Kto podrzucił urządzenia śledzące uczestnikom zlotu sportowych aut?
Pojawiło się wiele spekulacji na temat tego, kto ukrył urządzenia śledzące w zabawkowych autach i rozdawał je właścicielom sportowych samochodów. Na szczęście nie była to akcja zorganizowana przez pomysłowych złodziei, ale cała historia i tak jest ciekawa.
Warsaw Night Racing – pod tą nazwą kryją się nielegalne wyścigi ulicami stolicy. Skupiają wielu miłośników i właścicieli sportowych aut, którzy spotykają się, aby pochwalić się swoimi pojazdami i czasami wziąć udział w jakichś „zawodach”. Na ostatnim takim „zlocie” pojawiła się hostessa z nowej wypożyczalni rasowych samochodów i rozdawała torby prezentowe z zabawkowymi Range Roverami. Traf chciał, że jeden z obdarowanych zainteresował się wnętrzem tego modelu i odkrył w nim urządzenie śledzące – lokalizator GPS, kartę SIM oraz baterię.
W sieci zawrzało i natychmiast pojawiły się teorie, kto mógł podrzucić takie pluskwy. Najbardziej przychylano się do hipotezy, że był to jakiś gang złodziei samochodów, ewentualnie, że jest to część policyjnej akcji. Prawda okazała się zgoła inna – była to „dziennikarska prowokacja”.
Na pomysł wpadli dziennikarze TVN-u przygotowujący materiał o nielegalnych wyścigach w Warszawie. Pojechali oni z ukrytą kamerą na Warsaw Night Racing, gdzie rozmawiali z uczestnikami, którzy chwalili się swoimi samochodami oraz tym jak szybko jechali. Niektóre historie (jeśli nie zostały zmyślone) były faktycznie bardzo bulwersujące (320 km/h osiągnięte na drodze S8). Pokazana jest również pewna bezsilność policji wobec uczestników takiego „zlotu”.
Reportaż ma jednak dwa słabe punkty. Pierwszy to początek, podczas którego reporter sprawdza „czy każdy bez problemu może wypożyczyć superszybkie auto”. Zapewne ku zaskoczeniu reporterów okazało się, że tak – są firmy udostępniające mocne samochody, a przepisy pozwalają każdemu posiadaczowi prawa jazdy prowadzić auto, bez względu na liczbę koni mechanicznych pod maską. Kolejna ważna lekcja przyszła podczas rozmowy z pracownikiem wypożyczalni – z mocy samochodu można co prawda korzystać, ale aby nie mieć problemów z policją, należy jeździć rozważnie.
Drugi słaby punkt reportażu to wspomniana na początku akcja podrzucania uczestnikom Warsaw Night Drive urządzeń śledzących. W jakim celu? Aby przekonać się czy ludzie, którzy chętnie przyznają się do łamania przepisów i robili to na oczach reportera, faktycznie łamią przepisy. Wśród kilkunastu rozdanych modeli tylko pięć miało nadajniki (zapewne z uwagi na cenę pluskwy). Jak się okazało, jeden z „obdarowanych” jechał 101 km/h w miejscu gdzie można 60 km/h, drugi 117 km/h przy ograniczeniu 50 km/h, a trzeci 123 km/h, chociaż można było tylko 60 km/h. Kto by się spodziewał?
To dobrze, że poruszany jest problem nielegalnych wyścigów na ulicach miast. Sami jesteśmy fanami motoryzacji, uwielbiamy zloty i zawody, ale nie powinny one odbywać się w takiej formie. Wiemy też, co jest powodem tego typu rywalizacji – brak ogólnodostępnej infrastruktury. Przecież wciąż mamy jeden, prawdziwy, homologowanych tor wyścigowy w Polsce – Tor Poznań – borykający się zresztą wciąż z problemami ze strony władz miasta i okolicznych mieszkańców (pisałyśmy o tym tu.) Czemu jednak miało służyć podrzucanie urządzeń śledzących kilku właścicielom mocnych aut? Czego nowego się dzięki temu dowiedzieliśmy? Tego nie wiedzą nawet autorzy reportażu, ponieważ w żaden sposób nie skomentowali uzyskanych w ten sposób informacji. Sprawa może mieć jednak ciąg dalszy, ponieważ kilku „obdarowanych” podobno rozważa złożenie pozwu.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Chińskie samochody dominują w Car of the Year Polska 2026. Niemcy daleko w tyle
Oto zapowiedź kolejnej edycji najważniejszego konkursu motoryzacyjnego w kraju - Car of the Year Polska 2026. Organizatorzy opublikowali oficjalną listę pretendentów do tytułu, która bije wszelkie rekordy pod względem skali. W tegorocznej rywalizacji wezmą udział 52 modele. Skąd pochodzą te auta? -
Lexus LBX – test: elegancja kontra kompromis. Czy to najlepszy crossover w swojej klasie, czy tylko najładniejszy?
-
Chiński szturm na polski rynek. Te marki zyskują na popularności najszybciej
-
Dlaczego regularny serwis auta to podstawa bezpiecznej jazdy?
-
Test Jeep Avenger BEV – najmniejszy z gamy, ale z dużym charakterem
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Nie widziałam na ulicach małych miast miotaczy rzucających młotem i tłumaczących to brakiem infrastruktury. Ten argument jest zły. Szanuję dziennikarstwo śledcze, pomysł z umieszczeniem GPS uważam za bardzo dobry. Pozwoliło to potwierdzić „podejrzenia” i ustalić faktya, dziennikarze powinni operować na faktach. Nie mogę się doczekać złożonych pozwów. Chętnie poznam ich treść i wydaje mi się, że przyczynią się do setek memów. Zjawisko ulicznych wyścigów powinno być piętnowane, a osoby biorące w nich udział ścigane i karane zanim znowu kogoś zabiją.
Anonymous - 5 marca 2021
W kontekście 2 ofiar śmiertelnych z Jeleniej Góry, pozew WNR wydaje sie cokolwiek kuriozalny.
Anonymous - 5 marca 2021
Dziś wkładają do maskotki a niedługo tobie żeby zobaczyć gdzie chodzisz na zakupy…popieraj dalej pluskwy inwigilacja tuż tuż