Ewa Kania

To będzie koniec legendy niemieckich autostrad. Niemcy zaczną przyjeżdżać do Polski poszaleć?

Niemieckie autostrady już dawno obrosły legendą, szczególnie w Polsce. Mają one kilka niepodważalnych zalet i faktycznie jest czego zazdrościć, ale już niedługo to co najbardziej cenią polscy kierowcy, odejdzie w niepamięć.

Dlaczego niemieckie autostrady są lepsze niż polskie?

„Bo są” – ten argument na szczęście powoli zaczyna upadać, wraz z rozbudową sieci autostrad oraz dróg szybkiego ruchu w Polsce. Nadal Niemcy mają ich jednak znacznie więcej, dzięki czemu znacznie wygodniej podróżuje się przez ten kraj.

Niemieckie autostrady są także darmowe, co na przykład w obliczu ciągłych podwyżek na autostradzie A4, budzi niekłamaną zazdrość polskich kierowców. Najbardziej podoba im się jednak słynny brak ograniczeń prędkości. Chociaż z tym brakiem ograniczeń, to nie jest tak do końca, jak głosi legenda.

Czy niemieckie autostrady mają limit prędkości?

W Niemczech nie ma odgórnego limitu prędkości na autostradach, ale jest coś takiego jak prędkość zalecana. Wynosi ona 130 km/h i chociaż to tylko sugestia, a nie wymóg, kierowca który doprowadzi do zdarzenia drogowego i będzie jechał więcej, może mieć z tego powodu problemy.

Po drugie wiele odcinków autostrad ma ograniczenia i to zwykle do 120 km/h. W jednych miejscach taki limit obowiązuje zawsze, a w innych zależy od konkretnych godzin lub tego, czy nawierzchnia jest mokra. Popularne w Niemczech są także tablice informacyjne, na których wyświetlane są czasem ograniczenia prędkości, zależnie od sytuacji drogowej.

Nie brakuje co prawda odcinków, gdzie nigdy nie ma żadnych ograniczeń, ale często najszybsi kierowcy ograniczani są wtedy przez gęsty ruch. Jeśli marzycie, że pojedziecie do Niemiec i przejedziecie pół kraju z 200 km/h na tempomacie, to srogo się zawiedziecie.

Koniec z darmowymi autostradami w Niemczech?

Niemcy mogą wprowadzić ograniczenie prędkości na wszystkich autostradach

Chociaż niemieckie autostrady są niezwykle bezpiecznymi drogami, co jakiś czas wracają argumenty różnych organizacji, że brak limitu prędkości to poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Do tej pory skutecznie były one odrzucane, ponieważ narracji, że „prędkość zabija” przeczą statystyki. W odpowiednich miejscach i warunkach, duża prędkość nie stanowi zagrożenia.

Teraz mamy jednak do czynienia z inną narracją – środowiskową. Szybko jadący pojazd zużywa dużo paliwa i emituje spore ilości spalin. To nie problem dla aut elektrycznych, ale wysokie zużycie energii oznacza, że trzeba je będzie częściej ładować, a przecież skądeś energię na takie ładowanie trzeba wziąć.

Zwróciła na to uwagę ostatnio Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC). Ta pozarządowa organizacja apeluje o wprowadzanie zmian w niemieckich przepisach. Niższa emisja spalin i hałasu może być narracją, którą podkreślą środowiska zielonych, mających przecież swoją reprezentację w Bundestagu.

Inne środowiska polityczne mogą przekonać za to wyliczenia ETSC, że ograniczenie prędkości na autostradach może pozwolić na zaoszczędzenie niemal miliarda dolarów  rocznie, dzięki ograniczeniu ilości wypadków. Niemcy wydają też ponoć 1,4 mld euro na dostosowywanie autostrad do bezpiecznej jazdy z (prawie) dowolną prędkością. Tu również można dostrzec spore oszczędności, co wydaje się kuszące, szczególnie w obecnej sytuacji politycznej i ekonomicznej.

Jaki limit prędkości na autostradach w Niemczech?

Według ETSC nawet 63 proc., kierowców popiera wprowadzenie ograniczeń prędkości na niemieckich autostradach. Rząd nie musiałby więc obawiać się społecznego niezadowolenia. Według niemieckiej organizacji VDA średnia prędkość na autobahnach to 124,7 km/h, czego też można użyć jako argumentu, że przecież i tak nikt tam nie jeździ szybko.

To trochę dziurawa argumentacja, ponieważ średnia prędkość, uwzględnia wolną jazdę w gęstym ruchu oraz momenty, kiedy tego ruchu nie ma i można jechać szybko. Ale niektórych może przekonać.

Niewykluczone, że kolejna fala argumentów i iluzoryczne przekonanie, że w ten sposób uratujemy planetę, wreszcie przeważy i Niemcy wprowadzą stosowne zmiany na swoich autostradach. Limit prędkości, o jakim, się dyskutuje, to 130 km/h. To oznaczałoby upadek legendy, że bezkarnie poszaleć można właśnie na niemieckich autostradach. Wtedy to Niemcy przyjeżdżaliby do Polski, bo u nas można legalnie jechać 140 km/h.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze