Pierwsza jazda motocyklem w terenie

Co jest potrzebne, by skutecznie pokonywać bezdroża? Zdecydowanie odpowiedni motocykl, a już najbardziej – odpowiednie opony! Warto również dobrze przygotować swój ubiór pod kątem ochrony przed upadkami.

Mam dopiero roczny staż za kierownicą motocykla, ale zawsze miałam dylemat, czy wolę jeździć po asfaltach, czy polnymi drogami. Dlatego na swój pierwszy motocykl wybrałam supermoto. Taki profil motocykla wydał mi się idealny do podróżowania i jednocześnie wypadów w teren. Trochę się pomyliłam – teraz wiem, że nie ma czegoś takiego jak 2 w 1. Mój motocykl ma bardzo wąską kanapę, nie nadającą się na długie wyprawy, a w terenie kompletnie się wykłada (dosłownie!) na błocie i piasku. Swoje wypady w teren musiałam ograniczyć do przejezdnych szlaków. Pozostał niedosyt!

Z pomocą przyszedł kolega, który zaproponował mi wyprawę w teren na motocyklu crossowym. Do dyspozycji dostałam Hondę XLR, a on sam zasiadł na bardziej profesjonalnym AJP. Co mnie zaskoczyło najbardziej w crossowym motocyklu? Genialna przyczepność opon! Kostka niesamowicie trzyma na luźniejszej nawierzchni, więc pokonywanie kałuż i piasku przestaje być problemem. Nawet, jak tylne koło łapie uślizg (a to się zdarza dość często), to łatwo można sytuację opanować.

Kółkami po piachu…
fot. archiwum Edyty Wruchy

Na bardziej piaszczystych trasach trochę „tańczyłam” na początku. Ale Krzysiek wytłumaczył mi, że stabilność na piachu złapię dopiero wtedy, kiedy zredukuje bieg i odkręcę manetkę. I faktycznie to zadziałało. Może nie miałam dużej prędkości, ale musiałam przezwyciężyć odruch odpuszczania gazu, kiedy mam kłopoty z utrzymaniem toru jazdy.

Najpierw jechałam dróżką obok Krzyśka, a potem stwierdziłam, że lepiej jedzie się za moim nauczycielem, bo mogę podejrzeć i skopiować jego tor pokonywania przeszkód. Raz się poddałam, na fragmencie podmokłego torfowiska – wjechałam do połowy (oczywiście za wolno) i utknęłam. Krzysiek musiał wyprowadzić mój motocykl z opresji. Potem była seria wielgaśnych kałuż – przyczepność wyśmienita, tylko kolana musiałam zarzucać nad bak, bo woda chlapała ostro na boki.

Wielkie kałuże
fot. archiwum Edyty Wruchy

Jechaliśmy drogami polnymi i małymi zagajnikami leśnymi, ale głównym celem była…piaskownia! Ten krajobraz trochę mnie przeraził, zatrzymałam się przy wjeździe w wielki dół z rozkopanego piachu i zrobiłam małą przerwę, żeby ochłonąć i przygotować się na to wyzwanie. Potem Krzysiek pokazał mi większy plac, żebym mogła poćwiczyć poskramianie motocykla na tej wielkiej piaskownicy.

Robiłam sobie kółka i ósemki. Zdecydowanie łatwiej mi było skręcać i asekurować się nogą w lewą stronę, na prawo nie jest już tak łatwo! Przekonałam się także, jak ważne jest odpowiednie obuwie. Buty do jazdy w terenie powinny być sztywne i bardzo wysokie, bo często trzeba się asekurować w zakręcie wewnętrzną nogą. A to się może skończyć zwichnięciem kostki. Ja miałam wysokie trapery i raz mi nogę podkręciło na tyle, że się przestraszyłam. Na szczęście wróciła na swoje miejsce…

Jako że w jeździe terenowej (szczególnie szybkiej) ryzyko wywrotki jest spore – ważna jest też ochrona ciała, w szczególności: dłoni, łokci i kolan z piszczelami. Kask crossowy jest tu najodpowiedniejszy, bo nie tylko chroni, ale także pozwala na swobodny przepływ powietrza (zmęczyć się można szybko, a wtedy nic nie paruje) i zapewnia szeroki kąt widzenia.

Tej przeszkody nie pokonałam!
fot. archiwum Edyty Wruchy

Miałam także okazję przesiąść się na bardziej wyczynowy AJP, na którym pozycja była o wiele wyższa, a kanapa jeszcze węższa. Ponoć wszyscy wysoko sobie cenią jazdę nim, a mnie się wydał zbyt wysoki i sztywny. Prawdopodobnie to jest zaletą przy szybkiej jeździe, a do mojego (początkującego) poziomu bardziej pasował XLR. Nie skorzystałam więc z opcji powrotu z piaskowni na AJP, a w Hondzie się zakochałam i wiem, że jak tylko będzie możliwość – to będę miała drugi motocykl do jazdy w terenie!

Co daje jazda motocyklem crossowym? Poprawia umiejętności balansowania ciałem i wyprowadzania z uślizgu. Ćwiczy koncentrację i refleks, a co najważniejsze, daje niesamowitą satysfakcję!

Więcej o moich poczynaniach za kierownica znajdziecie na blogu „Z pamiętnika początkującej motocyklistki” – motorsfera.blog.motocaina.pl .

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze