Kupił Ferrari za 60 tysięcy złotych i nie może nim jeździć! Dlaczego?
Ferrari za 60 tysięcy złotych? Brzmi jak bardzo okazyjna cena, szczególnie za samochód z Maranello. Gdzieś pewnie musi być jakiś haczyk... I jest!
Ferrari F40 to legendarna maszyna, która weszła do produkcji w 1987 roku na 40. urodziny włoskiej stajni. Auto zaprojektowane przez Pininfarinę skrywało pod maską silnik V8 o pojemności 2,9 litra z podwójnym doładowaniem. Jednostka rozwijała moc 478 KM, którą przekazywała na tylną oś za pomoc pięciobiegowej skrzyni manualnej. Auto rozpędzało się od 0 do 100 km/h w 4,1 sekundy. Prędkość maksymalna to 323 km/h.
Ferrari F40 to pierwszy supersamochód z Maranello, który mimo że powstał pod silnym wpływem wyścigowego projektu 288 GTO, nie był projektowany z myślą o jeździe na torze. Jednak jest pewien egzemplarz tego kultowego samochodu, który nigdzie nie pojedzie.
Czy kupilibyście Ferrari F40 Competizione w stanie idealnym za niecałe 60 tysięcy złotych? Głupie pytanie, każdy by kupił! Ten egzemplarz wygląda tak, jakby przed chwilą opuścił salon. Jest jednak jeden problem… nie da się nim jeździć. Dlaczego?
Bo to nie jest prawdziwe Ferrari F40, a idealnie odwzorowany model w skali 1:8, który został wykonany przez studio Amalgam. „Bezużyteczny samochód” kupił znany YouTuber, Marco Rosso 747.
Ten piękny model F40 Competizione w skali 1:8 został ręcznie wykonany i wykończony we współpracy z Ferrari, oraz z pomocą archiwalnych zdjęć i rysunków. Zastosowanie niezwykle dokładnego cyfrowego skanowania oryginalnego samochodu pozwoliło firmie Amalgam perfekcyjnie odtworzyć każdy szczegół tego niezwykłego samochodu, które dodatkowo zostało poddane szczegółowej analizie przez dwa zespoły inżynierów i projektantów.
Trzeba przyznać, że samochód wygląda wspaniale! Zastanawiamy się jednak, czy byłybyśmy wstanie wydać 60 tysięcy na zabawkę…
Najnowsze
-
Podatek od samochodów spalinowych jednak nie wejdzie w życie? Jasna deklaracja minister
Coraz częściej mówi się o nowych podatkach od samochodów, z których pierwszy miałby zostać wprowadzony już w tym roku. Teraz okazuje się, że polscy kierowcy mogą nie zostać obciążeni kolejnymi opłatami. -
Co się stanie, gdy wrzucisz wsteczny podczas jazdy? Spróbował przy 120 km/h
-
Policja zatrzymała auto pijanego kierowcy. Odtrąbiła sukces, a dzień później musiała auto oddać
-
Motocyklista przeciska się między samochodami w korku. Należy mu się mandat czy nie?
-
Jest pierwszy kierowca, któremu zabiorą auto za jazdę po pijaku. Tylko jest problem z przepisami