Kobiety za kierownicą cystern – film

Po raz pierwszy w historii korporacyjnego transportu materiałów niebezpiecznych za kółkiem cysterny zasiadły panie. W Orlen Transport od dwóch miesięcy kilkudziesięciotonowe pojazdy prowadzą Marta Łochańska i Estera Klaszczyńska-Rozynek.

Tym samym został złamany stereotyp, że cysterna z paliwem to auto nie dla wątłej kobiety. Pisałyśmy już o tym wcześniej, a dokładnie o rozkładzie dnia Niemki, 26-letniej Susanne Fritz, pracującej za kierownicą ciągnika z cysterną – artykuł przeczytasz tutaj.

O kobietach za kierownicą ciągników siodłowych przeczytasz tu.
fot. Mercedes

Jak dotąd obie panie w Orlen Transport dają sobie świetnie radę. Jedyny problem jest natury językowej, bo jak nazwać kobietę kierowcę? Może pójść tropem traktorzystek i przyjąć nazwę „cysternistki”? A i znany z lat pięćdziesiątych slogan da się łatwo przerobić: „Dziewczyny na cysterny”! Tutaj podobieństwa i geneza obu zawodów nieco się zacierają, bo jak twierdzi Marta Łochańska to, że kobiety sięgają po męskie zajęcia, nie stanowi już medialnej sensacji a i motywy są kompletnie odmienne.

– To staje się już bardziej powszechne, choć przyznaję, kiedy prowadzę cysternę, wywołuję zaskoczenie zarówno na drodze, jak i na stacji. Na początku spotykałam się z dużą rezerwą, wręcz niedowierzaniem, że sobie poradzę np. z   pracą fizyczną podczas załadunku i rozładunku paliw z cysterny. Teraz koledzy i obsługa stacji traktuje mnie prawie jak każdego innego zawodowego kierowcę. Powiedziałam „prawie”, bo wydaje mi się, że darzą mnie jednak większą sympatią i są bardziej uprzejmi – przyznaje Marta Łochańska.

Pani Marta w wyborze swojego zawodu nie widzi nic niezwykłego, bo od dziecka pociągały ją wszelkie mechaniczne urządzenia i pojazdy, a szczególnie cysterny.

– Może to zabrzmi naiwnie, ale ja naprawdę marzyłam właśnie o cysternie. Jednak nie byłam nigdy typową chłopczycą. Chodziłam w sukienkach i bawiłam się też lalkami, a dziś spełniam się zarówno za kierownicą, jak i w kuchni gotując dla męża i sześcioletniego synka – mówi pani Marta, której specjalnością są wszelkiego rodzaju pierogi i gołąbki.

Kiedy opowiada o swojej pracy, nie sposób jej nie wierzyć, bo emocje malują się na jej drobnej twarzy bardzo wyraźnie. Mimo to trudno pozbyć się wątpliwości, że ta filigranowa kobieta jest w stanie zapanować nad wielkim pojazdem.
– Prowadzenie cysterny niewiele się różni od kierowania innym samochodem. Największa różnica to świadomość, że wiozę materiał niebezpieczny i jestem za to odpowiedzialna. A że auto jest duże… to tym lepiej – podsumowuje uśmiechając się pani Marta. 

– Oczywiście nie o samo łamanie stereotypów tu chodzi. Decyzje o zatrudnieniu podjęliśmy w głębokim przekonaniu, że mimo iż jest to bardzo trudna praca, panie na pewno świetnie sobie poradzą – mówi dyrektor Biura Transportu i HSSE Andrzej Zaremba. – W Polsce spotkałem się  wcześniej z jednym takim przypadkiem, ale za granicą – szczególnie we Francji – można czasem zaobserwować cysterny prowadzone przez kobiety. Spodziewamy się, że nasze panie wpłyną nie tylko na poprawę estetyki i manier, ale też na jakość wykonywanych zadań, dając dobry przykład. Wszak powszechnie znana jest kobieca dokładność, obowiązkowość i skrupulatność – dodaje dyrektor z głębokim przekonaniem.

Źródło: Orlen

Zobacz film, na którym Polka mieszkająca w Anglli świetnie radzi sobie z różnymi rodzajami naczep, przeczep, cystern.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze