócił na asfalt, ale lewe koło było zablokowane o nadwozie. Nie mogliśmy dalej jechać i na oesie musieliśmy dokonać prowizorycznej naprawy, żeby dojechać do serwisu. Niestety  nie udalo się przywrócić pełnej sprawności naszego auta, musieliśmy więc, jechać dużo wolniej niż planowaliśmy. Pomimo tego udawało nam się odnotowywać drugie czasy w klasie HR12. Na koniec zawodów humory nam się poprawiły. Co prawda przyjechaliśmy wygrać klasę HR12, ale z takimi przygodami 3 miejsce to też duży wyczyn – podsumowuje Agnieszka Nowikow.

Rajd Świdnicki

W niedzielny poranek do stawki zawodników RSMP dołączyli zawodnicy Rajdowego Pucharu Polski. Na koniec dnia w Rajdzie Świdnickim sklasyfikowano 33 załogi.

Załoga jadąca Hondą Civic Type-R, Paweł Hankiewicz i Agnieszka Wierzchowska nie zaliczą tego  rajdu do udanych, ponieważ udało im się ukończyć zaledwie 1 odcinek specjalny.
– Chcieliśmy walczyć o zwycięstwo, a musieliśmy się wycofać z powodu awarii już po pierwszym odcinku. Specyfika tego rajdu sprawia że należy on do naszych ulubionych dlatego też, jest nam tym bardziej przykro, że nie mogliśmy w tym roku dotrzeć do mety – opowiada Agnieszka. – Teraz jednak nie ma już czasu na rozpamiętywanie, ponieważ za trzy tygodnie startujemy w pierwszym tegorocznym, szutrowym Rajdzie Lotos – podsumowuje pilotka.

Kasia Kwaśnik z mężem na mecie Rajdu Świdnickiego.
fot. Tomasz Filipiak

Marek i Katarzyna Kwaśnik walczyli o pierwsze miejsce w klasie Astra, skutecznie utrudniał im to zadanie dolnośląski debiutant – Piotr Staszczyk. Hulakula Rally Team wygrał odcinki: 2, 6 i 8, a na 6 próbie (z powodów technicznych) z rywalizacji wycofał się ich główny rywal. Załoga Automobilklubu Rzemieślnik zajęła ostatecznie upragnione, pierwsze miejsce w klasie Astra i 9 miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu.
– Staraliśmy się atakować od pierwszego OS-u, niestety… Już na pierwszym odcinku w konsekwencji zdarzeń, które miały miejsce po wypadku załogi jadącej przed nami dorobiliśmy się ponad dwuminutowej straty w stosunku do całości stawki i wylądowaliśmy na ostatnim miejscu. Nie poddaliśmy się i dokończyliśmy pierwszą pętlę już bez większych przygód z czasami w czołówce naszej klasy. Druga pętla to dalsza walka z rywalami ale także z intercomem a raczej jego brakiem. Trzy odcinki w języku krzycząco-migowym trochę utrudniło nam walkę ale staraliśmy się dać z siebie wszystko i z każdym OS-em poprawialiśmy swoją nienajlepszą lokatę. Dwie ostanie próby pokonaliśmy już bez przygód z naprawionym sposobem MacGyver’a intercomem. Tym sposobem pojawiliśmy się na Rynku Świdnickim na mecie rajdu – opowiada załoga. – I miejsce w klasie i dziewiąte w generalce to rewelacyjny wynik z którego jesteśmy bardzo zadowoleni. Trzeba otwarcie stwierdzić nasza Kulka wraz z całym serwisem MP Moto dała z siebie wszystko a my staraliśmy się jej w tym bardzo nie przeszkadzać. Rewelacyjna pogoda, ogromna ilość wspaniałych kibiców, super wynik, taki weekend będziemy długo pamiętać – podsumowuje Kasia i Marek.

Andrzej i Aleksandra Krawczyk z Automobilklubu Orskiego rywalizowali w klasie Astra. Załoga poprawiała swoje czasy na kolejnych odcinkach i zajęła ostatecznie 24 miejsce w klasyfikacji generalnej i 4 w swojej klasie.

Agnieszka Moskal na prawym fotelu w Suzuki Swift.
fot. Oktawian Biniek

Teodor Stolarek i Agnieszka Moskal nie mieli za wielu rywali w klasie, dla swojego Suzuki Swifta.
– Bardzo nie podoba nam się, że nasi konkurenci z klasy, z którymi walczyliśmy przez ostatnie dwa sezony nie przyjechali w Góry Sowie. Skończyło się na tym, że w klasie A5 były tylko dwie załogi, a na dodatek Grzesiek i Krzysiek musieli się wycofać już po pierwszym oesie. Mamy nadzieję, że w dalszej części sezonu konkurencja w klasie bardziej dopisze – mówi dolnośląska załoga. – Naszego swifta przygotowaliśmy (prawie) idealnie, szkoda tylko, że kierowca całkiem zardzewiał przez zimę. Niestety od samego początku lewy tylny amortyzator zdecydowanie odmawiał współpracy i mimo naszych próśb i wysiłków serwisu nie udało się go przekonać do zmiany stanowiska. Dla mnie najstraszniejszy był pierwszy oes. Okazało się, że ten nasz wynalazek dość szybko się rozpędza i co chwilę okazywało się, że jesteśmy 300 metrów dalej niż mój refleks. Chciałem uciekać z auta, ale pilotka nie pozwalała mi odpiąć pasów, w związku z czym musiałem jakoś przemęczyć się do mety – żartuje kierowca. Załoga zajęła 18 miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Świdnickiego.

Kasia Kierwel dojechała do 4 miejsca w klasie N2.
fot. Jacek Mazur

Załoga – Ryszard i Katarzyna Kiewrel jeszcze przed rajdem miała problemy z elektryką w swoim Citroenie Saxo, a kolejne chwile niepewności przeżyła na początku rajdu.
– Już po pierwszym OeSie chcieliśmy się wycofać, gdyż samochód nie bardzo miał ochotę do podjeżdżania pod jakiekolwiek wzniesienie. Na szczęście wygrał u nas duch sportowej walki i postanowiliśmy przejechać chociaż jedną pętlę. A potem pojechaliśmy drugą i trzecią pętlę, kończąc rajd na mecie. Nasze tempo było dalekie od rajdowego, ale i tak warto było powalczyć o metę i przejechać kolejne cenne kilometry oesowe – podsumowuje załoga Automobilklubu Krakowskiego, która zajęła ostatecznie 32 miejsce w klasyfikacji generalnej i 4 w klasie N2.
– Sam rajd był wspaniały a odcinki piękne (jadąc z awarią był czas, aby rzucić okiem na obrazki za oknem) i trudne technicznie. Zaskoczyła nas olbrzymia liczba kibiców, którzy praktycznie do ostatniego OeSu stali na trasach i dopingowali załogi nawet te z niższych klas. Mimo wszystko rajd zaliczamy do udanych mimo, że samochód jechał może na połowę swoich możliwości… – opowiada o wrażeniach Katarzyna Kiewrel.

Do grona pilotek Rajdu Świdnickiego dołączyła Jagna Stankiewicz, pilotująca Krzysztofa Szeszko w Toyocie Corolla.
– Na tym rajdzie wystąpiłam w zastępstwie i dziękuję, że akurat mnie Krzysiek zaprosił na prawy fotel. Jestem pod ogromnym wrażeniem jego umiejętności i opanowania, wszystko było tip-top przygotowane, kierowca jechał szybko, a do tego luz i uśmiech – wspomina Jagna. – Od następnego rajdu wracam do mojego stałego kierowcy – Przemka Kastyaka w BMW – zapowiada pilotka. Załoga ukończyła rajd na 10 miejscu w klasyfikacji generalnej i 1 w klasie RWD-2.

Kolejna, również podwójna, eliminacja Rajdowego Pucharu Polski i Mistrzostw Polski, podczas której możemy dopingować rajdowe panie – to Rajd Lotos Baltic Cup rozgrywany w dniach 14-16 maja. Zapraszamy! 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze