Ewa Kania

Piesza beztrosko weszła pod pędzący ambulans na sygnale. Życie własne i cudze jest jej obojętne?

Do sieci trafiło nagranie budzące sporo emocji i trudno się temu dziwić. Nas natomiast zastanawia, co w takiej sytuacji powinien orzec wymiar sprawiedliwości?

Pierwszeństwo pieszego najwyższą świętością?

Nagranie przedstawia przejazd karetki pogotowia ratunkowego z Łomży do szpitala w Kolnie. Jak czytamy w jego opisie:

Podczas przejazdu miała miejsce bardzo niebezpieczna sytuacja na przejściu dla pieszych, na które wchodziła osoba piesza – wprost pod rozpędzony ambulans. Na szczęście udało się uniknąć wypadku. Pozdrowienia i szacunek dla załogi tego ambulansu!!!

Wideo przedstawia popis bezmyślności oraz absurdów polskiego prawa. Piesza weszła na przejście, zupełnie nie interesując się tym, że zbliża się karetka na sygnale. Nie wszyscy kierowcy mają w zwyczaju rozglądać się, słysząc dźwięk pojazdu uprzywilejowanego, a co dopiero piesi.

Piesza widząc pędzący na nią ambulans, ostatecznie się zatrzymała. I wtedy dały o sobie znać absurdy polskich przepisów. Zgodnie z nimi, pierwszeństwo ma pieszy znajdujący się na przejściu lub na nie „wchodzący”. Jednocześnie nie może on wchodzić bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd.

Czy trzeba przepuścić pieszego na wysepce?

Sprawa się dodatkowo komplikuje, ponieważ piesza stanęła na wysepce, a ona rozdziela przejście na dwa osobne. Czy stojącego pieszego trzeba przepuszczać? Czy trzeba go przepuszczać, skoro nie może on wchodzić pod nadjeżdżające samochody? Przepisy sugerują, że nie. A co mówi życie?

W ostatnim roku liczba wypadków z pieszymi na przejściach wzrosła o ponad 30 procent, a jednocześnie żaden pieszy nie został ukarany za wtargnięcie pod samochód. Wnioski wyciągnijcie sami.

Najgorzej zaparkowane samochody – straż miejska podzieliła się rankingiem

Kiedy karetka pogotowia ma pierwszeństwo?

Więc raczej dobrze, że kierowca karetki się zatrzymał. Przypomnijmy, że karetka na sygnale nie ma pierwszeństwa przed wszystkimi – to wszyscy mają jej ustępować miejsca, ale w razie wypadku, winny jest kierowca karetki.

Nas ciekawi, co by było, gdyby się okazało, że awaryjnie hamująca karetka przewoziła pacjenta w ciężkim stanie, który w wyniku gwałtownego zatrzymania się pogorszył. Albo hamowanie utrudniło niesienie pomocy człowiekowi, o którego życiu decydowały sekundy. Kto wtedy ponosi odpowiedzialność? Kierowca karetki? Czy piesza, która nie ma dość rozsądku, żeby pomyśleć o własnym i cudzym życiu?

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze