Karolina Chojnacka

Moto GP: dramatyczny wyścig w Austrii wygrywa Andrea Dovizioso

Wyścig Moto GP na torze Red Bull Ring w Austrii okazał się niezwykle dramatyczny. Z pewnością nie jeden kibic w trakcie rywalizacji wstrzymał oddech z wrażenia.

Tuż po starcie wyścigu w Austrii w czołówce stawki panował duży tłok, gdy w zakręcie numer 2 doszło do mrożącego krew w żyłach wypadku. Franco Morbidelli i Johann Zarco zderzyli się, a ich motocykle przefrunęły w powietrzu przez kolejny zakręt, cudem mijając Mavericka Viñalesa i Valentino Rossiego. Wyścig został wstrzymany.

Morbidelli został zabrany do centrum medycznego na kontrole, ale wstępne badania nie wykazały żadnych poważnych obrażeń. Zarco doznał kilku niegroźnych obtarć.

Po wyścigu Franco Morbidelli winą za wypadek obarczył Zarco:

Zarco to pół-zabójca. Hamowanie w ten sposób z prędkością 300 km/h to naprawdę mało miłości do siebie i tych, z którymi się ścigasz.

Naprawdę mam nadzieję, że ten wielki wypadek zmusi go do zastanowienia się trochę, ponieważ był bardzo niebezpieczny dla mnie, dla niego oraz dla Valentino i Mavericka.

Spytany przez dziennikarzy o ten niebezpieczny incydent cudem uratowany Rossi powiedział:

To było takie przerażające, straszne. Dla mnie teraz wszyscy są za bardzo agresywni, także w niższych klasach. Rozumiem, bo gramy o dużą stawkę. Ale dla mnie ważne jest, abyśmy nie przesadzali z agresją.

Musisz szanować innych zawodników, którzy są z tobą na torze, ponieważ nie możemy zapomnieć, że ten sport jest bardzo niebezpieczny – szczególnie na torze, na którym masz długie proste i zawsze jedziesz 300 km/h.

Zarco jechał bardzo szeroko i hamował przed Franco, być może po to, aby nie pozwolić się Franco wyprzedzić podczas hamowania. Ale było za blisko, a gdy jedziemy z prędkością 300km/h, mamy spory prąd i Franco nie miał szans zahamować. Wiele ryzykowaliśmy, zwłaszcza ja i Maverick. To mogła być potencjalna katastrofa.

Rozmawiałem z Zarco, powiedziałem mu to, a on powiedział, że nie zrobił tego celowo. Tak czy inaczej, agresywność jest dobra, ale hamowanie tuż przed innymi kierowcami, zwłaszcza przy 300 km/h, jest potencjalną katastrofą.

Przeczytaj też: Valentino Rossi martwił się o swoją przyszłość w Moto GP

Dziewięciokrotny mistrz świata dodał także, że najniebezpieczniejszy jest brak szacunku między zawodnikami:

Myślę, że w niektórych miejscach Red Bull Ring jest trochę niebezpieczny, zwłaszcza gdy gwałtownie hamuje się z 300 km/h do 50 km/h, a na zakręcie numer 3 musisz jechać w przeciwnym kierunku. To potencjalnie niebezpieczne miejsce.

Ale myślę, że bardziej niebezpieczny jest brak szacunku między zawodnikami. Myślę, że to jest bardziej niebezpieczne niż tor.

Dramatyczny wypadek w Moto GP

Johann Zarco twierdzi, że nie poruszył się celowo podczas hamowania i przeprowadził później rozmowy z Rossim i Morbidellim, aby wyjaśnić, że „nie jest szalonym facetem”:

Zła rzecz jest taka, że Rossi i Morbidelli myśleli, że zrobiłem to celowo, że chciałem powstrzymać Franco.

To nie był mój zamiar. Hamowałem, na pewno myślałem, że on może mnie wyprzedzić. Ale nie przeciąłem linii, żeby go zatrzymać.

To zbyt szalone, żeby to zrobić i niebezpieczne, a jestem wystarczająco świadomy, żeby sobie z tym poradzić. Kiedy hamowałem, nie miałem złych zamiarów.

Widziałem Franco w centrum medycznym i przytuliliśmy się, ponieważ się baliśmy. A potem było mi smutno, ponieważ z komentarzy Franco i  Valentino wyszły złe rzeczy, więc spędziliśmy razem 10 minut z Rossim. Rozmawiałem z nim, żeby zrozumiał, że nie jestem szalony.

To był zły wyścig, na szczęście nikt nie ucierpiał.

Po restarcie Grand Prix dramatów również nie brakowało. Ostatecznie wyścig wygrał Andrea Dovizioso, Drugi był Joan Mir, a trzeci linię mety minął Jack Miller.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze