Natalia Kowalska w Formule 2 – wywiad

Rozmawiamy z Natalią Kowalską, jedyną kobietą, która w zaczynającym się właśnie sezonie 2010 wystąpi w zawodach Formuły 2 (2010 FIA Formula Two Championship), w teamie CYFRA+ F2 RACING.

Dziś w restauracji Champions w Warszawie miała miejsce konferencja prasowa, na której ogłoszone zostało rozpoczęcie współpracy CYFRY+ z Natalią Kowalską (prawdopodobnie dwuletniej). Będzie ona jedynym kierowcą z Polski, który weźmie udział w tej prestiżowej serii liczącej aż 18 rund, poczynając od występu za tydzień na torze Silverstone w Wielkiej Brytanii. Do startów przygotowują ją Martin Donnelly – były kierowca F1, który zakończył swoją karierę po ciężkim wypadku w Jerez w 1990 roku. Polka za tydzień będzie rywalizować z ponad 20 doświadczonymi zawodnikami w dwóch rundach. Zmagania Natali na żywo będzie relacjonować Eurosport i Eurosport2.

Wśród licznych sukcesów związanych ze sportami samochodowymi podobno ma pani na koncie zwycięstwo nad Robertem Kubicą. Czy to prawda, że wygrała pani wyścig z naszym kierowcą Formuły 1?
– Rzeczywiście wygrałam, ale oczywiście nie był to 'pełnoprawny’ wyścig. Kilka lat temu, bodajże w 2002 roku, gdy Robert jeździł jeszcze w Formule Renault, ścigaliśmy się w czasie spotkania zorganizowanego w Kielcach właśnie przez firmę Renault. On jechał samochodem, ja gokartem, nie miał więc szans.

Natalia Kowalska
fot. Motocaina

Pani przygoda ze sportami samochodowymi zaczęła się znacznie wcześniej, wiele lat przed wyścigiem z Kubicą. Czy to tradycja rodzinna, czy przypadek?
– W pewnym sensie to rodzinna tradycja. Wszystko zaczęło się dzięki mojej starszej siostrze Ani. Ona zaczynała przygodę z gokartami, gdy miała 11 lat – przypadkowo, bo brakowało jednej osoby, by zespół został zaklasyfikowany do mistrzostw. Gdy ja miałam 4 lata, zaczęłam pojawiać się z rodzicami na torze. Na zawody jeździliśmy rodzinnie, regularnie. To była fajna zabawa. Początkowo siadałam w gokarcie u siostry na kolanach. Rodzice widzieli, że jazda mnie interesuje, więc obiecali, że jak podrosnę, kupią mi taki sprzęt. Gdy miałam 7 lat spytałam, czy jestem już wystarczająco duża i wtedy kupili mi pierwszego własnego gokarta. Widzieli, że mi zależy. A tworzymy rodzinę, która gdy w coś się angażuje, to z pełnym oddaniem. W międzyczasie zaliczyłam fascynację tenisem, nartami i tańcem, ale zawsze wracałam na tory. Dziś mogę pochwalić się 15-letnim zaangażowaniem w sporty motorowe, choć mam dopiero 20 lat.

Właśnie rusza sezon Formuły 2. Będzie pani jedyną kobietą, która wystartuje w tegorocznej edycji tych prestiżowych zawodów. Liczy pani, że to będzie wyjątkowa seria?
– Ten sezon już jest wyjątkowy, nie tylko dlatego, że będę jedyną kobietą w zawodach postrzeganych jako męskie. Przede wszystkim mam sponsora tytularnego CYFRĘ+. Śmiało mogę powiedzieć, że takiego projektu sponsoringowego jeszcze w Polsce nie było. Zawody Formuły 2 to elitarna seria wyścigów. Z nich wywodzili się późniejsi mistrzowie Formuły 1, z Alainem Prostem i Nigelem Mansellem na czele. Znaleźć się w gronie zawodników Formuły 2 to naprawdę wyjątkowa sytuacja. Poza tym będę jeździć szczególnym pojazdem. Bolid Formuły 2 to poważny, zaawansowany technologicznie samochód. Mówimy o aucie z 480 KM, czyli takim, które porusza się 'w miarę’ szybko.

CYFRA+ jest głównym sponsorem Pani startów w Formule 2. Skąd pomysł na związanie się właśnie z ta marką?
– Jestem wdzięczna za zaufanie, którym obdarzył mnie zespół CYFRY+. Współpraca z tą marką to dla mnie ogromny zaszczyt. CYFRA+ reklamuje się hasłem 'technologia+emocje’ i – rzeczywiście – wyścigi Formuły 2 to w stu procentach technologia i emocje, dlatego wydaje się to idealny mariaż. Już na poziomie testów bolidów widać, że mamy do czynienia z technologią kosmiczną. W czasie crash testów do bolidów strzela się na przykład pociskami podobnymi do tych z karabinu maszynowego, by sprawdzić wytrzymałość materiałów użytych w produkcji pojazdu. Mówiąc o wyścigach F2, musimy pamiętać, że startują tu samochody o pojemności zaledwie 1,8 litra, a z prawie 500 KM, osiągające prędkości powyżej 300 km/h. To zawrotne osiągi. Do tego dochodzą emocje – adrenalina, stres, motywacja, skupienie. Kierowca jest ostatnim czynnikiem przenoszenia pracy całego blisko 20-osobowego zespołu – od psychologów, przez trenerów, inżynierów, po sztab, który przygotowuje całe przedsięwzięcie. Wszyscy jesteśmy powiązani ze sobą emocjonalnie, chcemy jak najlepiej. To są z jednej strony emocje osób bezpośrednio zaangażowanych w wyścig, a z drugiej – emocje kibiców. Miejsce na podium i polski hymn to nie tylko sukces teamu, ale również triumf i radość kibiców. To wszystko przenosi się na markę, która wiąże się wizerunkowo ze sportem.

Czy wyścigi bolidów to męski sport?
– Na świecie single-seaterami na przyzwoitym poziomie jeździ około 10 kobiet. Powszechnie uważa się, że wyścigi bolidami to najtrudniejszy sport samochodowy. Dyscyplina jest postrzegana jako męska, ale ja jestem po to, by ten stereotyp przełamać. W F2 startuję z mężczyznami na równych prawach. Nie mam taryfy ulgowej. Dostaję bardzo dużo maili od osób obu płci, że jestem dla nich inspiracją. A być inspiracją to zaszczyt, ale i ogromna odpowiedzialność. Tak to postrzegam.

Czym różni się kierowca wyścigowy kobieta od kierowcy wyścigowego mężczyzny?
– Nie ma różnicy, oboje czeka taki sam intensywny trening. Może nawet kobiety mają ten trening cięższy. Od 4. roku życia jestem przygotowywana do bycia kierowcą wyścigowym. Wiem, że muszę być sprawna. Do przeciążeń przyzwyczaiłam się – to kwestia przygotowania. Zdarzało mi się na zawodach kartingowych brać udział w czterech pełnodystansowych wyścigach dziennie, wygrywać je i obserwować, jak mężczyźni mają kłopoty z ukończeniem choćby jednego startu. To nie kwestia płci, ale wydolności.

Jak będą wyglądać zawody w sezonie 2010?
– Organizatorzy zaplanowali 9 weekendów wyścigowych – w każdym dwa wyścigi i dwie kwalifikacje. Pierwszy wyścig trwa 35 minut, drugi 45 minut. Zawody odbywają się w różnych miejscach w Europie i w Maroku, w Marrakeszu. Zaczynamy w kwietniu na torze Silverstone w Anglii, potem w maju jest wyścig uliczny w Marrakeszu, a kończymy w połowie września w hiszpańskiej Walencji. Kierowca spędza prawie pół roku poza domem.

A wcześniej wielomiesięczne treningi. Jak wygląda przygotowanie do wyścigów?
– Nie ma lepszego treningu, jak jazda na torze. Niestety w Polsce nie ma toru z prawdziwego zdarzenia, najbliższy mamy w Niemczech, a trening na torze nie należy do tanich. To nie gokarty. Jeden komplet opon po przejechaniu 150 km jest do wyrzucenia. Wyścigi bolidów to sport, w którym o sukcesie decydują ułamki sekundy. Gdy pojawi się na przykład niespodziewany ból, musimy go błyskawicznie pokonać dzięki wydolności, wytrzymałości. Dlatego tak ważny jest też trening fizyczny.

Jak on wygląda?
– Dużo biegania, regularne ćwiczenia na siłowni. Wszystko to 7-10 razy w tygodniu. Jednocześnie stale trzeba pamiętać, że kierowca bolidu to nie kulturysta. Są limity wagi. Kierowca musi być lekki, a mięśnie są ciężkie. Najlepiej więc, gdy zawodnik jest silny, wytrzymały, nieduży, odporny wydolnościowo. W czasie wyścigu puls może dochodzić do 220-230 uderzeń na minutę. Dlatego tak ważny jest tzw. trening obwodowy – siłowy lub wytrzymałościowy, który polega na utrzymywaniu przez godzinę pulsu na poziomie 190-210 uderzeń na minutę.

A jak wygląda sama koncentracja na chwilę przed startem?
– Wielu kierowców słucha muzyki. Ja nie, bo chociaż codziennie słucham jej często, przed startem mnie rozprasza. Potrzebuję wtedy ciszy – siadam w cichym, ciemnym miejscu na 5 minut i 'robię’ w myślach okrążenia na torze. To jedna z form pracy psychicznej. Zresztą jest to jedna z form treningu – taka jazda na symulatorze w komputerze, tylko bez symulatora i komputera. Wszystko robimy w głowie. Czas okrążeń robionych w myślach powinien się zgadzać z czasem rzeczywistych okrążeń na torze.

Czy każdy zawodnik ma swoich trenerów i inżynierów?
– Zazwyczaj kierowcy mają swojego trenera od treningu fizycznego, psychologa i trenera jazdy na torze. Ja nad udoskonalaniem jazdy pracuję z Irlandczykiem, byłym kierowcą Formuły 1, Martinem Donnellym. Na wyścigach każdy zawsze ma też swojego inżyniera. Jest on tą osobą, która słowa i odczucia kierowcy przenosi na ustawienie bolidu, dlatego komunikacja z inżynierem jest tak ważna. Istotne jest precyzyjne przekazywanie inżynierowi, co się czuje na torze, a bolid na torze mówi kierowcy bardzo dużo. Proszę wierzyć, to wyboista droga. Inżynier w F2 zmienia się co 3 wyścigi. To wszytko sprawia, że Formuła 2 to walka młodości z doświadczeniem.

Jak wyglądały Pani przygotowania bezpośrednio do wyścigów Formuły 2. Zawodnicy biorą udział w testach. W grudniu w Walencji pani postawą zachwycał się sam Jonathan Palmer, organizator zawodów Formuły 2 i były kierowca Formuły 1.
– Rzeczywiście Palmer zwrócił na mnie uwagę. Wsiadłam do bolidu po rocznej przerwie i testy pokazały, że nie straciłam kontaktu ze stawką. To mu się spodobało. Co do przygotowań bezpośrednich, tradycyjnie przed startami są testy, sesje treningowe, czas na poznanie toru, ustawienie bolidu etc. F2 to jedyna seria na świecie, w której nie ma teamów – wszyscy tworzą jeden wielki team.

fot. Cyfra +

Ale bolidy poszczególnych zawodników tego jednego wielkiego teamu czymś się chyba różnią?
– Mój się wyróżnia – ma logo CYFRY+. Konstrukcyjnie wszystkie bolidy są takie same, nie powinny się niczym różnić. Natomiast sprawa ustawienia – skrzydeł, sprężyn, ciśnienia w oponach – to już kwestia indywidualna. Każdy kierowca ma swój styl jazdy – jeden lubi podsterowność bolidu, inny nadsterowność. Bolidy F2 różnią się więc tylko kierowcą i jego upodobaniami.

Czy przy tak napiętym kalendarzu zawodów i przy tak czasochłonnym regularnym treningu jest czas na inne zainteresowania?
– Regularność treningu jest bardzo ważna. Ale czas na inne zajęcia można wygospodarować. Lubię kino, muzykę, książki. Faktem jest, że czasem po treningu nie mam już ochoty i siły na nic, ale trzeba przecież prowadzić normalne życie.

Jak pani godzi życie sportowca z życiem studentki?
Sport i edukację da się pogodzić. Od dzieciństwa, żeby się ścigać, musiałam się dobrze uczyć. Rodzice zawsze starali się, bym trafiała do dobrych, ambitnych szkół. Do liceum chodziłam w Koszalinie, skąd pochodzę. To była 10. szkoła w rankingu najlepszych liceów w kraju. Po maturze postanowiłam zrobić sobie rok przerwy, to był również rok przerwy w startach na torach. Nie miałam sponsora. A od 9. roku życia regularnie jeździłam. Zrozumiałam, że nawet jeśli będę jeździć, warto mieć plan B i dobre wykształcenie. Wybrałam studia w języku angielskim, kierunek zarządzanie w Akademii Leona Koźmińskiego. Pierwszy semestr skończyłam ze średnią 4,5. Zobaczymy, jak będzie teraz – startuje sezon wyścigowy i jakieś 4-5 miesięcy nie będzie mnie w kraju.

Jaki cel stawia sobie Pani na ten sezon w F2?
– Celów jest kilka. Jak wspominałam, cały ubiegły sezon nie startowałam, więc cele na pierwszą część sezonu to rozgrzać się, wejść w rytm wyścigowy, rozpędzić się, ukończyć wszystkie wyścigi, zdobywać jak najwięcej doświadczenia i punktów. Natomiast cel na drugą część sezonu to starać się regularnie punktować. A w F2 zasada jest taka sama jak w F1 – punktuje pierwszych 10 zawodników. Zatem cel to być w pierwszej dziesiątce. Każde miejsce powyżej dziesiątego to będzie niespodzianka, odpłata za całą pracę i wiarę.

A cel nadrzędny? Wystartować niebawem w Formule 1?
– Pomysłodawcy Formuły 2 przewidują, że w tych zawodach nie można występować dłużej niż przez 3 sezony. W F2 chcę pokazać się z dobrej strony. Uważam, że trzeba równać do najlepszych, a najlepsi, przynajmniej z założenia, jeżdżą w Formule 1. Taki jest mój cel: występować w Formule 1.

Czyli wierzy pani, że niebawem za kierownicą bolidów Formuły 1 pojawią się kobiety?
– Pojawią się w wyścigach F1 na równych prawach z mężczyznami. Formuła 1 to ogromny biznes, a – powiedzmy sobie szczerze – kobieta w F1 wywołałaby duże zainteresowanie i przyciągnęła dodatkowe pieniądze. W ciągu 2-3 lat w teamie F1 będzie jeździć kobieta. Moja w tym głowa, by była to zawodniczka z Polski – ta, która w 2010 r. jeździ w Formule 2.

Tegoroczny kalendarz rozgrywek Formuły 2:
16 – 18 kwietnia, Silverstone, Wielka Brytania, runda 1. i 2.
30 kwietnia – 2 maja, Marrakesz, Maroko, runda 3. i 4.
21 – 23 maja, Monza, Włochy, runda 5. i 6.
18 – 20 czerwca, Zolder, Belgia, runda 7. i 8.
2 – 4 lipca, Algarve, Portugalia, runda 9. i 10.
16 – 18 lipca, Brands Hatch, Wielka Brytania, runda 11. i 12.
30 lipca – 1 sierpnia, Brno, Czechy, runda 13. i 14.
3 – 5 września, Oschersleben, Niemcy, runda 15. i 16.
17 – 19 września, Valencia, Hiszpania, runda 17. i 18.

Natalia Kowalska wystartuje bolidem Williamsie JPH1B z numerem 77.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze