Edyta Klim

Motocyklem, samochodem, na rolkach, czy łyżwach – @idka._ zawsze w ruchu!

Idka ma motocyklową rodzinę i sama pokochała jazdę motocyklem, choć przyznaje, że miała etap strasznej do tego niechęci. Teraz w motocyklowej pasji kręci ją wszystko! Nie może się doczekać, kiedy zdobędzie kat. A i będzie mogła jeździć motocyklem sportowym z prawdziwego zdarzenia.

Kiedy i jak motocykle wjechały do Twojego życia? 

Motocykle u mnie w domu przewijają się… odkąd pamiętam. Można powiedzieć, że tą pasją zarazili mnie rodzice, ale dużo bardziej tata. Na początku, gdy miałam trzy lata, jeździłam między rodzicami na motocyklu, potem podrosłam, więc tata brał mnie przed siebie i tak jeździliśmy, aż wylądowałam „na plecaku”. W wieku 16 lat zrobiłam prawo jazdy na A1 i od tego czasu każdy z nas śmiga swoim sprzętem. Pamiętam jednak, jak przed zaczęciem kursu złapałam straszną niechęć, prawie nienawiść, do jednośladów… Nie chciałam jeździć, mówiłam, że to bez sensu. Zdałam tą pierwszą kategorię dla świętego spokoju, bo rodzice i były chłopak bardzo naciskali. Potem jeździłam, ale nie czułam z tego żadnej, większej zajawki. Dopiero po zmianie motocykla i rozstaniu z chłopakiem – poczułam, że to jest coś, co uwielbiam robić!

Jaki to motocykl przełamał Twoją niechęć do jednośladów?

Obecnie jeżdżę Dominarem 400, prawie od dwóch lat. Nie przepadam za tym motocyklem, bo jednak marzy mi się model sportowy z prawdziwego zdarzenia, najlepiej pochodzący z jakieś włoskiej stajni, bo do włoskiej motoryzacji mam wielką słabość (dlatego moim ulubionym teamem w MotoGp jest team Ducati Lenovo). Póki co nie narzekam, bo pod domem stoi dużo motocykli i gdybym miała pełną kat. A, to na pewno znalazłabym coś dla siebie (śmiech). A tak staram się czerpać przyjemność z tego, co mam!

Co w pasji motocyklowej kręci Cię najbardziej?

Najbardziej kręci mnie poznawanie ludzi, wyjazdy, jazdy bez celu, szeroko pojęte poczucie wolności, szlifowanie swoich umiejętności, czy głupie wyjazdy ze znajomymi nad jezioro. Generalnie w tej pasji kręci mnie wszystko – kocham to, co robię, dlatego nigdy się nad tym nie zastanawiałam głębiej.

Lubisz coś przy motocyklu zrobić sama? Masz smykałkę techniczną?

Zdarza się, że pomagam tacie coś robić przy motocyklu. Tej zimy to rozkręcaliśmy nasze Ducati w… salonie (śmiech). Mieszkamy w bloku, a niestety garażu na ten moment nie posiadamy, więc gdzieś trzeba było rozkręcić i naprawić motocykl. Na szczęście jest to poziom 0, więc nie musieliśmy myśleć o wprowadzaniu go po schodach (śmiech). Sama raczej się za naprawianie nie biorę, chyba że spotkam zagubionego motocyklistę na trasie, który pcha motocykl. Wtedy oczywiście się zatrzymam i pomogę stwierdzić, co się zepsuło, bo na tyle mój tata wyszkolił mnie i moją mamę, że w takich sprawach poradzimy sobie same! To akurat jest bardzo przydatne, bo ja sama nie muszę stać i liczyć na to, że ktoś mi z awarią pomoże (a w tych czasach, to można się też przeliczyć).

Widzę, że masz także inne pasje – której z nich poświęcasz najwięcej czasu?

Tak to prawda, oprócz jazdy motocyklem czy samochodem, uwielbiam jeździć na łyżwach i rolkach – w zależności na co jest aktualnie sezon (chociaż też zdarza mi się pojechać na łyżwy w czerwcu). Latem jeżdżę motocyklem, czasami na rolkach, a zimę spędzam na lodowisku z moją druga ekipą. Kocham też fotografię i obróbkę zdjęć. Uwielbiam wyjazdy ze znajomymi, gdy mogę wziąć aparat i robić im zdjęcia, gdy ćwiczą sobie zakręty. 

Sobie też lubisz robić zdjęcia?

Zdarza się, że biorę statyw i jadę sobie porobić zdjęcia – jakieś 90% zdjęć, znajdujących się na moim Instagramie, zrobiłam sama, ze swojego pomysłu i bez pomocy drugiej osoby. Nie jest to jednak najwygodniejsza metoda, co prawda mam przy tym duży ubaw, bo czasami coś nie wyjdzie jak trzeba. Zdarza się też, że ludzie w samochodach się zatrzymują, żeby popatrzeć jak biegam ze statywem, robiąc próbne zdjęcia. Jak się uśmiechają, to im pomacham i każdy z nas ma dużo lepszy dzień (śmiech). Druga osoba czasem by się przydała, np. jak utknę na jakimś murku albo zaklinuję się gdzieś butem (póki co, udało mi się ze wszystkich tych sytuacji wyjść).

Te warkocze na kasku to Twój znak rozpoznawczy?

Możliwe, że tak, chociaż teraz jeżdżę tylko z jednym, bo niestety drugi zaginął gdzieś w akcji…

Jak najbardziej lubisz spędzać czas na motocyklu?

Uwielbiam jazdę bez celu, tak po prostu – wyjść, puścić sobie na intercomie jakąś dobrą muzyczkę i jeździć. Czasami zdarza mi się potańczyć na czerwonym świetle, ale liczę na to, że nie tylko ja tak mam (śmiech). Lubię też wyjazdy z znajomymi, które zazwyczaj są jazdą bez celu po całej Wielkopolsce, ale też mają swój klimat. Najbardziej jednak cenię sobie jazdę z moimi rodzicami, ponieważ dzięki nim tak naprawdę jeżdżę. Uwielbiam nasze wypady na zloty czy tak jak ostatnio, z moim tatą pojechaliśmy na obstawę weselną moich znajomych. Wróciliśmy potem trochę naokoło, bo uznaliśmy, że fajnie będzie pooglądać sobie widoki.

Co wpoili Ci rodzice, jako doświadczeni motocykliści, zanim wyjechałaś na swoim motocyklu sama?

Rodzice wpoili mi przeogromną wiedzę, jeżeli chodzi o jazdę na motocyklu, poczynając od nauki jazdy „na plecaku”, po to, jak mam się zachowywać jako kierowca. Pamiętam, że zawsze kazali mi się ubierać od stóp do głów, gdy ja chciałam jeździć „na zdrapkę”. Wtedy nie rozumiałam, dlaczego inni mogą jeździć w krótkich spodenkach i koszulce, a ja miałam w pełnym stroju „smażyć się” w upale. Teraz już wiem, że chodziło im o moje bezpieczeństwo i na ten moment – nie wyobrażam sobie wyjechania gdziekolwiek bez motocyklowego stroju.

Przy mojej pierwszej, samodzielnej jeździe mama była strasznie zestresowana i w sumie nadal wymaga ode mnie meldowania się na jakimś dłuższym postoju. Tata, jak to tata, powiedział, że dam radę i mam jechać. To pojechałam na miasto, żeby zobaczyć jak się jeździ bez obstawy. Mojej pierwszej trasy z rodzicami nie wspominam za dobrze, bo jak wracaliśmy, to trafiliśmy na deszcz i silny wiatr. Wtedy zaliczyłam swój drugi szlif, 20 km od domu i powiedziałam, że dalej nie pojadę. Motocykl miał oponę tzw. kostkę i na mokrych, białych liniach popłynęłam… motocykl poleciał na bok, a ja razem z nim. Szybko się zebrałam, podniosłam motocykl i usiadłam. Rodzice byli w szoku, że tak szybko zadziałałam instynktownie, a potem musieli pojechać do domu, żeby wrócić po mnie i mój motocykl. Bardzo dziękuje im wtedy za wyrozumiałość i za to, że uparcie nie wsadzali mnie na niego z powrotem. Po tym upadku tata stwierdził, że pora sprzedać 125 i kupić mi coś większego.

Boją się nadal o Ciebie czy w pełni Ci zaufali?

Martwią się o mnie chyba tak samo, jak wyjeżdżałam za pierwszym razem, chociaż mi tego nie mówią (śmiech). Ja widzę po nich, że tak jest… ale u nas w domu działa to w obie strony, bo ja też, gdy wyjeżdżają, każę im się meldować, że dotarli i czy wszystko jest okej. Co do zaufania – wydaje mi się, że je do mnie mają, bo inaczej tata nie dałby mi się przejechać swoim „czerwonym skarbem”. A nie mamy w zwyczaju pożyczania motocykli, zazwyczaj każdy jeździ swoim. Jedynie tata, mając największe z nas doświadczenie, jeździ czym chce. My z mamą trzymamy się swoich sprawdzonych maszyn, ja Dominara, a ona Monstera. 

Masz przyjemność z prowadzenia Instagrama?

Prowadzenie Instagrama to dla mnie czysta przyjemność, uwielbiam wstawiać posty, odpowiadać na komentarze, wrzucać instastory, czy rozmawiać z osobami o tej samej pasji, które tam poznaję (a jest ich całkiem sporo). Gdybym sama nie zaczęła obserwować chłopaków z @bracia_motur (cieplutkie pozdrowienia), to pewnie wcale nie zaczęłabym tego robić. Oni mnie zainspirowali do prowadzenia Instragrama, powiązanego z motocyklową pasją, za co jestem bardzo wdzięczna (chociaż nigdy im o tym nie powiedziałam).

Dostałam też mega wsparcie od Czupryna z @czuprynanagumie, podczas jednego z moich pierwszych momentów spotkania się z hejtem, który wtedy mnie bardzo dotknął. Potrzebowałam wtedy naprostowania w stylu: „Hej laska, weź się tym nie przejmuj, to tylko zazdrośni ludzie”. I wtedy zrozumiałam, że to co robię w Internecie ma podobać się głównie mi, a niekoniecznie wszystkim (choć oczywiście fajnie jest, jak ktoś zostaje ze mną na dłużej, napisze fajny komentarz i poobserwuje). Jednak pierwszą osobą, na którą patrzę – jestem ja sama i zawsze wybieram zdjęcia, które podobają się mi, a niekoniecznie wpadną w oko ludziom na Instagramie.

Instagram: www.instagram.com/idka._

Komentarze:

sąsiad z góry 😉 - 10 lipca 2022

Tak trzymaj Idka 💪👍🏍️

Odpowiedz

Judyta - 7 lipca 2022

Nikt nie powiedział że motocykle są tylko dla facetów. Moja siostra i ja też jeździmy jednośladami tylko my akurat mamy skutery piaggio. Lubimy sobie nimi wypaść za miasto i nie tylko. To nasz ojciec nam wpoił miłość do jednośladów 🙂

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze