
NASCAR Cup Series. Kierowców czeka drogowa bitwa w Indianapolis
Tor Indianapolis Motor Speedway jest obecny w NASCAR od połowy lat dziewięćdziesiątych. W tym roku kibiców serii pucharowej czeka jednak nie lada odmiana. Po raz pierwszy w historii kierowcy NASCAR Cup Series będą ścigali się na drogowej nitce toru w Indianie.
Indianapolis Motor Speedway to jeden z najstarszych obiektów wyścigowych świata. Wyścigi odbywają się tam od ponad 110 lat i za każdym razem przynoszą wielkie emocje. To właśnie tam odbywa się słynny wyścig Indianapolis 500, zwany „Największym Spektaklem w Wyścigach”. W ostatnich trzech dekadach odbywał się tam także jeden z bardziej prestiżowych wyścigów NASCAR – Brickyard 400. Teraz jednak pucharową serię czekają zmiany. Wyścig został skrócony o połowę, a kierowcy przenoszą się na konfigurację drogową, którą niegdyś wykorzystywała Formuła 1, a w późniejszych latach w zmodyfikowanej wersji seria IndyCar, czy NASCAR Xfinity.
Drogowa konfiguracja IMS liczy sobie czternaście zakrętów, a jedno okrążenie ma długość 2,439 mili. W porównaniu z drogowymi konfiguracjami Daytona International Speedway czy też Charlotte Motor Speedway, w Indianapolis kierowcy nie będą wykorzystywali tak dużej części owalu. Głównym elementem łączącym obie konfiguracje toru Indianapolis Motor Speedway jest przede wszystkim prosta startowa. Ta jednak nie jest pokonywana tak jak na owalu, a w kierunku przeciwnym. Po jej przejechaniu kierowcy zjeżdżają do wnętrza obiektu, aby tam pokonać kolejne dziewięć zakrętów. Powrót na owal następuje w zakręcie jedynastym. Wprost z niego kierowcy wjeżdżają na krótką prostą, która standardowo łączy zakręt pierwszy i drugi na owalu. W latach, gdy ścigała się tutaj Formuła 1 w dalszej kolejności kierowcy pokonywali cały zakręt numer 1 owalu, w ostatnich latach dodano tam jednak szykanę, która zmusza kierowców do ponownego wjazdu na infield i pozwala im na powrót na owal dopiero na początku prostej start/meta.
Jedyny wyścig NASCAR rozgrywany na tej konfiguracji, który był częścią kalendarza jednej z niższych serii, został wygrany przez Chase’a Briscoe. Kierowca z Indiany ściga się aktualnie dla zespołu Stewart Haas Racing i z pewnością będzie chciał wykorzystać ubiegłoroczne doświadczenie także w serii Cup. Ewentualne zwycięstwo dałoby mu awans do play-offów, do których na ten moment z jego zespołu dzięki zwycięstwu kwalifikuje się tylko Aric Almirola, a Kevin Harvick ma szansę na awans dzięki wysokiej pozycji w klasyfikacji generalnej.

W miniony weekend kierowcy ścigali się na innym torze drogowym – Watkins Glen International. Po raz kolejny w tym sezonie zwycięzcą wyścigu został Kyle Larson. Musiał on jednak uciekać przed Chasem Elliottem, który przez większą część zawodów był najszybszym kierowcą na torze. Kilka problemów uniemożliwiło mu jednak dogonienie swojego zespołowego kolegi.
Źródło informacji: Motowizja, opracowanie własne
Najnowsze
-
Chińskie samochody dominują w Car of the Year Polska 2026. Niemcy daleko w tyle
Oto zapowiedź kolejnej edycji najważniejszego konkursu motoryzacyjnego w kraju - Car of the Year Polska 2026. Organizatorzy opublikowali oficjalną listę pretendentów do tytułu, która bije wszelkie rekordy pod względem skali. W tegorocznej rywalizacji wezmą udział 52 modele. Skąd pochodzą te auta? -
Lexus LBX – test: elegancja kontra kompromis. Czy to najlepszy crossover w swojej klasie, czy tylko najładniejszy?
-
Chiński szturm na polski rynek. Te marki zyskują na popularności najszybciej
-
Dlaczego regularny serwis auta to podstawa bezpiecznej jazdy?
-
Test Jeep Avenger BEV – najmniejszy z gamy, ale z dużym charakterem